Chyba nie mamy do niej kluczy. Zresztą nikt z nas nie zna adresu (chyba że Max tam był, bo prawdę mówiąc nie pamiętam). Poza tym nie wykluczałbym, że Sullivan zostawił komitet powitalny w postaci ukrytej pod wycieraczką miny przeciwpiechotnej, miotacza ognia wycelowanego w drzwi, który uruchamia się po ich otwarciu itp. To byłoby w jego stylu
Zespół na razie jest bezpieczny, w końcu dopiero jutro mają go wykańczać.