Odrobina światła... i ukazało się więcej szczegółów, niż by sobie tego Esmond życzył.
Jedynym plusem było to, że gobliny ich nie zauważyły - co, oczywiście, mogło się za moment zmienić. Ale warto było korzystać z chwili ciszy, spokoju... i z okazji do zaskoczenia przeciwnika.
Oczywiście można było spróbować przemknąć się przez komnatę, ale ten pomysł Esmond uznał za nieodpowiedni. Pozostawienie za plecami grupy zombiowatych goblinów było zdecydowanie mało rozsądne.
Gestem nakazał sir Erskine'owi i Chisanu, by poczekali u jego boku, po czym wyciągnął laskę i posłał w najbliższego przeciwnika garść lodowych sztyletów. |