Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-11-2019, 11:56   #93
Lady
 
Lady's Avatar
 
Reputacja: 1 Lady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputację
- Oczywiście. Obróć się do nie przodem. Niech ma na co patrzeć - poprosiła, a gdy tylko jej prośba została spełniona przystąpiła do dzieła. Powoli. I z dużym dodatkiem pieszczot. Zaczęła całować szyję rudowłosej, schodząc niżej ku barkom. Z każdym kolejnym pocałunkiem coraz bardziej i bardziej zsuwała ramiączkia zielonej sukienki ze swojej młodej kochanki. Oderwała od niej usta dopiero, gdy ubranie zaczęło zsuwać się jej z ramion.
- Teraz Leilena zachowuje się lubieżnie i swobodnie, ale kiedy pierwszy raz ją spotkałam była znacznie bardziej niewinna - zapewniła półelfkę. Ta była już mocno zarumieniona, co ślicznie podkreślało jej piegi.
Kapłanka zdecydowanym ruchem pociągnęła sukienkę w dół, obnażając piersi rudowłosej. Tabitha przygryzła lekko wargę i przeniosła spojrzenie na odsłonięte półkule.
- Możesz na nie patrzeć i dotykać ich kiedy tylko zechcesz - zachęciła rudowłosa, powoli oblizując wargi i biorąc swoje cycuszki w dłonie. - Szybko odkryłam swoją naturę tutaj. Wszystko co seksualne jest moją naturą, nie zdarza mi się odmawiać albo nie mieć ochoty. To się przekłada też na moją moc.
- Ja tak nie chcę - stwierdziła Tabitha. -To znaczy, chciałabym opanować moc, ale nie chcę się kochać z innym mężczyzną niż Jon.
Oloma w międzyczasie zaczęła sunąć językiem w dół kręgosłupa Lei, pozostawiając wilgotny ślad. Materiał sukienki zbierał się wokół jej bioder i kapłanka powoli zsuwała ją coraz niżej i niżej, aby w końcu odsłonić rude łono. Do tego czasu opadła już na kolana, a język dotarł do miejsca, gdzie plecy przechodziły w smakowitą dupcię. Dziewczyna westchnęła i drgnęła z podniecenia.
- Oczywiście, rozmawisłyśmy już o tym. Kobiet jest tu jednak również trochę, mogłybyśmy także swoimi ciałami pomóc ci się rozwijać - dłonie zaczęły masować piersi, pocierać twarde sutki. Półelfka mogła też patrzeć jak szparka wypuszcza kolejny strumyk soków. Leilena od jakiegoś czasu pracowała nad tym, aby jej ciało wydzielało nadmierną ilość wilgoci. Aithe na pewno ucieszyłaby się z takiej dodatkowej pracy domowej. I cała ta wilgoć bardzo jej się przydała, kiedy Oloma znowu bez ostrzeżenia wsunęła w nią swoje palce. Poruszała nimi tak szybko, że szparka zaczęła wydawać mlaszczące odgłosy. Takie widoki wystarczyły, by półelfka nieśmiało i chyba nieświadomie sięgnęła dłonią do swej piersi, gładząc ją przez materiał kamizelki.
- Jeżeli zostanę dziewicą… to przecież będę mu wierna, prawda? - zapytała, prześlizgując się spojrzeniem po koleżance.
- Nie zdradzisz go z nikim, zwłaszcza z nikim o kogo mógłby być zazdrosny… - Lei wystękała to z pewnym trudem, bo atak Olomy zachwiał jej ciałem. Jedną dłonią sięgnęła w tył i oparła się nieco na kapłance. - Podoba ci się to co widzisz? Podniecają cię inne… kobiety…? - drżążyła dziewczyna, choć trudno było się na tym skupić.
- Nie wiem… ale podnieca mnie to, co widzę. Ta atmosfera - przyznała, przebierając z podniecenia nogami, jakby mogło jej to ulżyć.
Oloma nie wtrącała się do rozmowy, gdyż jej język zajęty był badaniem badaniem pośladków Leileny, a szczególnie tego, co kryło się między nimi. Ostatnim ruchem dłoni zsunęła zieloną kreację dziewczyny do jej kostek, zupełnie już ją obnażając. Rudowłosa wyszła ze swojej sukienki, ale też odepchnęła lekko, ale zdecydowanie kapłankę.
- Miało być bez palców. Tak jak będziemy robiły tej pięknej dziewczynie, której byłoby znacznie lepiej, gdyby miała na sobie mniej… Jak mam się ułożyć, Tabitha?
- Eee… wygodnie? - pierwszoroczniaczka była zbyt niewinna, by dawać jakiekolwiek erotyczne wskazówki. Oloma pewnie miałaby dużo sugestii, ale na wszelki wypadek trochę ograniczyła swą pożądliwość, aby znowu nie stracić kontroli i nie zacząć robić czegoś “zakazanego”.
- Chcesz widzieć mój przód, czy tył? - Leilena nie miała oporów. Jak zawsze. - A może to Oloma ma się położyć, a ja usiądę na jej twarzy, pokazując ci jej szeroką cipkę, kiedy będzie mnie wylizywać?
- Nie wiem - piegowata szepnęła w odpowiedzi. - Nie umiałabym się zdecydować.
Co innego kapłanka, która pełnym zadowolenia jękiem zareagowała na drugą opcję.
- Kładź się - podchwyciła to rudowłosa, a jej ton stał się rozkazujący. - Zachęć mnie, to usiądę i pozwolę ci chłeptać swoje soki.
Oloma zawsze dobrze reagowała na taki ton i uległą rolę jaka jej przypadała. Lei chciała to wykorzystać, aby kobieta była wyjątkowo mokra i wrażliwa na dotyk z podniecenia.
Kapłanka posłusznie wykonała polecenie, wygodnie moszcząc się na licznych poduszkach. Nogi rozłożyła szeroko i bezwstydnie.
- Możesz robić ze mną co tylko chcesz i bardzo żałuję, że musimy ograniczać się tylko do naszych języków. Ale przecież nie można stracić dziewictwa przez pupę, prawda? - aby nadać swym słowom jeszcze bardziej perwersyjny koloryt, podsunęła sobie poduszkę pod plecy po czym sięgnęła własnym palcem do ciasnego otworka… a przynajmniej tego ciaśniejszego z dwóch.
- Jak myślisz, Tabitha? Penetracja drugiej dziurki wchodzi w grę? - zapytała Leilena, patrząc to na jedną, to na drugą. - Podejdź bliżej, kochanie. Nie musisz się niczego obawiać, ten pokaz jest głównie dla ciebie.
Wdrapała się na łóżko, klękając na razie obok kapłanki, łapiąc mocno za jej pierś.
- Nie wolno ci samej! - skarciła Olomę. - Jesteś tylko zabawką.
- Tak chcesz się bawić? - mruknęła pod nosem kapłanka. - Mi to nawet pasuje - posłusznie zabrała dłoń i ułożyła ręce grzecznie po bokach. - Ale możemy to trochę dopracować? Jak mam się do ciebie zwracać, Leileno?
Zaintrygowana półelfka faktycznie podeszła parę kroków bliżej, co niestety miało ten niepożądany efekt, że przestała się dotykać.
- Możemy ją teraz wykorzystać do swojej przyjemności - rudowłosa mówiła w stronę półelfki, specjalnie podsuwając jej różne bodźce i obserwujac jej reakcje na nie. - Jak powinna się do nas zwracać? Lubię być jej panią, dręczyć ją powoli i zakazywać orgazmu przez długie godziny…
Palcami wolnej dłoni rozwarła cipkę Olomy, pokazując wnętrze pierwszoroczniaczce.
- Nie wiem, po imieniu? - Tabitha zdecydowanie nie umiała się jeszcze bawić. Jednak pomimo tego, że subtelności erotycznych zabaw kompletnie przelatywały jej nad głową, to wstyd zaczynał ją opuszczać. Przysiadła nawet na krawędzi wielkiego łoża i z bliska wpatrywała się w szparkę kapłanki.
- Olomo, jak chcesz nazywać tą, która powie mi kiedy zasłużysz na analny orgazm? - zapytała rudowłosa, zwolenniczka rzucania na głęboką wodę i oswajania z nią właśnie w ten sposób. Sięgnęła do swojej cipki, nabrała na palce sporą ilość soków i zaczęła je na oczach Tabithy wsmarowywać w brązową dziurkę kapłanki.
- Skoro jestem tylko zabawką… to czy mogę się do ciebie zwracać Właścicielko?- jęknęła, kiedy poczuła dotyk i uniosła wyżej biodra.
- Bardzo ładnie, prawda? Chcesz, aby tak do ciebie mówiła? - Lei uśmiechnęła się do półelfki, przestajac nawilżać kochankę i zamiast tego zmieniając pozycję. Przełożyła nogę nad Olomą, w klęczącej pozycji znalazła się dokładnie nad twarzą kobiety, na którą zaczęły kapać soki. - Zabawka zawsze dochodzi ostatnia, jeśli zasłuży. Będzie mogła dopiero po tobie, Tabitho. Więc jeśli nie zachęci cię do zdjęcia ubrań i oddania się przyjemności, będzie cierpieć długo - słodki uśmiech panny Mongle poszerzył się. Lubiła tego typu gry.
- Właścicielka może się bawić swoją własnością jak tylko chce. Będę posłuszna - zapewniła Oloma. Poczucie władzy nad tak doświadczoną kochanką było odurzające. - Tabitho, nie musisz niczego robić. Zniosę każdą torturę - zapewniła, ale głos jej drżał. - Ale… moje ciało jest słabe i tak bardzo potrzebuje stymulacji - wyprężyła się w kierunku piegowatej, lecz ten akt nieposłuszeństwa przeminął szybko. - Czy Właścicielka pozwoli się całować? Ssać? Lizać? Czy obleje swoją zabawkę swymi sokami?
Leilena nie mogła już dłużej. Opuściła biodra, siadając na ustach kapłanki, prawie wpychając w nie swoje łono i kneblując tym samym kobietę. Jęknęła głośno, nachhylając się i wygodnie kładąc na miękkim ciele.
- Liż mnie zabawko. Zajmij się porządnie cipką swojej pani - wydyszała, patrząc w oczy Tabithy. Głowa rudowłosej była teraz tuż nad szparką Olomy. - Chcesz jej spróbować? - zapytała półelfki. - Możesz tylko dłonią. Chciałabym, żebyś poczuła jak bardzo się temu oddajemy, jak nasze ciała to lubią… - dyszała.
- Ja nigdy nie dotykałam innej kobiety. Nawet nie wiedziałabym co robić - pieguska tym razem zachichotała, zamiast się zarumienić, czy ze wstydem w oczach cofnąć.
Kapłance zaś nie trzeba było niczego powtarzać. Jak wygłodniała przyssała się do ofiarowanej kobiecości. Wessała w usta wilgotne wargi, spijając z nich nektar, zbierając językiem wszystko co tylko mogła i dziękując za zgodę głośnymi jękami. Lei postękiwała, czując jak drażni ją wprawny język. Skurcze wypychały z cipki duże ilości soku, zalewając nimi twarz kochanki. Nie spuszczała oczu z Tabithy.
- Nauczysz się… - dyszała. - Dotknij jej, tak po prostu. Jak chcesz. Uda. Cipki. Stopy. Albo mojej twarzy. Gdzie chcesz. Lub pozwól mi dotknąć siebie. Bardzo bym chciała zobaczyć i poczuć cię więcej.
- Ja… to może…. - nabrała powietrza w płuca i szybkim ruchem, nim rozsądek zdołałby ją powstrzymać, zdjęła przez głowę swoją bluzkę. Pod nią nie miała już niczego, tylko parę drobnych, zadartych piersi, wcale nie większych niż te Leileny. Ciemne sutki sterczały kusząco, ale znajdowały się poza zasięgiem ust Lei. - Obiecałam się ci przecież pokazać - czułą potrzebę, by się wytłumaczyć.
Oloma zaś czuła jedynie potrzebę zaspokojenia swej Właścicielki. Zaczęła ocierać się o mokrą szparkę całą twarzą, nosem, brodą, policzkami, tak by zostać naznaczoną przez swoją panią. W końcu odnalazła łechtaczkę Lei zaczęła ją szybko trącać koniuszkiem języka. Dziewczyna jęczała już otwarcie. Widok małych, sterczących piersi wprawił ją w drżenie. Ruszała biodrami, sama jeszcze bardziej ocierając się o leżącą pod nią kochanką.
- Warto było… czekać… nie kryj ich tak bardzo… - stękała, z trudem powstrzymując jeszcze orgazm. - Dam ci przyjemność kiedy tylko zechcesz…
- Na pewno? Bo Olomie celowo jej odmawiasz - jakoś nie mogła pogodzić tych dwóch wizji.
- Nie odmawiam. Wydłużam rozkosz. Potem orgazm… jest taki niesamowity, że jest po nim półprzytomna…
I służka Bast ani trochę nie narzekała na takie traktowanie. Chcąc dać swej młodziutkiej kochance jak najwięcej przyjemności zaczęła ssać jej twardy guziczek. Własne dłonie zacisnęła mocno na pościeli. W przeciwnym razie nie wytrzymałaby i wepchnęłaby palce w pannę Mongle.
- I ona to lubi? - dopytywała zaciekawiona pieguska.
Lei nie była w stanie odpowiedzieć. Dłużej nie umiała tego wytrzymać. Położyła się w pełni na Olomie i krzyknęła, gdy spełnienie wstrząsnęło jej szczupłym ciałem. Szczytowała z otwartymi oczami, wpatrzona w piersi dziewczyny przed nią, zalewając kochankę. gwałtownie wypychaną wilgocią. Oloma, po części by nie utonąć, a po części ze zwykłej ochoty połykała wszystko co trafiło do jej ust. Podniecało ją to tak bardzo, że sama już dosłownie ociekała swym pożądaniem, znacząc pościel i poduszki pod sobą. Rudowłosa nie zamierzała jej odpuszczać. Uniosła biodra tylko na moment, żeby zadać pytanie.
- Zabaweczko, lubisz być seksualnie dręczona? Nie móc się dotknąć, czekać na moją łaskę? Błagać o mój język i palce?
- Tak, moja Właścicielko. Ale jeszcze bardziej lubię zaspokajać moich właścicieli. Pozwalać im brać moją cipę i tyłek kiedy tylko chcą. Moje ciało jest stworzone, by ukazywać rozkosze Bast - wygłosiła całkiem długą przemowę jak na kogoś, kto z trudem łapał oddech.
Lei znów na niej usiadła.
- Widzisz, Tabitho? Ty nie musisz taka być, ale my jesteśmy bardzo uzależnione - grymas rozkoszy nie znikał z oblicza rudowłosej. - Dasz zabawce nieco ulgi? Dotkniesz?
Kiedy półelfka wahała się co zrobić, Oloma z entuzjazmem wróciła do pieszczenia nastoletniej cipki. Tym razem wyćwiczony język wwiercił się pomiędzy wargami w rozgrzane wnętrze, sięgając tak daleko jak tylko mogła sięgnąć.
- Dotknę - zdecydowała w końcu Tabitha i niepewnie przesunęła palcami po łonie kapłanki. Zadziałało to na nią elektryzująco. Z jękiem wygięła plecy i podkurczyła palce, wciąż nie doświadczając spełnienia, ale poszerzając swą torturę o nowe bodźce.
- Ma wspaniałe ciało, prawda? - zachęciła Lei, dysząc. Jej własny palec zawędrował do kakaowego oczka i pocierał wejście. - Mogłabym nieustannie patrzeć jak biorą ją kolejni studenci. Pokażesz mi się cała, Tabitho?
- Ale ja nie jestem taka piękna, jak ona - jakby przepraszając, powiedziała półelfka. - Na pewno chcesz, żebym się rozebrała? A co, jeśli nie wyglądam tak, jak sobie wyobrażasz?
- Piękno nie jest jednowymiarowe, kochanie - uśmiechnęła się Lei i jęknęła głośniej. Oloma nie ustawała w swym natarciu na mokry kwiat.
Tabitha już bez dalszych wymówek rozwiązała rzemyk u spódnicy i zrzuciła ją na ziemię. Absolutnie nie miała się czego wstydzić. Długie, zgrabne nogi zdobiły z rzadka rudawe piegi. Choć piersi miała niewielkie, to natura obdarzyła ją krągłymi biodrami, które jeszcze przez chwilę okrywała zwyczajna, obszerna bielizna. Ku wielkiej radości Leileny dziewczyna szybko je jednak z siebie zdjęła, obnażając pokryte włoskami łono.
- Ja się tam nigdy nie goliłam - wyjaśniła, znowu przepraszającym tonem.
- Nie trzeba, Siri na przykład lubi być zarośnięta… - dyszała rudowłosa, zbliżając się do drugiego orgazmu. Szczupły palec wniknął w anus Olomy, sam w sobie raczej nie mogąc zaspokoić wyrobionej dziurki. - Ale jak będziesz chciała, to tego też cię nauczymy. Lub w końcu nauczysz się zaklęcia depilacji… - dziewczyna zaczęła intensywnie ruszać biodrami, zaspokajając się twarzą zabawki. - Pokażesz mi bliżej? Na co masz teraz ochotę…?
- Od tego wszystkiego kręci mi się w głowie - wyznała półelfka. - I chyba najprędzej schowałabym się pod koc i wszystko to sobie poukładała w głowie.
Jednak mimo swoich słów uklękła na brzegu łoża, rozchylając lekko nogi. Połyskujące włoski zdradzały podniecenie.
Kapłanka wyjęczała swoje rozkoszne cierpienie w szparkę Lei. Mając problem z utrzymaniem jakiegokolwiek rytmu przy poruszającej się kochance, po prostu robiła co mogła: ocierała się, całowała, lizała. Byle dać jeszcze więcej przyjemności… i zasłużyć na nagrodę.
- Możemy wraz z zabawką sprawić, że nie będziesz o niczym myślała - wyjęczała rudowłosa. Pochyliła głowę i wtuliła się się w cipkę kochanki, czując jak nos zanurza się w luźnym wnętrzu. Wzmogła ruchy palca, a jej własne ciało znów sztywniało i drżało od szczytu na który się ponownie wspięła. Kapłanka zadrżała lekko od tego dotyku, ale robiła wszystko co mogła, by skoncentrować się na dawaniu przyjemności. Jej aromat był już jednak odurzający, niemal jak afrodyzjak.
- No nie wiem. Obiecałam, że się przed tobą rozbiorę, ale to? Nie wiem, czy mi się spodoba - marudziła, choć przecież widać było, że sama jest podniecona.
Lei już jej nie słuchała. Miała swoje podejście do marud. Kto nie umiał chwytać dnia, ten nie mógł liczyć na to, że rudowłosa będzie go ciągnęła nieustannie za rękę. A język i usta Olomy były takie przyjemne! Krzyknęła z rozkoszy w cipkę kochanki gwałtownymi ruchami palca posuwając jej anus kiedy sama szczytowała po raz drugi.
Oloma wierciła się niecierpliwie, co było najlepszym dowodem na to, że powolna stymulacja w wykonaniu Leileny działała. Z twarzą oblaną sokami i błaganiem w głosie zwróciła się do rudowłosej.
- Czy Właścicielka pozwoli mi dojść? Tak mocno tego chcę.
- To nie moja decyzja, a Tabithy - szepnęła rudowłosa, spoglądając na półelfkę znad łona kapłanki.
- Wygląda, jakby naprawdę tego potrzebowała, więc… tak - zgodziła się, przyglądając temu jak rudowłosa ją stymuluje.
- W ten sposób? - nie odrywając spojrzenia od młodego ciałka, Lei dołożyła drugi palec do pupy Olomu i zintensyfikowała ruchy.
Tabitha, jak zahipnotyzowana, przysunęła się jeszcze bliżej, przez co niemal ocierała się o Leilenę.
- Ja nigdy się tam nie dotykałam, więc trudno mi powiedzieć. Myślałam raczej o jej… kwiatuszku - sięgnęła nawet ku niemu dłonią, ale w ostatniej chwili się zawahała.
- Tak? - zapytała rudowłosa, unosząc głową. - Nie krępuj się, pokaż mi o czym myślałaś…
- Dotknij mnie - nie wytrzymała kapłanka, wychodząc naprzeciw palcom Lei. - Jakkolwiek, ale dotknij. Chcę dojść - prosiła.
Półelfka przełamała się i pogładziła kciukiem szparkę Olomy. Było wręcz niewinne w porównaniu z tym, co czasem kobieta wyprawiała, ale w stanie w którym była stało się to kroplą, która przelała czarę. I z kapłanki rozkosz wylała się naprawdę obficie. Soki trysnęły z taką intensywnością, że ochlapały nie tylko dłoń Tabithy, ale także policzek Lei, która była zbyt blisko. I w dodatku fontanna nie chciała się kończyć. Panna Mongle nie mogła przepuścić takiej okazji i przyssała się do tego źródła, pozwalając napełniać nim swoje usta, a reszcie spływać na łóżko i łono Olomy.
- Ojej - pisnęła piegowata. - Czy wszystko w porządku?
- Tak, tak, och tak - z zadowoleniem wyrzuciła z siebie kapłanka. - Masz bardzo delikatne palce - skomplementowała Tabithę, która od razu się od tego zarumieniła.
Leilena uniosła głowę, kiedy strumień się skończył i oblizała mokre wargi.
- Oloma musi bardzo lubić niewinność. Może jednak chcesz poczuć, jak się odwdzięcza?
- No, może troszeczkę - przyznała, nerwowo przy tym chichocząc. - To wyglądało na całkiem przyjemne.
- I takie było - zapewniła najstarsza z kobiet, unosząc się na łokciach. Spojrzała jednak na Leilenę. Wszak zabawa wciąż trwała, a ona była tylko zabawką.
Dziewczyna zeszła z niej wreszcie i położyła się wygodnie obok.
- Zabawko, zajmij się moją nową koleżanką. Przekonaj ją do naszych kobiecych zabaw.
- Jak sobie życzysz, Właścicielko - posłusznie spuściła głowę i przysunęła się bliżej Tabithy. - Będę delikatna - mówiła do pierwszoroczniaczki zupełnie innym tonem. - Nie wszyscy od razu wariują na punkcie seksu - dodała celem wyjaśnienia, nie wiadomo kogo mając na myśli.
- Tak bym wolała. Chyba nie zmieściłabym w sobie całej dłoni - próbowała zażartować, a Oloma nie mogła powstrzymać się od komentarza.
- Jeszcze.
Potem była już mniej gadatliwa, bo usta zajęła całowaniem piersi nastolatki. Lei przyglądała się z temu z ciekawością. Własne nogi miała rozsunięte na boki, a dłoń powoli pracowała na łonie, zataczając powolne kółeczka. Dyszała, pożerając oba nagie ciała.
- Jeśli chcesz, to mogę pomóc zabawce. Możemy się tobą zająć we dwie…
- Skoro już posunęłam się tak daleko - półelfka jęknęła cichutko, gdy kapłanka objęła wargami jej sutek. - Chodź i ty - poprosiła. Oloma przesunęła się przy tym odrobinkę, udostępniając drugą, zadartą pierś dziewczyny. Niewinna i niedoświadczona młódka nie wytrzymała długo w objęciach dwóch drapieżnych kochanek. Nawet, gdy bardzo się ograniczały w wykorzystywanych technikach i pozycjach. Wkrótca Tabitha mruczała niczym kotka, a ciepłe usta i zwinne języczki dawały jej orgazm za orgazmem. Magiczna obroża tłumiące jej moc świeciła jak latarnia gdy w końcu skończyły. Szczęśliwą i półprzytomną półelfkę trzeba było odprowadzić do jej kajuty, bo nogi nie za bardzo chciały ją słuchać. I choć była jak na gust Leileny zbyt naiwna a w dodatku nieustępliwa w temacie swej cnoty, to z tej gliny można było jeszcze sporo ulepić. Tylko jej kolegów czekały ciężkie dni, bo nie mogli liczyć na pomoc koleżanki w odnawianiu swych magicznych zasobów. Wyglądało na to, że Oloma będzie miała pełne otworki roboty. Barbarzyńca mógłby spokojnie “skorzystać” z pomocy Siri, gdyby się tylko odważył. Umysł Lei uspokoił się jednak na chwilę, podobnie jak ciało, więc przez resztę dnia zamierzała z tego skorzystać i poczytać jedną z nowych ksiąg wypożyczonych z biblioteki. Pewnie znowu tę o transmutacji. Leilena szybko przekonała się, że zaklęcia które czytała wyglądały bardzo znajomo. Dar Nessaliny nie przestawał jej wynagrodzać za przekraczanie granic perwersji.
Lei ani na moment nie żałowała oddania się na usługi sukkuba. Jej życie było ciekawsze, nauka szybsza, ekscytacja pełniejsza. A jej pani była tak piękna… że aż zmożyła rudowłosą do snu, kiedy czytanie się zbyt wydłużyło.

(***)

Leilenie nie można było odmówić pilności w studiowaniu magii. Chłonęła nowe zaklęcia i wiedzę i absolutnie nie miała nic przeciwko temu, by zostać pupilką nauczycielek. Pociąg jaki czuła do tych dojrzałych, seksownych kobiet mógł być nawet dodatkową motywacją do nauki. Aithe i Carmi wydawały się z tego zadowolone, gdy były z Leileną na osobności nawet pozwalały sobie na flirt. Pani rektor zachowywała już profesjonalizm i jeśli już kusiła rudowłosą, to mimochodem - swym ubiorem, stylem bycia. Selunarra za to... oj, ta nie lubiła zbyt aktywnych uczniów. W efekcie pracowita Lei, którą akurat bardzo interesowało rzucanie uroków, dostawała dodatkowe zadania domowe.
W końcu Siri postanowiła (w swoim rozumieniu) pomóc koleżance i odciągnęła ją na bok w drodze do stołówki.
- Orbynsar woli, jak uczniowie się jej boją, niż jej podlizują - podpowiedziała. Rudowłosa jednak bardziej skupiała się na tym, jak jej przyjaciółka tego dnia chodziła, niż co mówiła. A chodziła z pewnym trudem.
- Nie podlizuję się, tylko byłam zbyt chętna na te całe uroki. Miałam nadzieję, że ukarze mnie inaczej niż pracą domową - westchnęła Leilena, zerkając na tyłek Siri. - Czyżbyś się wreszcie dorwała do nowego barbarzyńcy?
- Tak - odpowiedziała bez wstydu. - Ale było… inaczej, niż myślałam - powiedziała dziwnie oględnie jak na siebie. - Prowokuj Orbrynsar dalej, to pewnie i ona się dalej posunie.
- Ej, nie zmieniaj tematu! - oburzyła się Lei. - Opowiadaj! A ja będę prowokowała.
Murzynka jednak ścisnęła mocniej usta i wahała się dłuższą chwilę.
- No bo… tak oględnie mówiąc, to on nie jest człowiekiem - absolutnie nie było to odkrycie, wszak widać było to na pierwszy rzut oka.
- No i…? - nietypowo musiała ciągnąć za język rudowłosa. - Co tam mu siedzi między nogami?
- No i właśnie w tym sęk - Siri wreszcie przestała owijać w bawełnę. - Nie ma ludzkiego fiuta, tylko… wilczy? Chyba. Nie widziałam nigdy wilczego kutasa.
- Łoooo - Lei otworzyła szerzej oczy. - Niesamowite, że ktoś taki ma magiczną moc. Rżnął cię jak zwierzę?
- O tak - pokiwała głową. - Pieprzył mnie jak swoją sukę. A na końcu tak urósł, że aż bolało. Gdyby nie mikstury Meleghosta, to na pewno byłabym w ciąży. Tyle we mnie wlał - przy opowiadaniu tego przez twarz ciemnowłosej przebiegały najróżniejsze emocje.
- I to jeszcze wzięłaś go w cipkę, no proszę, nie poznaję koleżanki - rudowłosa przytuliła się do niej. - Skąd te mieszane emocje więc?
- Wiesz, to nie tak, że mi się nie podobało - zaznaczyła. - Po prostu było… inne. Pożartować sobie o centaurach to jedno, ale przespać się z wilkołakiem - wzruszyła ramionami, nie wiedząc co powiedzieć.
- Mnie to chyba wręcz zachęciłaś - westchnęła Leilena. - Jest zbyt wiele rzeczy, których chcę zwykle spróbować. Pomyśl jak byłoby ich wielu.
- Rozerwaliby nas - ta wizja jednak, zamiast Siri przerazić, przyprawiła ją o wybuch śmiechu.
- Myślisz, że każdy próbowałby wyrwać dla siebie? - młodsza dziewczyna dołączyła do tej wesołości. - Bo jeśli chodzi o wielkość dziurek to bym sobie poradziła.
- Może w jedną… ale myślisz, że czekaliby grzecznie w kolejce? Wygłodniałe wilki?
- Pieprzyliby mnie na raz, jak zwierzęta, którymi są - Lei wzdrygnęła się, ale nie ze strachu a podniecenia. Służenie Nessalinie otwierało ją także na takie klimaty.
- Po jednym w każdy otwór. A kolejni tłoczyliby się i gryźli, by sami się do któregoś dopchać - Siri rozochociła się w tej wymianie fantazji.
- Gdyby tylko wymyślili jak się tam dopchać to na jednym w jednej dziurce by się nie skończyło.
Ciemnoskóra spojrzała zaintrygowana na Leilenę.
- No proszę, proszę. Cóż to za wyznania? - wyszczerzyła zęby w figlarnym uśmiechu.
- Wyznanie to by było, gdybym już czegoś takiego spróbowała - zauważyła rudowłosa, pokazując przyjaciółce język.
- No to fantazje - ustąpiła. - Ale zawsze jest kolejny dzień - wzięła koleżankę pod ramię. One mogły poczekać z obiadem, ale obiad (a już na pewno te smaczniejsze kąski) nie poczekałby na nie. Zwłaszcza jak była tam Lily i jej potężny mini-żołądeczek.
 
Lady jest offline