Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-11-2019, 22:31   #41
Avitto
Dział Fantasy
 
Reputacja: 1 Avitto ma wyłączoną reputację
Nocne zmory

Elfowie informacje uzyskane podczas zwiadu przekazali jeszcze podczas kwaterunku. Wkrótce jednak przerwano rozmów, gdyż zanęcił ich zapach gorącej zupy. Góra chrustu przed jaskinią gwarantowała, że paliwa w nocy nie zabraknie. Przy jego zbiorze trudziły się cztery osoby.

Gdy zasiedli do wieczerzy w oczekiwaniu wpatrywali się w Marcusa. Mimo, iż był to raptem początek ich podróży towarzystwo wydawało się być raczej mrukliwe. Niziołek chyba tylko dzięki Róży nie czuł się zupełnie wyobcowany przez gadatliwość.
Znad swych misek mierzyli się z zupełnego bliska, a kompanią byli wielce niesztampową. Poczynając od niepokojąco spokojnych morrytów i nieludzko opanowanych elfów, przez młodziutką czarodziejkę i przyjezdnego rycerza a skończywszy na żarliwej kobiecie i równie rozemocjonowanym, niepewnym swego losu niziołkiem. Nad jego głową parsknął koń.

Dowódca wyprawy przerwał w końcu milczenie.
- Pierwszy etap naszej podróży nie podlega dyskusji. Musimy przebyć bagna przed nami, to około dzień drogi. Wstajemy przed świtem, żeby jak najwięcej skorzystać ze światła dziennego. Ten smród to chyba dobry znak. Musicie wiedzieć, że Zakon hoduje w tym trzęsawisku gigantyczną ośmiornicę. Ten stwór z dalekiego morza wyrósł nieprawdopodobnie i często rozrzuca resztki ofiar wokół siebie. Skoro ma jakieś pożywienie zapewne nie będzie chętny do polowania na świeże. Opat mówił, że chętnie w padlinie gustuje i ognia się boi. Tak go ominiemy. Grunt to znaleźć drogę. To dlatego Coruja, Eryastyr i niziołek winni jutro sporo pozostałych wyprzedzić i odszukać stabilne podłoże. Liczyłem, że woda zdąży zamarznąć ale mgła nad bagienkiem sugeruje, że paradoksalnie jest dużo cieplejsza od otoczenia.
- Co się zaś tyczy dalszej podróży wezmę pod uwagę wasze zdanie. Przecięcie lasu w linii prostej zdaje się być trudne, drzewa bardzo utrudnią nam ustalenie kierunku marszu. Jakby tego było mało las jest przeklęty i nieprzyjazny. Od początku chciałem go obejść dookoła idąc jego skrajem. Natrafimy wtedy na skraj Nawiedzonych Wzgórz, jak mawia się na ogromne skupisko kurhanów na południu. Wybierając tę trasę możemy odnaleźć inny oddział Zakonu, to ich ostatnie znane położenie. Ta droga jest jednak dwukrotnie dłuższa.

- To brzmi jak zadanie dla nas -
odezwał się z zapałem Albrecht łapiąc za ramię Haralda.
- Konno wysforujemy się naprzód, tak szybciej znajdziemy waszą kompanię. Udzielą nam schronienia przed szturmem. Mogą wiedzieć coś więcej o Vanhalden.
- Mogą -
odparł Marcus - ale często się przemieszczają. Chcę usłyszeć wasze za i przeciw. Nie sposób trudzić się zbędnie w podróży, bo nie ona jest naszym celem. Winniśmy wybrać według naszych możliwości.
 
Avitto jest offline