Nagle punk poczuł jak wielka łapa olbrzyma znów kładzie się na jego ramię, tym razem jednak ciągnąć go ze sobą, a na koniec odwracając. Teraz obok mięśniaka stali jakiś okularnik i dzieciak, prawdodpobnie młodszy od Duncana.
- Słuchaj no... - przemówił dzieciak. - Nieładnie tak się zachowywać w stosunku do kogoś kto stara ci się pomóc. Znamy pewnych ludzi, jasne? - mrugnął okiem. - Zanim ewakuujesz pół miasta, daj im szansę spróbować. Dobra, który z tych żółtych jest szefem?