Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-11-2019, 20:55   #10
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Deszcz nie ustawał, a światełko w mroku wabiło swym blaskiem. A w końcu okazało się, iż nie był to błędny ognik ani ogień buzujący pod kociołkiem wiedźm.
Domek na prerii okazał się rzeczywistością, taką całkiem realną, materialną, otoczoną zabudowaniami. Na dodatek nie zamieszkiwały go duchy, które - jak głosiły legendy - gnieździły się w opuszczonych zabudowaniach.
Co prawda w duchy James nie wierzył, ale bywali ludzie gorsi od zjaw czy innych upiorów.

Osoba, która otworzyła Jamesowi drzwi, nie wyglądała ani na wiedźmę ani na bandytę, chociaż nie da się ukryć, na tych pierwszych James się nie znał. Dziewczynka raczej wyglądała na dobrą wróżkę, a wrażenie zwiększały oblewające ją fale światła.
Czy ktoś kiedyś mówił, że wróżka nie może mieć dwunastu latek?

- Piękne dzięki tym, co przyjmują strudzonego wędrowca. Wdzięczność za powitanie przy bramie. Fortuna i słoneczne jutro gospodarzom tego domu - powiedział, unosząc dłoń do ronda kapelusza. - Wdzięczny będę za każdą pomoc - dodał. - Również za koc... ale lepiej będzie, jeśli nie będziesz wychodziła na deszcz. Zaprowadzę Nilchi do stajni i zadbam o niego, a potem przyjdę pożyczyć koc - zaproponował.

Uniósł ponownie dłoń do kapelusza po czym ruszył w stronę stajni. Nilchi posłusznie poczłapał za nim.

Stajenka była niewielka, ale miejsca starczyłoby nawet dla trzech rosłych koni. A siana również było tam pod dostatkiem, trochę owsa i woda w cebrzyku również się znalazły.
Po rozsiodłaniu i wytarciu wierzchowca James pozwolił mu się napić, a potem poczęstował go sianem. Owies powinien zostać na deser, ale tego już James nie zamierzał pilnować.

- Tylko nie rozrabiaj - upomniał go James wychodząc ze stajni, po czym ruszył szybko w stronę stodoły, przerzuciwszy juki przez ramię.
 
Kerm jest offline