Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-11-2019, 20:41   #36
Asderuki
 
Asderuki's Avatar
 
Reputacja: 1 Asderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputację
Helga nie była jedyną, która obserwowała rycerza podczas drogi. Prawdopodobnym było jednak że młoda magini miała inny powód niż ochotniczka.
- Wydajecie się nieco nieobecni panie - odezwała się do milczącego Haralda.
Rycerz milczał chwilkę, jakby potwierdzając podejrzenia czarodziejki.
- Idziemy spotkać śmierć. To dobra chwila na rozmyślania.
- Jeśli ma się coś na sumieniu, to zgodzę się - Róża uśmiechnęła się na moment - ale chodziło mi raczej o miasto i klasztor. Wasza obecność w nim wydała mi się… nikła.
- Nikła? Nie jestem pewny, czy dobrze was rozumiem, panienko.
- Jesteście z zakonu, tak? Jednak jak gościłam w klasztorze to bracia zdawali się raczej niepewni was i waszej… obecności. Słyszałam po prostu o was jako o jedynym żywym z poprzedniej potyczki, a mimo to nie bije od was chęć zemsty, strach albo pycha. Po prostu jesteście nieobecni.
- Nie złożyłem przysięgi, nie jestem zakonnikiem. A strach odczuwam, i ty też powinnaś. Wszyscy z nas powinni.
- Magowie ametystu z założenia nie obawiają się śmierci. Jeśli mam się czegoś obawiać to tylko tego co ta plugawa istota może zrobić z moim ciałem jak postrada życie. Wolę jednak skoncentrować się nad tym jak do tego nie dopuścić
- Róża przez moment przestała patrzeć na rycerza. Jej mina zrobiła się momentalnie surowa i poważna. Zaraz jednak wszystko minęło.
- Opracujmy plan aby nie powtórzyć tego co wam się już przydarzyło.
- Nie boję się śmierci.
- Harald nie kontynuował tego tematu, jakby to krótkie zdanie wszystko wyjaśniało. - Wiesz jak zabić wampira?
Róża westchnęła ciężko.
- Niekoniecznie. Mam jednak na podorędziu wystarczająco dużo zaklęć aby utrudnić mu życie… Nieżycie w zasadzie. Jeśli by mi ktoś pomógł może mogłabym odczynić specyficzny czar, samej nie jestem jeszcze w stanie zebrać odpowiednio dużo wiatru. Być może gdybym znalazła mojego mistrza to on mógłby nas wspomóc. Póki co jednak jestem tylko ja.
- Nie znam się na magii.
- Morryta pokręcił głową. - O tym rozmawiaj z bratem Marcusem. Ja potrafię walczyć i to mogę robić.
- Możesz też opowiedzieć jak wyglądała walka z nim
- magini spojrzała niezadowolona na rycerza. Jego postawa ją poirytowała.
- Opowiem, gdy zbierzemy się wszyscy do omawiania planu na walkę.
Róża zauważyła, jak Grossheim zacisnął mocno palce na lejcach.
- Niech tak będzie - zgodziła się magini nie rozumiejąc gestu.

Zostawiła go w spokoju widząc, że nie był zbyt chętny do rozmowy. Mogła zrzucić to na poczet tego, że była maginią, a ludzie nierzadko się magów boją. Coś jej jednak podpowiadało, ze to nie był powód. Nie znała tych ludzi i nieludzi. Oni tym bardziej nie znali jej. Myśl o rozpoczynaniu nowych znajomości była... męcząca. Nie powinna jednak się zniechęcać. Jeśli nie spotka jej śmierć to liczyła, że uda jej się chociaż ukończyć misję.

***

- Ja pójdę. - Róża zgłosiła się na pytanie Albrechta. Zostawiła tobołek z namiotem i koc w obozie i podążyła za drugim rycerzem w ich grupie. Kiedy wychodzili i powoli zaczynało ciemnieć zaczarowała swój kij aby rzucał dodatkowe światło.
 
Asderuki jest offline