Lothar znał wiele sytuacji gdy niżej urodzeni wchodzili przed szlachtą. Zwłaszcza kiedy w grę wchodziła pułapka. Od testera potraw, który próbował kęsa na okoliczność trucizn, przez herolda wychodzącego do tłumu po zwiadowcę idącego przed swym panem w lesie. Ale jak mawiają - noblesse oblige - uśmiechnął się więc do kompanów uznając żart za tynfa wart i wyprostował się dumnie.
Szlachcic wszedł więc godnym krokiem do środka, na pozór jedynie dla wrażenia trzymając dłoń na gałce kończącej rękojeść miecza.