Halvar postanowił zabrać swoje rzeczy. Trwało to dłuższą chwilę, o czym wiedział każdy kto stosował wykorzystywał dwuręczne miecze w walce. Przeszło dwumetrowy kawałek żelastwa nie dał się ot tak schować do pochwy na plecach. W zasadzie to nawet krótki miecz trudno jest wsunąć do pochwy noszonej na plecach. Dlatego długowłosy paladyn najpierw schował miecz, a potem z pochwą w dłoni ruszył do swojego plecaka.
Reszta ekwipunku była rzucona na skraju ognia rzucanego przez jedno z ognisk. Takie proste i oczywiste miejsce do “ukrycia” swoich skarbów pokroju podróżnego garnka i zapasowej pary onucy. Wszystko było pięknie na etapie planowania. Gdy całość była skąpana w przyjemnym cieple rozpalonego ogniska. Teraz, gdy po ogniu nie było już śladu, a cały cmentarz był skąpany we mgle pomysł nie wydawał się ani trochę dobry.
W końcu znalazł ich plecaki. Zarzucił na plecy swój schowany w pochwę wielki miecz, a potem zarzucił drugi. Ten o stopę krótszy. Czasem żartował, że jeden jest na potwory, a drugi… na większe potwory.
Tak dozbrojony założył na siebie plecak podróżny przy którym poza zwiniętym kocem można było dojrzeć wiszącą linę. Wziął jeszcze dwa plecaki swoich towarzyszy w dłonie i odezwał się tylko:
- Sam tego wszystkiego nie zabiorę.
Halvar był specyficznym paladynem. Ale i zakon Selune był specyficzny. Większość zakonów rekrutowała ze szlachty, toteż panowały tam inne reguły. Trenowano znajomość heraldyki na równym stopniu, co walkę mieczem. Etykieta znaczyła równie dużo, co znajomość walki w szyku bojowym. Halvar pewnie wyleciałby na zbity pysk z takich zakonów. Pomijając fakt, że jako prosty żołnierz pewnie nie byłby tam więcej niż giermkiem. Tymczasem u Selune obdarzono go zaufaniem.
Niestety, w zabitej dechami wsi sam fakt bycia rycerzem zakonnym wynosił Halvar na piedestał. A w sytuacji gdy w obcym kraju stał naprzeciw szlachcica, to wolał się wycofać. Robił to, co ktoś musiał robić.
Dopiero gdy przysunął się do barbarzynki rzekł jej niemal szeptem:
- Nie pluj na cmentarzu. Nigdy nie wiesz komu z tych pod twymi stopami się to nie spodoba.