12-11-2019, 08:05
|
#388 |
| Ból był niczym przy mdłościach, które opanowały jej ciało. Zapach rozkładającego się mięsa… wilki walczące z bestią. Czuła jak kolejne fale dreszczy przeszywają jej ciało zmuszając je do wymiotów.
Ramiona Gerge były niczym najlepszy lek. Otuliło ją ciepło. Uszy wypełniło znajome bicie serca. W takiej chwili nie potrzebowała niczego innego. Wtuliła się w mężczyznę podczas tego krótkiego spaceru do pokoju gdzie przebywał Bogumysł. W jej głowie trwała walka. Myśli starały się uporządkować. Pragnęła jak najdłużej pozostać w tym stanie. Wtulić się w przyjaciela i usnąć. Jednak okrzyk Klary szybko odepchnął od niej te pragnienia. Zataczając się podbiegła do swojej siostry i zabrała się za jej opatrywanie.
- Potrzebuje przegotowanej wody.. Lub rozcieńczonego wina. - Anna skinęła na Gerge. - Traci dużo krwi.
Wydobyła z przypasanej sakwy opatrunki i zabrała się za owijanie bandych rąk.
- Obawiam się.. Że to nie wilki są naszym kłopotem. - Rzekła, spoglądając od czasu do czasu na Bogumysła. Czuła jak w głowie się jej kręci, jak ręce słabną gdy przytrzymywała jakże lekką dłoń drugiej zakonnicy. - Walczyły z czymś okropnym. Widziałam jelenia, który stał się krwiożerczą bestią. WIdziałam krąg kamieni… w nim bestia o pazurach niczym szable odprawiła swą magię. To jej stwór go zabił… tą bestię na dole. |
| |