Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-11-2019, 19:29   #121
Gladin
 
Gladin's Avatar
 
Reputacja: 1 Gladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputację

Tak jak przewidywał, Sigrun była chętna na trochę cielesnych rozkoszy w towarzystwie Tladina. Chociaż nie całkiem do takiej relacji był przyzwyczajony - Sigrun nadawał ton ich zabawom i bardziej stawała żądania, niż je spełniała. Było znać, że przywykła do posłuszeństwa. Najemnik był w stanie to ścierpieć, w końcu nie często miał okazję poswawolić z młodą, atrakcyjną khazadką. W środku nocy został też grzecznie, acz stanowczo odprawiony do siebie, bo śliczna musiała się wyspać. Zrobił więc dobrą minę do złej gry - no, nie tak do końca złej) i wrócił spać do “Odyńca”. Odespawszy hulankę, zwlókł się rano na śniadanie. Odświeżył się trochę, a potem zabrał do roboty - zaprzągł konia do wozu i ruszył do “Fretek”.

- Hej, śliczna - przywitał się z Sigrun. - Chcesz zobaczyć mój wózek? - uśmiechnął się szeroko do niej. Początkowo myślała, że żartuje, ale dała się namówić na wyjście. Gdy zobaczyła ich dwukółkę, parsknęła śmiechem.

- I na to chcesz wyrwać dziewczynę? - roześmiała się gromko.

- Ha! Jest dość siana, żeby je przetestować! Poza tym, łatwiej się uczy jeździć takim maluchem, niż dużym. Zapraszam na przejażdżkę za miasto, może oprócz siana coś jeszcze się znajdzie to wypróbowania - mrugnął do niej.

- Zabawny jesteś - parsknęła. - Jak za miasto to czekaj, wezmę parę rzeczy, na wszelki wypadek - i cofnęła się dozbroić.

Tladin prowadził ich tym razem drogą na południe. Braki w umiejętnościach powożenia nadrabiał siłą. A zresztą, okazało się to wcale nie takie trudne. Sigrun dla zabawy mu przeszkadzała, albo dekoncentrowała obnażając pierś, gdy nie było nikogo w pobliżu. W końcu krasnolud znalazł im ustronne miejsce, gdzie nie krępując się tym, że jednak ktoś może ich nakryć, oddali się figlowaniu. Nie minęło jednak pół dnia, gdy pogoniła go w drogę powrotną tłumacząc, że nie ma całego dnia na zabawę. Odwiózł ją więc do miasta i wysadził przy kowalu. Klepnęła go w tyłek na pożegnanie i kazała przyjść wieczorem. Miał ochotę chwycić ją za zgrabne pośladki, ale odsunęła się szybko i odeszła, posyłając buziaka. Westchnął przeciągle i powoli pokierował wózek do Odyńca.

Czas płynął szybko. Tladin dzielił go między krasnoludzicę a powożenie, a czasem łączył przyjemne z pożytecznym. Dziewczyna jednak któregoś dnia oznajmiła, że wyrusza dalej i już jej nie było. Tladin spodziewał się bardziej wylewnego pożegnania, ale cóż… ze złą miną ruszył chociaż zwiedzić cyrk, który właśnie zawitał.

Z dużym zadowoleniem przyjął też wieść od Karla, że właściwie mogą ruszać w dalszą drogę. Ochoczo wziął się za przygotowania, zaprzęganie i poinformowanie Ragnisa o wyruszeniu. Miał nadzieję, że tym razem zwierzoludzie nie pokrzyżują ich planów.

 
Gladin jest offline