Leonor pokiwała głową i podrapała się po nosie.
- To nie tak. Nie boję się go, tak jak ciosu w głowę w walce - trudno w zasadzie powiedzieć po tej ilości trafień, że naprawdę się tego bała. - Po prostu staram się go nie drażnić. Poza tym, że jest złośliwy, jest też na swój sposób pomocny.
- Twierdzi, że zmiótłby was wszystkich na pył, gdybyście próbowali z nim walczyć. My mamy rozkazy do wykonania, więc może niech on sobie będzie w odwodzie, a ty zajmiesz się jak zwykle pomysłowym ratowaniem nas z tarapatów, co? - uśmiechnęła się niepewnie.