16-11-2019, 07:07
|
#142 |
| Słysząc słowa Ottona wiedźmiarz skłonił się nisko przyjmując wyrok w swojej sprawie. Nie znał Heńka na tyle dobrze żeby wiedzieć jak dobry jest w walce na kije, ale wiedział że są sposoby na przechylenie szali losu na swoją stronę. Po wyjściu z kościoła pospiesznie skierował się do gródka zielnego Arniki i ostrożnie wybrał kilka ziół które oprócz właściwości leczniczych miały też skutki uboczne czy to same z siebie czy też przy użyciu w dużej ilości. Pozwolił też sobie na „pożyczenie” z jej zapasów zielnej nalewki i drewnianej butelki zatykanej na korek, takiej jaką każdy we wsi w domu ma. Następnie udał się do lasu gdzie odnalazł zioła i grzyby które jego siostra omijała z daleka gdy szukała materiałów leczniczych. Sprokurował pastę, rozcierając zioła i grzyby na kamieniu, splunął na nią trzy razy i zagarnął w chustę. Wiedział że musi poczekać aż noc zapadnie aby odprawić gusła i rzucić klątwę na Heńka. Musiał jednak działać ostrożnie, gdyby ten zachorzał przed walką niemal na pewno wszyscy oskarżyliby Jeremiego o czary, gdyby jednak Heniek był tylko nieco osłabiony dawałoby to większe szanse w sądzie bożym wiedźmiarzowi, jeszcze lepiej by było gdyby się upił przed pojedynkiem. Na razie Jeremi ruszył na poszukiwanie dębu. Gdy go znalazł wyszukał odpowiednią gałąź i skłonił się dębowi. Borowy mógł postać dębu przyjąć, tedy nie można było tak sobie gałęzi uciąć.
- Dębie stary, dębie mocny w potrzebie przychodzę. Trza mi gałęzi silnej, co się nie złami gdy nią uderzę, co razy dla mnie przeznaczone na siebie przyjmie. Daj mi ojczulku dębie taką gałąź, ja z tobą jadłem się podzielę a na jesieni przyjdę i dzieci twe w świat poniosę co by twój ród w siłę rósł. – powiedziawszy to wykopał dołek między korzeniami drzewa i zakopał kawał chleba który miał zamiar zjeść w drodze do domu. Następnie wyciął upatrzoną gałąź i do wieczora spędził czas oczyszczając ją i robiąc z niej solidną broń. Gdy zapadła noc wkradł się do wioski i poszedł do gospodarstwa Heńka. Nie wiedział czy ten będzie w domu czy też spędzi noc na modłach w kościele, ale wiedział że przed pójściem do kościoła Heniek na pewno zajrzy do domu, choćby po to by najlepszą koszulę założyć. Po cichu okrążył dom dziewięć razy z zachodu na wschód, w przeciwieństwie do tego jak słońce chodzi co siedem kroków ulewając kroplę nalewki.
- Nocy ciemna, nocy zła, niechaj grzech w duszy gra. Niech pragnienie się obudzi co wstyd dawnych przewin studzi. Niechaj suchy język woła nie o wodę lecz o zioła. Wspomnień ból i przewin ciężar niech na duszę siądą męża, który tutaj żywot wiedzie, niech gorzałkę ma w potrzebie. – mamrotał pod nosem słowa czaru rzucając na Henryka urok. Następnie pozostałą nalewkę przelał do butelki i zaprawił kilkunastoma kroplami ekstraktu wyciśniętymi z chusty, a samą butelkę postawił przy studni, tak by ja widac było przy wychodzeniu z domu. Resztę ekstraktu z ziół i grzybów dodał do cebrzyka, który wcześniej napełnił świeżą wodą ze studni. Cebrzyk na koniec nakrył co by nic nie wpadło do środka, wszystko to na wypadek gdyby jednak czar zawiódł a Heniek wolałby napić się wody. Poczyniwszy niezbędne przygotowania udał się do Arniki i Horsta gdzie przenocował przed paleniskiem, śpiąc snem sprawiedliwego. Wypoczęty i gotowy, z rana jeszcze poprosił siostrę o napar przeciwbólowy z kory brzozy i ziół który krzywiąc się niemiłosiernie wypił tuż przed wyjściem do kościoła. Miał jeszcze zamiar przed walką zmieszać nieco pyłu i ziół oślepiających które miał przy sobie i trzymać je w garści. Plan fortelu był taki że Jeremi miał zamiar udać że bierze pył z ziemi i cisnąć go w twarz przeciwnika. Jak powiedział Otton obaj byli podłego stanu, więc i rycerskości nikt nie powinien się spodziewać.
__________________ "Prawdziwy mężczyzna lubi dwie rzeczy – niebezpieczeństwo i zabawę, dlatego lubi kobiety, gdyż są najniebezpieczniejszą zabawą."
Fryderyk Nietzsche |
| |