Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-11-2019, 13:45   #5
Cane
 
Cane's Avatar
 
Reputacja: 1 Cane ma wspaniałą reputacjęCane ma wspaniałą reputacjęCane ma wspaniałą reputacjęCane ma wspaniałą reputacjęCane ma wspaniałą reputacjęCane ma wspaniałą reputacjęCane ma wspaniałą reputacjęCane ma wspaniałą reputacjęCane ma wspaniałą reputacjęCane ma wspaniałą reputacjęCane ma wspaniałą reputację
Znów był pijany. Choć miało to trwać to zaledwie kilka minut, zanim jego organizm nie poradzi sobie z ilością wypitego alkoholu. Poranna modlitwa. Poranny trening. Wykłady. Trening. Posiłek. Trening. Teoria. Trening. I nadchodził wieczór. Kadir czuł, że to miejsce powoli zaczyna go drażnić. Samotność doskwierała mu bardziej niż zwykle. Nowe zapachy. Nowe rytuały, do których nie był przyzwyczajony. Nowe imiona, których nawet nie starał się zapamiętać. Nawet alkohol zdawał się być tylko popłuczynami tego co serwowali na Fenris. Nie mógł ścierpieć zapachu tego miejsca. Robiło mu się niedobrze na samą myśl współpracy z innymi zakonami. Niski gardłowy warkot towarzyszy rozważaniom Kosmicznego Wilka. By zapomnieć o domu. O swoich braciach. Dlatego pił. Choć trwało to tylko kilka minut.

Potrzebował porady. Nie cierpiał faktu, że kapelanem był marine bez zakonu. Który nie miał domu. Który stracił honor. Powiedział mu to prosto w twarz, gdy pierwszy raz się spotkali. A potem rozmawiali. Wilk nadal nie akceptował Brata Czujnego, ale go szanował. Jego wiedzę i rady. Jego doświadczenie. Jego głębię wiedzy o Imperatorze. O innych zakonach. O jego zakonie. Kadir niechętnie musiał przyznać sam przed sobą, że ciągnęło go do tego Astrate. Był osobą, która mogła pomóc mu się odnaleźć w tym nowym miejscu. By pomóc mu ponownie wrócić do stada, które opuścił.

Misja była celem na którym Kadir mógł się w końcu skupić. Może nie rozumiał swych towarzyszy. Nie zgadzał się z nimi w wielu sprawach. Śmiał, gdy wspominali swoje taktyki i zasady Kodeksu. Dla niego byli słabi. Słabsi niż jego bracia. Zamiast reagować, myśleli. Zamiast oddać się instynktom walki, zastanawiali się nad następnym ruchem. To nie była jego sfora. Ale tak jak i Kadir byli wybrańcami Imperatora. A tego honoru nawet Kosmiczny Wilk nie mógł im odmówić. Czy tego chciał czy nie, byli tymi którzy mieli go teraz wspierać we wspólnym wysiłku. Analiza Tau znów przelatywała przed oczami Astrate. Teatr działań. Lokalna flora i fauna. Ukształtowanie terenu. Sytuacja taktyczna. Sytuacja lokalna. Ostatnie raporty floty. Ostatnie raporty skautów. I jeszcze postep floty Tyranidów. Kadir musiał przemyśleć uzbrojenie. Odpowiednie taktyki. Mężczyzna przygryzł wargę. Jego plany rozsypią się w proch przy pierwszym starciu. Bedzie musiał się dostosować. To nie była jego sfora. Marine zaczął zakładać swój nowy ekwipunek. Nadal nie potrafił się przyzwyczaić do nowego koloru. Do nowego zapachu. Wilk zacisnął dłonie w pięśći. Wiedział że miał cel i na Złoty Tron, czy z nimi czy bez nich, ale go osiągnie.
 
__________________
"Life is really simple, but we insist on making it complicated." -Confucius
Cane jest offline