Pani była bardzo zadowolona nadzieją na powrót do ustalonego wcześniej rytmu. Z uzyskanych w przyszłości zysków postanowiła odkładać pewną część na świątynię Morra i jego sługi, dzięki czemu poczuła się bezpieczniej i pewniej. Ze zdwojoną też energią przystąpiłą do naprawienia strat w miejskiej dokumentacji dotyczącej nieruchomości, tak aby we wpisach pojawili się “ponownie” odpowiedni właściciele, zupełnie nie spokrewnieni z Panią. Rozszyfrowanie przedziwnej struktury zależności miało zająć komukolwiek co najmniej kilka miesięcy. Dokładnie tyle ile potrzeba, aby tą strukturę ponownie zmienić.
Przywróciła też porządek w swojej kamienicy oraz zwyczaj cotygodniowych spotkań miejskiej elity. Porzondek musi być.