Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-11-2019, 12:01   #144
Brilchan
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację

Sosnowski nagle zawisł w powietrzu. Definitywnie nie stał na ziemi. Do tej miał jeszcze ze dwa metry. Jeśli nie trochę więcej. Spojrzał w górę na swoje ręce. Były odcięte przy łokciach i wyciągnięte wysoko nad głowę. Nie czuł jednak żadnego bólu. Kiedy jego spojrzenie powędrowało jeszcze wyżej dostrzegł linę ciągnącą się od jednego budynku do drugiego. Zaczepiona była tuż nad oknem, przez które chwilę wcześniej wyleciał. Na niej zaciśnięte były jego dłonie. Chyba jego, bo były ucięte w okolicach łokci. Choć może nie były tak do końca ucięte, bo po krótkiej chwili dotarło do niego, że czuje ją pod palcami.
Ponownie spojrzał w dół.


[MEDIA]http://i.imgur.com/Uej3oM2.jpg[/MEDIA]

Spider-man uwijał się jak w ukropie. Strzelał z nadgarstków siecią czepiającą się parapetu mieszkania i oplątywał ją o drzewo. Dziesiątki nici strzelały niemalże bez przerwy. Wyglądało na to, że tworzył coś w rodzaju mostu.

Adam już żegnał się z resztkami zdrowia, jeżeli nie życia zaczął się zastanawiać czy jeżeli spróbuje zwinąć się w pozycje płodową i upaść bokiem to ma jakąś szanse na zmniejszenie obrażeń? Choć były to jedynie jałowe rozważania przyćpanego adrenaliną umysłu nie był akrobatą, więc nic takiego nie zdążył wykonać. Nagle coś go uratowało, gdy Sosna zorientował się, co jest grane wybuchł panicznym śmiechem histeryka
- Hej Pajęczaku fajnie jakbyś mógł mi pomóc stąd zejść, bo wolałbym nie ty złamać sobie kręgosłup i nie zostawać kaleką do kwadratu! Od dziecka byłeś moim ulubieńcem ze stajni Marvela! - Zrezygnował z swojego wcześniejszego postanowienia odmawiania interakcji, bo nie odniosło skutku. No i zawsze miał słabość do Spider-Mana pamiętał jak za dzieciaka pasjami oglądał serial animowany i malował po kolorowankach z serialowymi postaciami. Teraz skupił się na trzymaniu liny. Zupełnie nie rozumiał, co to za błędy w matrixie jak jeszcze straci łapy to już w ogóle tragedia. Chociaż z obecną technologią pewnie dałby radę pracować w IT dmuchając w specjalne rurki…. Kurka wodna, o czym on w ogóle myślał?

Spider-Man poderwał głowę trzymając pajęczyny w dłoniach. Jego oczy rozwarły się szeroko.
- O nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie! Trzymaj się! - Zawołał i czym prędzej zaczepił trzymaną przędzę niedokończonego mostu-zjeżdżalni. Nagle wystrzelił kolejną pajęczynę i przyciągnął się do budynku, od którego odbił się. W locie złapał Adama.
- Nie, nie, już nie trzymaj! - Zawołał. Przez chwilę lina naciągnęła się, ale kiedy Sosna rozwarł palce opór zniknął. Z ręki pajęczaka wystrzeliła kolejna lina sieci czepiająca się sąsiedniego budynku. Zderzyli się ze ścianą, choć nie było to ani trochę dotkliwe. Stawy Petera Parkera zamortyzowały uderzenie. Natychmiast wypuścił kolejną pajęczynę, na której opuścili się do poziomu podłoża, gdzie Adam został odstawiony. Pająk obejrzał się nerwowo na okno i niedokończony most.
- Wszystko gra? - Zapytał jeszcze.
- Tak dziękuję Peter Wujek Ben byłby z ciebie dumny - Odpowiedział puszczając oko do przyjaznego Herosa z sąsiedztwa wiedział, że nie powinien tak droczyć się z konstruktem, który uratował mu właśnie życie, ale nie mógł się powstrzymać. Po za tym, scenarzyści za rzadko chwalili tego biedaka.
Spider-Man zamarł.
- Skąd…? - Urwał nagle.
- Ajajajajajajajaj! - Wystrzelił nagle pajęczynę w kierunku drzewa i przyciągnął się do niego w pędzie. Wrócił do pracy jeszcze szybciej niż poprzednio.
Adam uśmiechnął się łobuzersko - To tajemnica! Ale nic się nie martw nikomu nie zdradzę! - Usiadł sobie spokojnie i zaczął obserwować rozwój wydarzeń.
 
Brilchan jest offline