Czy pełniący rolę przewodnika Tadeusz miał dobre zamiary, czy też próbował wprowadzić ich w pułapkę - trudno było orzec. No ale rzeczą jasną było, iż ktoś powinien zrobić pierwszy krok i nie wywoływać wahaniem niepewności u służącego, który mógłby zacząć coś podejrzewać.
Axel już miał przekroczyć próg gdy uświadomił sobie, iż prawdziwym despektem dla szlachetnie urodzonego Etelharda, gdyby ktoś się wepchnął przed niego, a on, szlachcic, nie mógłby przejść przez drzwi jako pierwszy.
- Pan przodem, wasza łaskawość - powiedział do Lothara.