Grupa BiG
Bartholemus wypowiedział magiczne słowo, które rozświetliło mrok w pokoju narad otoczonym licznymi półkami z książkami. Na środku pokoju stał długi masywny stół, a po jego przeciwnym końcu kiwały się małe sylwetki.
Esmond przywołał ognistego żuczka, który zatrzepotał skrzydłami i rozbłysł ciepłym światłem. Żuk zatoczył łuk wokół maga rzucając więcej światła na pomieszczenie.
Sylwetki otoczone przez dwa źródła światła okazały się być goblinami, które powoli człapały w dwóch kierunkach. Jedne szły ku mniejszej bibliotece, gdzie znajdowało się sekretne zejście na dół do laboratoriów, drugie podążały do małego pokoju z bohomazami goblinów prowadzącym dalej na korytarz ku kaplicy. Ich ciała co rusz wpadały na siebie, wydając cichy warkot i odgłosy węszenia po czym jak w letargu dalej kontynuowały marsz naprzód. Część goblinów była mocno pokiereszowana, kilku brakowało kończyn lub praktycznie większości twarzy. Z oczodołów bił słaby czerwony blask charakterystyczny dla nieumarłych, z którymi walczyła drużyna w jaskini o kształcie czaszki. Niczym ponure konstrukty kroczyły naprzód, nie reagowały na światło, co kilka kroków stawały w miejscu, węszyły i ruszały dalej przed siebie. Aktualnie cztery podążały w prawo, a kolejne cztery w lewo, jednak trudno było stwierdzić ile może być w dwóch sąsiadujących z tym pokojach.
Grupa AiS
Axim i Raileyn aktywowali noszone przez siebie pierścienie, dwa snopy światła rozświetliły najbliższe otoczenie. Stoły, ławy i różne beczki leżały mniej i bardziej roztrzaskane utrudniając poruszanie się. W dali majaczyły pochylone, kiwające się na boki sylwetki goblinów i wyższe humanoidalne postacie spowite przez cień, wręcz w niego ubrane.
Gdy Walkiria skupiła swoje zmysły na wykrywaniu zła liczne czerwone punkciki zapaliły się w jej głowie informując o dziesięciu wrogo nastawionych postaciach w pomieszczeniu, w którym przebywała.
Światło padające na mocno poturbowane gobliny nie zwracało ich uwagi, jednak każdy głośniejszy krok lub hałas powodował, że strzygły uszami. Światło rzucone na cieniste sylwetki powodowało u nich drgawki, a w ślad za nimi wyrastały cieniste ostro zakrzywione macki podążające za źródłem światła. Gdy światło zostało przekierowane w bok macki powoli się chowały z powrotem do ciała.
Sytuacja nie wyglądała najgorzej, póki drużyna będzie się powoli poruszać, nie stwarzając zbyt dużo hałasu i oszczędnie korzystać z pierścieni istniała szansa na zasadzkę.
Nagle rozbrzmiała piszczałka Gobelina, który próbował dodać sobie odwagi. Uszy nieumarłych goblinów zastrzygły, a z ich gardeł wydobył krzyk i warkot alarmujący sojuszników z różnych pobliskich pomieszczeń. Gobliny rzuciły się na pobliskie ławy i stoły pragnąc pochłonąć źródło hałasu. Sybill zaczęła wyczuwać kolejne wrogie jednostki ciągnące z różnych korytarzy ku temu pomieszczeniu.
Ostatnio edytowane przez Ranghar : 17-11-2019 o 18:54.