Dave uśmiechnął się dyskretnie w kierunku Blondyny. Dla niepoznaki poprawił kapelusz. Chociaż nie należał do osób wybrednych do chyba tylko kompletny idiota nie wybrałby towarzystwa pięknej kobiety od dwóch mężczyzn. Nawet ewentualna potrzeba asekuracji tej dzikuski tego nie zmieniała.
Teraz pozostało tylko czekać na decyzję dowództwa.
__________________ you will never walk alone |