Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-11-2019, 17:33   #92
Zapatashura
 
Zapatashura's Avatar
 
Reputacja: 1 Zapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputację
I tak też, przez następne kilka dni Leilena uczyła się czasem pilniej, a czasej mniej. Towarzyska natura nakazywała jej jednak wyciągnąć pomocną dłoń do pierwszaków, tak jak w stosunku do niej zrobiła to Siri. Szczególnie półelfka wydawała się tego potrzebować, gdyż w trakcie posiłków siedziała sama wpatrując się uparcie w swój talerz. Kiedy pewnego dnia Lei sie do niej przysiadła, spłoszona nieznajoma prawie zakrztusiła się przeżuwanym kęsem.
- Spokojnie, gryzę tylko jeśli ktoś chce - uśmiechnęła się przyjaźnie i wyciągnęła do dziewczyny dłoń. - Mam na imię Leilena.
- A ja - zakaszlała - Tabitha. Nazywam się Tabitha - uścisnęła zaoferowaną dłoń.
- Pierwsze dni potrafią przytłoczyć, prawda? - zagaiła rudowłosa dalszą rozmowę, przy okazji zabierając się za jedzenie.
- Bardzo - przyznała półelfka, wciąż nie bardzo wiedząc gdzie się patrzeć. W talerz było niegrzecznie, ale nagłe najście starszej koleżanki ją peszyło. Chyba starszej… z półelfami trudno było zgadnąć. - Ta magia? Nawet nie wiem co o niej myśleć.
- Wszystko zależy od tego jak widzisz swoją przyszłość - Leilena jak zawsze była niezrażona. - I jak patrzysz na swoją i innych seksualność. Możesz się tylko nauczyć kontroli i odejść. Ale ja już się przekonałam, że to źródło ma niesamowity potencjał.
- Ja sama nie wiem. To duża okazja, magia to przecież magia - stwierdziła mało odkrywczo. - Ale podobno, żeby z niej korzystać trzeba regularnie… no wiesz.
- Uprawiać seks, oczywiście. Połączenie najprzyjemniejszej z czynności z pożytecznym - zamruczała Leilena z uśmiechem. - Może być bardzo różny, ważne, żeby nie z własną ręką. Płeć, rasa, to nie ma znaczenia. A ty jesteś wystarczająco ładna i słodka, aby mieć kogo zechcesz.
Bezpośredniość Leileny sprawiła, że Tabitha się zarumieniła.
- No i w tym problem. Bo ja wiem kogo chcę. A jego tu nie ma - westchnęła cierpiętniczo.
- Oh, no tak. To pewien problem - przyznała. - O wiele łatwiej nie być z jednym kimś w naszym przypadku, jeśli chce się rozwinąć moc. Bo taki ktoś zwyczajny to nie da rady tantrystce.
- Jak to nie da? Przecież facetom się zawsze chce - zdziwiła się półelfka.
- Po dwóch czy trzech razach uśnie, a ty nagle możesz potrzebować w środku nocy - zachichotała rudowłosa. - Wraz z mocą rośnie chęć i potrzeba. Lady Aurora raczej nie osiągnęłaby swojej pozycji mając zwyczajnego męża i będąc mu wierną.
Młodsza dziewczyna odsunęła na bok talerz i opadła ciężko na stół, chowając twarz w ramionach.
- No to klops na całego, bo ja go kocham. I nie chcę go zdradzać z żadnym innym facetem - wymamrotała coś do blatu.
- I nie musisz - Lei się uśmiechnęła. - Jak potrzebujesz, możesz się na przykład udać do naszej kapłanki. Lub do którejś z dziewczyn. To nie z facetem - zauważyła ze śmiechem. - Lub pozostać mu w pełni wierną, wrócić do niego jak okiełznasz moc. Wciąż możesz być całkiem dobrą czarodziejką w ten sposób.
Tabitha uniosła lekko czoło, zerkając na Leilenę.
- Co masz na myśli, mówiąc “nie z facetem”? - spytała niewinnie.
- No przecież mówię, że możesz zwrócić się z… problemem do każdej dziewczyny. Seks z nami też przywróci ci moc - cóż, Leilena była jak zawsze bezpośrednia.
- No ale przecież… - wyraźnie nie mogła ogarnąć nowej idei - tak się nie da. Kobiety nie mają… penisa - zakończyła cichutko.
- To nie penis odnawia twoją moc, tylko stymulacja. Można ją osiągnąć na milion sposobów - nachyliła się i popatrzyła tamtej w oczy. - A magia potraf przyprawić penisa również dziewczynie.
- Nie, nie, nie, nie - Tabitha wyprostowała się nagle, jak oparzona. - Żadnych penisów.
- To będzie ciężki przypadek - westchnęła do sebie Lei. - Mogę cię potem zaprowadzić do Olomy. Ona wytłumaczy ci to lepiej niż ja. Lub zaprezentować na przykładzie.
Półelfka po słowach rudowłosej zaczęła toczyć jakąś wewnętrzną walkę, która dłużyła się nieprzyjemnie. W końcu podjęła jednak jakąś decyzję i spojrzała w oczy Lei.
- A czego byś chciała za ten przykład?
- Więcej odwagi z twojej strony - cena nie była wygórowana. No ale, to przecież krew Mongle. - I rozbierzesz się także.
- No… no dobrze - skinęła nieznacznie głową.
- Świetnie. Dam znać gdzie i kiedy - mrugnęła wesoło rudowłosa, wracając do posiłku. - Nie zrobiłaś mu krzywdy, gdy twoja moc się objawiła?
Mongle chyba trafiła w czułą nutę, bo Tabitha skrzywiła się i odwróciła twarz.
- Zrobiłam. Poparzyłam go - wyrzuciła z siebie drżącym głosem.
Lei wyciągnęła rękę i lekko uścisnęła dłoń półelfki.
- Nie martw się, teraz z obrożą się to nie powtórzy, a szybko nauczysz się to kontrolować. Ja swojego poraziłam błyskawicą - uśmiechnęła się na to wspomnienie.
- Naprawdę? Czy tylko tak mówisz, żeby mnie pocieszyć?
- Naprawdę, choć wtedy to nie było zabawne. Tylko moja sytuacja jest o tyle lepsza, że cieszyłam się z zerwanych zaręczyn tego planowanego przez rodziców związku.
- My nawet nie jesteśmy jeszcze zaręczeni. Ale on też mnie kocha i jak wrócę, to się pobierzemy - stwierdziła z przekonaniem, trochę się relaksując.
- Ehe - na wszelki wypadek zgodziła się z naiwnością dziewczyny. - Którą z dziewczyn chcesz ze mną zobaczyć?
- Yyy… - Tabitha się zacięła. - No, nie wiem. Ja nigdy o dziewczynach tak nie myślałam.
- To trzeba zacząć, jesteśmy bardzo przyjemne - zamruczała Leilena. - Rozejrzyj się i wybierz. Tylko nie panie nauczycielki, z nimi nam nie wolno.
Gdyby Leilena była postawiona przed takim wyborem byłaby wniebowzięta, ale półelfka kompletnie nie wiedziała co zrobić. Patrzyła bezradnie to na jedną, to na drugą uczennicę, nie mogąc się zdecydować.
- To może… Albo nie… hmmm… - plątała się w decyzjach.
- Mhm, widzę. W takim razie zostaje nam Oloma, uważam, że muuusisz ją poznać! - słowa rudowłosej nie zostawiały wątpliwości, półelfka zostanie tam zaciągnięta jeśli będzie trzeba.
- Skoro tak uważasz… W końcu z kapłanką, to nie może być grzech, co? - zdołała nawet zażartować.
- Grzech? Od kiedy coś takiego w ogóle jest grzechem - pokręciła głową Lei. Ta dziewczyna jest milion razy bardziej zacofana niż była sama rudowłosa. Pięć lat temu. - Mogę cię do niej zaprowadzić od razu po obiedzie.
- Chyba tak będzie dobrze. Zanim się sama rozmyślę - westchnęła ciężko. Nie była tak nieprzystępna jak Olaf, ale daleko jej było do otwartości Lily czy Siri.

Zgodnie z obietnicą Leilena, tuż po obiedzie, zabrała nową koleżankę do kaplicy Sharess. Oloma zazwyczaj nie narzekała na brak towarzystwa, ale na szczęście tuż po posiłku nawet napaleni tantryści trochę się rozleniwiali… poza rudowłosą.
- Czy jestem dobrze ubrana? - dopytywała nerwowo Tabitha. Prosta bluzeczka, z długimi rękawami chroniącymi przed słońcem i spódnica sięgająca samej ziemi z pewnością nie uchodziły za właściwy ubiór w oczach Lei.
- Na to na pewno też będzie potrafiła zaradzić - powiedziała zamiast wykładać jej swój punkt widzenia. - Chociaż muszę pogratulować nagrody na najbardziej zakrytą osobę w tych murach - błysnęła ząbkami i poprowadziła w stronę kaplicy.
- Bo tu u was jest strasznie gorąco i cały czas grzeje to słońce - broniła się półelfka. - A ja jestem blada, to bym się od razu poparzyła.
Wewnątrz kapliczki było na szczęście chłodniej, ale i daleko było tej temperaturze do takich, w których trzeba było zakładać płaszcze. Oloma przecież wolała się rozbierać.
Gdy Lei i Tabitha przekroczyły próg, kapłanka klęczała przed ołtarzem, z czołem przy ziemi i pośladkami uniesionymi lekko w górę. Niby była to dość powszechna pozycja modlitewna, ale przy mocno prześwitującej tunice kobiety prowadziła do innych skojarzeń.
- Chyba przeszkadzamy - szepnęła półelfka.
- Och, możemy poczekać. Sharess wymaga głównie zupełnie innych modlitw - Lei ani trochę nie była speszona, podziwiając piękne ciało kapłanki. Której te jej modły się przedłużały i przedłużały.
- A jakich modłów? - spytała po długiej chwili lekko znudzona czekaniem Tabitha.
- Związanych z hedonizmem - rudowłosa też nie lubiła czekać, więc podniosła głos na tyle, aby dotarł do uszu Olomy. - Podejrzewam, że przynajmniej raz dziennie trzeba oddać cześć za pomocą czerpania rozkoszy.
Kapłanka jakby na złość wcale nie przestawała komunikować się ze swoją boginią, ale zaczęła przy tym zmysłowo, jakby zachęcająco kręcić biodrami.
- Znaczy, kochać się z kimś? - niewinnie dopytała półelfka.
- Tak, głupiutka istotko - westchnęła przyjaźnie Leilena i jakby nie mogąc znieść tej niewinności ruszyła w stronę ołtarza, bardzo ciekawa czy zobaczy jakieś szczegóły pod cienką szatą kapłanki. Opięta materiałem pupa nie pozostawiała już wyobraźni za dużo pracy. Materiał wrzynał się nawet między pośladki, jeszcze bardziej podkreślając kuszące kształty kobiety.
- Ej, nie nabijaj się ze mnie - obruszyła się pierwszoroczniaczka. - Tobie pewnie wcale nie było tak łatwo na początku.
- Oloma rozdziewiczyła mnie pierwszego dnia - to nieco zaprzeczało temu twierdzeniu. Lei zawsze rzucała na głęboką wodę, siebie i innych. Zbliżyła się jeszcze odrobinę do tych pięknie wypiętych pośladków. - Chcesz dotknąć? - szepnęła konspiracyjnie do półelfki, która przecząco i trochę strachliwie potrząsnęła przecząco głową. Oloma za to nie miała najwyraźniej nic przeciwko macaniu, bo wypięła tyłek mocniej ku stojącym za nią dziewczynom, nie przestając szeptać pod nosem modlitwy. A Lei nie zwykła marnować takich okazji. Mrugnęła wesoło do Tabithy i uklękła za kapłanką. Niemal z namaszczeniem położyła dłonie na pełnych pośladkach i ścisnęła je.
- Oloma jako przedstawicielka bogini rozkoszy, ma ciało idealne do uprawiania miłości. Jest miękka, ciepła, aksamitna i zawsze wilgotna. Ciekawe czy ktoś przed obiadem poszukiwał u niej ulgi… - jakby chcąc to sprawdzić zaczęła powoli podwijać szatę. Kobieta od razu zaczęła współpracować, ustawiając się tak, by łatwiej było ją obnażyć. Pod swym ubraniem nie nosiła żadnej bielizny, o czym Lei doskonale wiedziała, ale dla jej nowej koleżanki to niemal na pewno będzie szokiem. Na razie uciekała wstydliwie wzrokiem, gdy uda Oloma uwalniane były spod materiału. Rudowłosa uwielbiała szokować. Podwijała materiał, jednocześnie pieszcząc ciało pod nim, lekko drapiąc i ściskając wszystkie krągłości. Nie zatrzymywała się, obnażając wreszcie także całą pupę.
- Sprawdzimy, czy ma w sobie ślady jakiegoś ucznia? - Lei zapytała niby to niewinnie, rozchylając na bok pośladki Olomy.
- Ale… czy to tak wolno? Kiedy ona się modli? - na plus należało Tabithie zaliczyć to, że nie uciekała. Ale musiała się jeszcze bardzo rozluźnić, by czas spędzony w Akademii jej się spodobał. Nawet kapłanka postanowiła trochę w tym pomóc, podnosząc odrobinę głos.
- Pani, pozwól mi zaspokoić twoją wierną wyznawczynię na wszystkie sposoby, jakich sobie zażyczy.
Była już nie tylko podniecona, ale też jej anus był zaczerwieniony, z całą pewnością od niedawnego, ostrego używania.
- Oloma nigdy nie odmawia, podejrzewam, że podnieca ją to. Nawet w trakcie modlitwy można z niej korzystać. Widzisz jaką ma czerwone wejście w pupę? - zupełnie otwarcie tłumaczyła i pokazywała Lei. - Ktoś w nią wszedł i brał z całej siły bardzo niedawno. Aż jestem ciekawa kto...
Puściła pośladki i nachyliła się, przesuwając po jednym językiem. Ale to tylko w drodze do szparki, którą też rozchyliła, biorąc wargi w palce.
- Ciekawe czy tu też ktoś był? Może znalazłby się dla mnie jakiś smaczny prezent…?
Kapłanka nie żałowała sobie doznań, przez co jej szparka nie zaliczała się już do najciaśniejszych. Jednocześnie bardzo dbała o swoje ciało, nie tylko o sylwetkę, lecz także o higienę. Nawet jeżeli ktoś niedawno w niej szczytował, to zdążyła się starannie umyć.
- Ale ty tak… z kobietą? Jej… - Tabitha nie wiedziała co powiedzieć, ale przynajmniej patrzyła się na wszystko z mieszanką szoku i zaciekawienia.
- A co ja ci tłumaczyłam przy obiedzie? - zapytała trochę rozczarowana brakiem przyswajania wiedzy Leilena. Sama ustawiła się w podobnej pozycji co Oloma, wypinając w stronę półelfki. Krótka sukienka podwinęła się przy tym na tyle, że bez trudu pokazała, że Lei też gdzieś zgubiła majtki. Nie patrząc już na drugą dziewczynę, przyssała się zachłannie do szerokiej, rozjechanej setkami penisów szparki. Uwielbiała się takimi bawić.
- Dziękuję ci, o wspaniała Sharess za to, że mogę służyć twojej wiernej - z zachwytem i głośno powiedziała Oloma. Była już pełna własnych soków, jak zawsze gotowa. Zawsze otwarta.
- Nawet nie wiedziałam, że tak można - szepnęła półelfka, zasłaniając sobie dłonią usta.
- Możesz nas dotykać gdzie i jak zechcesz. Możesz dotykać siebie, teraz. Będąc tutaj w Akademii musisz się przełamać, jeśli chcesz rozwinąć moc - powiedziała szybko Leilena, aby tylko wrócić do kosztowania pysznej kapłanki, składając własny dar dla Sharess. Językiem pieściła wargi sromowe, wkładała go w środek i kręciła kółeczka po łechtaczce. Wyraźnie delektowała się cipką starszej kobiety przez dłuższą chwilę, zanim dłońmi nie złapała znów za pośladki i nie rozchyliła ich. Język zaczął sunąć wyżej, między tymi jędrnymi półkulami, po rowku, aż do brązowej dziurki, którą dziewczyna również zaczęła wylizywać.
- Lei, co ty? To przecież jej, no… pupa - Tabitha przeżywała szok za szokiem, za to kapłanka swymi jękami potwierdzała jak jest jej przyjemnie. Języczek rudowłosej bez trudu prześlizgnął się przez zwieracze. Kobieta musiała się kochać z kimś dużym. Może Connorem, przecież on lubił spędzać czas na takich modłach.
- Kocham twoje luźne otworki - jęknęła podniecona tym odkryciem Lei. Nie powiedziała już nic do półelfki, za to jeszcze z większym entuzjazmem zaatakowała pupę, wpychając język tak głęboko jak się dało. Jedna ręka puściła pośladek i trzy złączone palce silnym ruchem zaszturmowały szparkę. Poczuła lekki opór, ale z pewnością zmieściłaby więcej.
- Tak, tak, tak! - bez żadnych oporów krzyknęła kobieta. - Pani Rozkoszy, nie godna jestem by o to prosić, ale jeśli znajdziesz w sobie łaskę spraw, by ona jeszcze mocniej rozwarła moją cipę - modły do Kociej Pani najwyraźniej potrafiły być bardzo wulgarne.
Tabitha zrezygnowała z bezowocnej gadaniny i po prostu się patrzyła, doświadczając z pewnością najbardziej wyuzdanej przygody w swoim życiu. Lei na razie skupiała się wyłącznie na kochance. Jej plan zakładał dokładnie to o co prosiła, ale słysząc taką piękną, podniecającą modlitwę, realizowała go powoli w nadziei, że usłyszy jeszcze ciekawszą prośbę. Trzy palce posuwały szparkę, a czwarty dołączał do nich niemal boleśnie powoli.
- Dziękuję, dziękuję - głos Olomy już się łamał, a doświadczona kobiecość zaciskała się na kochance coraz silniej, zwiastując niechybnie orgazm. - Nie śmiem… prosić o więcej - wydyszała już z trudem, a cicho, cichutko dodała już tylko. - Ale chciałabym…
Lei zrobiła to jednym ruchem. Cofnęła dłoń tak, że palce prawie w pełni wypadły z mokrej szparki, złączyła je wszystkie i pchnęła. Mocnym, zdecydowanym ruchem naparła całą dłonią na gościnne wnętrze kapłanki, ani na moment nie wyjmując języka z podniecającej, luźnej pupy. Tym razem nie było już tak łatwo wtargnąć do środka, nawet u tak wyćwiczonej kochanki. Oloma zasyczała z bólu, ale ani przez chwilę nie chciała przestać. Rozwarła szerzej zgrabne nogi, bezwstydnie, w dzikim pożądaniu. Pomogło. Cal za calem dłoń Leileny wsuwała się w bardzo mokre, pulsujące wnętrze, aż te przyjęło wszystko co dziewczyna oferowała.
- Zaraz dojdę. Pieprz mnie, pieprz mnie… - błagała kapłanka, prawie krztusząc się, gdy próbowała jednocześnie głęboko oddychać i mówić.
Rudowłosa ani myślała jej oszczędzać. Już zdążyła się przekonać jak silne orgazmy od takich doznań ma Oloma. Poruszała całą ręką, posuwając tak cipkę, ale to nie był koniec. Język się cofnął, a dwa palce drugiej dłoni zaatakowały ją analnie.
- Mam ochotę cię w to miejsce zajeździć końskim kutasem - wydyszała w swoim nieugaszonym podnieceniu dziewczyna.
Kapłanka nie odpowiedziała już w żaden składny sposób. Zadrżała silnie i donośnym krzykiem ogłosiła światu spełnioną posługę. Ścianki pochwy uwięziły dłoń rudowłosej, gdy długo i rozkosznie dochodziła. A kiedy szczyt przeminął, zmęczona opadła na posadzkę, tak szybko że palce i ręka Lei się z niej wysunęły.
- Stęskniłam się za tobą Leileno - Oloma w końcu obróciła głowę ku dziewczynie.
Ta położyła się obok, aby móc pocałować czule usta kobiety.
- Ja za tobą też. Wiesz jak lubię doświadczone kochanki. Teraz cała płynę. Przyprowadziłam też nowy narybek, skonfliktowany pomiędzy chęcią zdobycia mocy, a wiernością wybrankowi serca.
- Miłość to domena Sune, nie mojej pięknej Bast. Ale może coś zaradzę - przytuliła jedną ręką rudowłosą i docisnęła mocno do swego ciała. - Jak się nazywasz, moja droga? - spojrzała na półelfkę, która była już zarumieniona i przygryzała dolną wargę.
- Tabitha.
- Miło cię poznać, Tabitho. Podobały ci się nasze religijne obrządki?
- Chyba tak, ale… - Oloma nie dała jej dokończyć.
- Na razie żadnych “ale”. Podziwiaj.
Odwróciła twarz ku Leilenie i pocałowała ją namiętnie. Długo badała językiem jej usta, zanim podjęła dalszą rozmowę.
- Skąd u ciebie pomysły o końskich kutasach? Masz dla mnie jakąś opowieść?
Dłoń dziewczyny w tym czasie wylądowała na pełnej piersi kapłanki, pieszcząc ją. Zachichotała słysząc pytanie.
- To tak w ekscytacji. Ale z Siri trochę eksperymentowałyśmy i podobało mi się, kiedy wsadzałam jej wyjątkowo długiego członka.
- Już myślałam, że znowu podglądałaś coś, czego nie powinnaś - ton jej głosu był karcący i absolutnie nie współgrał z błyszczącymi w oczach iskierkami. - Nie wiem, czy wiesz, ale Leilena potrafi opowiadać najbardziej podniecające historie, Tabitho. Kiedy spotkałyśmy się po raz pierwszy doprowadziła mnie taką jedną do orgazmu. - Po prawdzie spory udział miały w tym też paluszki, w dodatku nie tylko jej, ale też Lily, to jednak Oloma przemilczała.
- Nie moja wina, że jestem niepoprawną podglądaczką. Obecnie też nie tylko podglądaczką. Robię coraz bardziej niegrzeczne rzeczy - przyznała, choć nie weszła w szczegóły. Kapłance miała ochotę się pozwierzać, ale Tabitha na razie nie musiała wiedzieć wiele. Może Oloma to zrozumiała, bo nie ciągnęła dłużej tego tematu.
- Jeżeli kochankowie są chętni, to nie ma w tym niczego niegrzecznego w oczach Pani Rozkoszy - zakończyła jedynie. - A ty, Tabitho? Co zrobiłaś niegrzecznego, aby się tu znaleźć? Nie musisz mówić szczegółów, w tej kaplicy robimy tylko to, co sprawia przyjemność.
Półelfka zawahała się, ale dała się ponieść atmosferze.
- Kochałam się z Jonem, moim ukochanym - zaczęła, biorąc głęboki wdech. - To znaczy, mieliśmy się kochać. Dotykał mnie, a ja jego. No i wtedy pierwszy raz widziałam penisa. Ale zanim mnie - nabrała wdechu, jak przed wielkim wysiłkiem - rozdziewiczył… To doszło do wypadku.
Oloma wysłuchała wszystkiego uważnie, bez żadnych komentarzy.
- I pewnie chciałabyś zachować swoje dziewictwo dla niego? O takim konflikcie mówi Lei?
- Yhm - mruknęła tylko na potwierdzenie krótkowłosa.
- Nic prostszego. Nie oddawaj nikomu dziewictwa. Penetracja nie jest konieczna do orgazmu, choć niewątpliwie pomaga, a tantryści czerpią siły z najróżniejszych, nawet tych bardziej niewinnych form przyjemności, prawda Lei? - kobieta wciągnęła rudowłosą w rozmowę.
- Oczywiście, że tak. Może to być nawet delikatne pocieranie, ocieranie, przytulanie, lizanie - wymieniała. - No i w pupę też nie tracisz dziewictwa, albo w usta. Czasami wystarczą opowieści i kilka dotknięć na koniec, aby otrzymać dawkę mocy - uśmiechnęła się i nachyliła, aby ugryźć namiętnie szyje Olomy.
- Nie musisz się od razu decydować, by do nas dołączyć. Ale jeżeli czujesz podniecenie na nasz widok, to możesz się na przykład zacząć dotykać - starsza z kobiet bez pytania sięgnęła między nogi panny Mongle i wsunęła w jej kobiecość dwa długie palce.
- Ale przecież tutaj może każdy wejść i mnie zobaczyć - za każdym murem, który się kruszył, Tabitha budowała kolejny.
- To świątynia bogini rozkoszy - jęknęła Lei. - To całkiem zwyczajne. W całej Akademii to całkiem zwyczajne, nikt nie ma nic przeciwko…
Dziewczyna przytuliła się jeszcze mocniej do Olomy, odchylając udo na bok najbardziej jak się dało, aby zapewnić zarówno pełen dostęp jak i widok na łono.
- Może i nie ma - przyznała półelfka. - Ale ja i tak się wstydzę.
Oloma odpowiedziała na to pierwsza.
- To zrozumiałe. Nie wszyscy są gotowi od razu skakać na głęboką wodę - słowom tym towarzyszyło bardzo nieprzyjemne dla Leileny uczucie pustki, bowiem kapłanka wstała z podłogi. - Ale możemy pójść do mojego pokoju. Tam nikt cię nie będzie podglądał… poza nami dwiema.
- W końcu obiecałam pełną demonstrację - Lei zmusiła się do uśmiechu, choć pustka była trudna do wytrzymania. Podniosła się też z niewygodnej posadzki, dopiero teraz zauważając, że była niewygodna. Rudowłosa znała już całkiem nieźle pokój kapłanki, ale dla Tabithy było zaskakujące to, jak bardzo był ascetyczny, jeśli nie liczyć wielkiego łóżka na którym zmieściłyby się ze trzy osoby. Może nawet cztery, we właściwej pozycji.
- Ja już odczułam rozkosz z naszego spotkania - kapłanka objęła rudowłosą w pasie i przyciągnęła do siebie. Była trochę wyższa, przez co broda dziewczyny wtuliła się w jej dekolt. - Jak mogę ci się odwdzięczyć?
- Może pokażesz jak łatwo taką jak ja doprowadzić samym językiem, skoro penetrację już pokazałyśmy na tobie? - zasugerowała Lei, bez czekania zaczynając podwijać szatę Olomy.
- Spotykają mnie dzisiaj same błogosławieństwa i jeszcze do tego taki deser - usta starszej kobiety rozciągnęły się w uśmiechu. - Usiądź zatem, albo się połóż i pokaż mi jak bardzo mnie potrzebujesz.
- Najpierw powinnyśmy się w pełni pokazać nieśmiałej tej pannie, aby nie czuła się samotna gdyby wreszcie zechciała trochę swojego pięknego ciałka pokazać - zasugerowała rudowłosa, będąc już w połowie zdjęcia z kapłanki jej szaty. Te były dosłownie stworzone do zdejmowania. Wystarczyło tylko rozpiąć kilka zapięć przy łańcuszkach i szata sama zsuwała się po krągłościach kobiety.
- Myślisz, że to co do tej pory pokazałyśmy, to mało? - kapłanka mimo słów nie stawiała żadnego oporu. Patrzyła ponad ramieniem Lei na Tabithę, która stała cichutko w kącie.
- Pokazywać to jedno, być nagą to jeszcze coś innego. Musi uwierzyć, że nagość jest w dużej mierze dozwolona - rudowłosa uśmiechnęła się i objęła wargami sutek Olomy, ssąc przez chwilę. Oderwała się jednak szybko, czując jak sok spływa jej po udzie. - Rozbierz mnie na jej oczach…
 
Zapatashura jest offline