Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-11-2019, 15:20   #115
hen_cerbin
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
Mieszkańcy Gluckwunsch byli pełni nadziei na lepszą przyszłość.
Tymona, Jacka, Berga i Jagody nie wyłączając. Niektórzy szukali odpowiedzi - czy to w pismach, jak Tymon, czy we własnej głowie, jak Jacek, czy patrząc w oczy kobiety, jak Berg. U Jagody byłoby to dziwne, zwłaszcza że miała już trzech mężów, zresztą, sporo odpowiedzi to ona już znała, a teraz tylko starała się, by nie poznali ich inni.

Kapłan przypomniał sobie o jednej bardzo ważnej rzeczy. Nieumarli nie zostali zniszczeni, a jedynie odepchnięci.
Mistrz Gildii - o tym, że nienazwana Pani miała być przez nich obroniona, a została zdradzona dwa razy. Raz, gdy uciekli ze świątyni gdy bohaterowie atakowali i drugi raz, gdy oddano miasto Morrowi. W pismach było niewiele. Jakieś informacje mogły się zachować w świątyni, ale czy z niej cokolwiek zostało?
Kat o tym, że większość uchodźców zamierzała zostać w mieście i daje mu to pewną siłę nacisku.
A Jagoda o tym, że Kapłanka Myrmydii wyciągnęła większość informacji od jej najbardziej zaufanego człowieka i jeśli będzie się modlić do Myrmydii Bogini Wszystkiego w Jej aspekcie Myrmydii Bogini Sprawiedliwości to może być ciekawie.

Ale generalnie wszyscy byli szczęśliwi. Tymona, Jacka, Berga i Jagody nie wyłączając. A tacy ludzie snują plany na przyszłość. Niektórzy na najbliższe dni, inni, na całe lata naprzód...

***
"Przemyślne plany i myszy, i ludzi
W gruzy się walą,
Nasze zapały zawód zwykle studzi
Zwątpienia stalą"
Jacek nie mógł przypomnieć sobie kiedy słyszał ten wiersz szalonego dziadygi. Miał wrażenie, że on coś takiego mówił, ale jednocześnie nie pamiętał tego. Nie był jedynym, któremu pamięć chyba płatała figle.
Część zmian była niemal niezauważalna i możliwa do zwalenia na problemy z pamięcią.
A to któremuś z kupców zniknęła lina ale w kasie miał kilka monet więcej.
A to do Berga przyszedł znajomy krasnoludzki kowal martwiąc się problemami z pamięcią, bo pamiętał jak żegnał się z bohaterami na placu i jak wyjechali ale jednocześnie pamiętał ,że nitował potem jednemu z nich zbroję.
A to siostra Tymona zorientowała się że zniknęła część zapasów.
A to Jagoda, która była pewna że pozałatwiała pewne sprawy zorientowała się, że wcale nie.

Ale były i takie zmiany, które dało się zauważyć nieco wyraźniej...
- Czy te zombie tu były? - zapytał kolegi strażnik na bramie wskazując na kłębiących się nieumarłych pod nimi.
- Co? - zdziwił się drugi - Chwila… - zawahał się, jakby nie do końca wierząc w to co zaraz powie - Eee... no tak, przecież jesteśmy atakowani od pięciu dni.
- No tak, tak… ale czy byliśmy atakowani od pięciu dni, powiedzmy, minutę temu? - zapytał pierwszy. Miał też niejasne wrażenie, że obroną powinni dowodzić jacyś bohaterowie, ale nigdzie ich nie mógł dostrzec.


Kiedy Morr pobłogosławił swojego (nie)wiernego sługę mocą zdolną odegnać nieumarłych poinformował go, że tę moc będzie miał tak długo jak prawa Morra będą przestrzegane w Gluckwunsch. Najwyraźniej zniknęła. I to najwyraźniej zniknęła ułamek sekundy temu. Albo już kilkadziesiąt godzin temu, zależy jak patrzeć.

***

Być może pewne światło na te wydarzenia rzucą wydarzenia z zupełnie innego kontinuum czasoprzestrzennego. Kto wie, może szalony dziadyga jest szalony, ponieważ ma w nie wgląd? Spójrzmy przez moment jego oczami (ale że jest ślepy to niewiele zobaczymy) i słuchajmy jego uszami. Ewentualnie czujmy jego nosem, ale nie dotykajmy jego rękoma ani nie smakujmy jego językiem, bo w tym kontinuum można pójść do paki za molestowanie za mniejsze rzeczy.

- ...ostatnio obroniliście Gluckwunsch przed nieumarłymi, jedziecie teraz do…
- Hej, tam był taki enpec, borówka czy coś, ona coś mówiła o skarbach.
- A to nie mistrz Tytus mówił?
- No ale coś tam było takiego, to się dowiedzieliśmy czegoś? Mapę dostaliśmy albo co?
- No niech będzie. W pobliżu jest stara krasnoludzka kopalnia złota, w której straszy. I…
- To jedziemy tam. Mamy liny i latarnie? Kupilibyśmy może dodatkową? MG, przecież się nie będziemy wracać, możemy się umówić że kupiliśmy w tym gluckcośtam i odliczysz kasę?
- O właśnie, zbroję muszę naprawić. Tam był kowal, nie?
- A, jak już gadamy: czemu odpisałeś nam żywność? My się stołowaliśmy u tego niziołka i w tej drugiej karczmie. Broniliśmy miasta, więc za darmo.
- Dobra, niech Wam będzie. Coś jeszcze czy przechodzimy do tej kopalni?
- Czekajcie, przecież jeszcze łupy. Zabiliśmy kupę nieumarłych, coś znaleźliśmy?
- Nic nie mówiliście o przeszukiwaniu trupów, a Czempionom Morra nie wypada.
- Ja gram przestępcą, on ma to w dupie.
- Ale Was ten kapłan pilnował.
- To rzucę sobie na zręczność, zobaczymy czy mnie przyłapałby, co? Ha, jedenaście! A zr mam ponad siedemdziesiąt!
- W mieście panował pech. Przerzucaj.
- 49!
- Czyli nieudany. Czempioni byli na oku wszystkich, test był bardzo trudny.
- No weź, nie bądź taki czepialski MG, pójdź mu na rękę, krzywdy to przecież nikomu nie zrobi...
- Nieudany test to nieudany test. Rzekłem.
- To jak Kapłan był zajęty łapaniem jego to ja skorzystałem z okazji.
- Poturlajmy zatem. No i Tobie też się nie udało.
- Chłopaki, ten kapłan czegoś za bardzo pilnuje, ciekawe co tam jest. To ja go zagadam, a Wy spróbujcie, komuś się musi udać... Może w końcu to Kapłan będzie miał pecha...
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin

Ostatnio edytowane przez hen_cerbin : 19-11-2019 o 20:16.
hen_cerbin jest offline