Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-11-2019, 12:26   #90
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację

Rusanamani spojrzał zbolałym wzrokiem na Torstiga. I nim zdążył odpowiedzieć, Relhad już wiedział jak będą brzmiały słowa rannego mężczyzny.
- Nie mam nic...przy sobie - przyznał z przykrością. - Nie należę do szczególnie bogatych. Na przestrzeni wieków mój ród podupadł. Ale, na łaskawość Fahima, oddam Wam wszystko co posiadam, gdy będziecie w Faghin. Tam mieszkam. Jestem Waszym dłużnikiem i przysięgam na światłość Jedynego, że gotów jestem oddać za Was moje życie, jeśli tylko taka będzie Wasza wola.

*

Zbierali się z tego przeklętego miejsca, nie znalazłszy nic, co przedstawiałoby jakąkolwiek wartość. Jedyne co zarobili, to potworny ból głowy i rany, w przypadku Cedmona całkiem poważne. Gmanagh siedział na posadzce, zajęty bandażowaniem sobie twarzy. W tym zajęciu pomagała mu Kibria, reszta towarzystwa połaziła chwilę po ruinach, zupełnie ignorując Nurada, a potem wszyscy skierowali się w stronę ścieżki, którą dotarli na płaskowyż.

Przy dobrej pogodzie i w świetle dnia zejście na dół okazało się bardzo proste. Kiedy byli już na dole, stanęli nad ciałem Zahiji, która martwa, z szeroko rozrzuconymi kończynami leżała na nagim, kamienistym gruncie. Nieopodal koczowali przewodnik z Enki, którzy tuż po burzy przyszli zobaczyć co się stało.

Trzeba było podjąć dwie decyzje: co począć z martwą Rusanamanką i gdzie jechać, skoro Saadi ostatecznie pożegnał się ze światem żywych.
 

Ostatnio edytowane przez xeper : 20-11-2019 o 13:15.
xeper jest offline