Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-11-2019, 13:14   #111
GreK
 
GreK's Avatar
 
Reputacja: 1 GreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputację
KONIEC. I żyli długo i okropnie...

Berg poczuł ulgę ale jednocześnie jakieś przygnębienie i ogromne zmęczenie. To co teraz będzie? Bohatyry wyjechały, uchodźcy, ci z nich, którzy ocaleli, opuszczą miasto, wrócą do swych opustoszałych wsi, obatele miasta wybiorą nowego burmistrza, Mistrz Małodobry wyciągnie spod podłogi brzęk, którym opłaci maga, który wyleczy Anej, skarb jego jedyny i będą żyć w pokoju i szczęśliwości od czasu do czasu podpalając stópki…
Kat nie mógł sobie tego wszystkiego poukładać w głowie. W całej tej pięknej melodii przyszłości była jakaś fałszywa nuta, która nie pozwalała mu się cieszyć chwilą. Markotny wrócił do domu.
Tera i Zara szczebiotały przed chałupą popychając patykiem metalową obręcz. Berna siedziała w izbie z bezimiennym berbeciem u cyca, kształtnego cyca trza dodać, że aż Wacław drgnął poruszony tym pięknym obrazem.

Tego wieczora Cichy zamknął się w izbie z Anej i długo z nią rozmawiał. Dziwna to była rozmowa, bo Góra Która Kroczy chodził od łóżka do okna i z powrotem, mamrotał coś pod nosem targając brodę, czasem zwracał się wprost do dziecka przykutego do łoża. Dziewczyna zaś wodziła tylko za nim wzrokiem a strużka śliny spływała jej z kącika ust skapując długimi, ciągnącymi się kroplami na siennik. W końcu kat westchnął głęboko, przyklęknął przy łożu.

- Jesteś pewna? - spytał.

Anej mrugnęła. Ciężka kropla śliny oderwała się od brody i spadła.

- Dobrze więc - ucałował jej wilgotne czoło. - Dobrze…

***

- Dobry z was człowiyk - wybudzona ze snu Berna opanowała ziewnięcie. - Mogliście siłom wziońć o co tera prosicie. Chop mój oporów by ni mioł. A i renke mioł cinżko. Dlo dziecków moich sierot serce mocie. Dobrze nom tu bydzie.

- Więc się zgadzacie? - upewnił się.

- Ano.

Rozpromienił się.

- Jest jeszcze jedna rzecz, o której muszę wam powiedzieć…

***

Kolejka uchodźców do chaty Mistrza Małodobrego ciągnęła się przez kilka przecznic. Nikt nie odchodził z pustymi rękami. Każdy dostawał brzęczącą nagrodę. Ten, który stracił żywiciela - dwukrotną, ten który z Bergiem walczył ramię w ramię - trzykrotną a rodziny tych, którzy w tej walce zginęli - pięciokrotną. Pieniądze, które miał schowane pod podłogą topniały szybko. Gdy już rozdał wszystko poczuł się oczyszczony i szczęśliwy.

I żył długo i … wtedy bohatyry odwiedziły Gluckwunsch ponownie...
 
__________________
LUBIĘ PBF
(miałem to wygwiazdkowane ale ktoś uznał to za deklarację polityczną)
GreK jest offline