20-11-2019, 16:32
|
#18 |
Administrator | Rozsnuwanie ponurych wizji, dotyczących tego, co też się mogło stać z mamą dziewczynki, nie leżało w interesie Jamesa. Kolejna fontanna łez mogłaby być jeszcze bardziej odporna na próby powstrzymania.
- W górach deszcze mogły przyjść wcześniej, a wtedy mama znalazła jakieś schronienie, by nie jechać w takiej ulewie - powiedział z pewnością siebie. - Ja też nieraz tak robiłem - dodał. - A ona przecież wiedziała, że jesteś bezpieczna, więc nie chciała ryzykować. - James starał się przedstawić argumenty mogące, miał nadzieję, uspokoić dziewczynkę.
- Pomożesz mi? - spróbował zmienić temat i odwrócić myśli Annabell od ewentualnych niebezpieczeństw, które mogły grozić jej mamie. - Mój Nilchi chyba jest zły, że siedzimy tutaj i o nim zapomnieliśmy. Słyszysz, jak tupie? Pewnie by chciał, żebyśmy się nim zajęli. |
| |