Opowieść Nurada była w miarę spójna i logiczna. Cedmon, nie da się ukryć, nawet w to uwierzył, jako że w swym życiu spotkał wiele rzeczy, które zazwyczaj nie przytrafiały się zwykłym śmiertelnikom. I o których często słuchało się w opowieściach snutych przez bardów czy podpitych bywalców tawern.
No ale z opowieści wynikał jeden wniosek - trzeba było zrobić w tył zwrot i wynieść się jak najszybciej z tego przeklętego miejsca.
No ale wcześniej musiał porządnie opatrzyć ranę. Było rzeczą jasną, że blizna zostanie, ale to nie znaczyło, że mógł pozwolić, by się wszystko zaczęło paprać.
Zaczął przetrząsać swoje rzeczy w poszukiwaniu czegoś, co by się nadało na opatrunek.