Wiedźmie sztuczki Laury jak zawsze okazały się być bardzo pomocne - Kharrick w ciągu sekund wrócił do pełni sił, zaś Rufus i Hannskjald poczuli się znacznie lepiej, chociaż wciąż byli poobijani. Na szczęście nie zapowiadało się, by mieli szybko stoczyć kolejną walkę, ryki ohancanu z pewnością przepłoszyły wszelką zwierzynę z okolicy, a do fortu Ristin było na tyle daleko, że biesiadujące tam feye nie powinny chcieć sprawdzać, co działo się w puszczy.
Wykorzystując kuszę jako prowizoryczną laskę, Cirieo podkuśtykał do drużyny. Na jego twarzy, niedawno jeszcze będącej prawdziwym obrazem nędzy, teraz malował się uśmiech. Oparł się o broń i rozejrzał po pobojowisku.
- Aleście ich załatwili! Czyli bić się też umiecie, i to jak! Tym w Nunder opadną szczęki, jak im o tym opowiem - wyszczerzył się, po czym nagle zmarszczył brwi, jakby coś sobie przypomniał. Zwrócił się w stronę Laury i chwiejąc lekko, podał jej kuszę
- Dziękuję, przynajmniej nie czułem się aż tak bezużyteczny. Trochę bełtów poszło, jakoś się odpłacę - mrugnął do dziewczyny.
Każdy z ohancanu, poza ogromnym, pięknie wykonanym toporzyskiem, nosił ze sobą niedużą, jak na ich rozmiary, sakwę. Wewnątrz bohaterowie znaleźli całą gamę różnych śmieci - od starych kości albo pazurów, przez pojedyncze monety i prawdopodobnie jadalne jeszcze kawałki mięsa, po ładne kamienie czy nadgniłe fragmenty ...czegoś. Większość tych rzeczy została zgnieciona przez upadających olbrzymów, ale jakimś cudem ocalało kilka rzeczy wyglądających na cenne: trzy fiolki z jakimiś dekoktami, dwie różdżki (jedna wyglądająca jak pajęcza noga, a druga ozdobiona ptasimi wzorami) oraz kilka pięknych figurek z kości słoniowej, przedstawiających drapieżniki - wilka, niedźwiedzia, lwa oraz orła.
Do Hannskjalda podszedł wezwany przez niego bizon. Zwierzę wciąż wyglądało na zdezorientowane - jak każde zresztą, które miało okazję choć przez chwilę być figurką. Na szczęście tygodnie tresury do czegoś się przydały, i masywny zwierz zachowywał spokój, nawet mimo potężnej rany na boku, zadanej przez topór ohancanu. Na jej widok w umyśle krasnoluda pojawiła się wizja zaszlachtowanego przez feye rosomaka, którego wykorzystał jako przynętę.