Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-11-2019, 19:00   #94
Zapatashura
 
Zapatashura's Avatar
 
Reputacja: 1 Zapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputację
Leilena pozostała głucha na rady przyjaciółki. Aktywność na zajęciach, godna przecież wszelkich pochwał, nużyła Selunarrę. Pod względem podejścia do uczniów była podobna do Meleghosta, tyle że alchemik Lei kompletnie nie interesował. Chłodna i wyzywająca pani profesor - zupełnie na odwrót. No i w końcu rudowłosa się doprosiła. Po jednych zajęciach, Orbrynsar kazała jej stawić się w nauczycielskim gabinecie. Tym razem nie zamierzała być gorliwa, a niczym kujonka co dostała karę, ruszyła w stronę gabinetu na nieco drżących nogach.
Czarodziejkę zastała za okrągłym stołem, na którym rozłożyła dwie księgi. Sama notowała coś gęsim piórem na pergaminie. Choć kazała rudowłosej wejść, zamiast czekać na korytarzu, satysfakcję sprawiało jej przeciąganie chwili. Lei umiała grać w grę. Zamknęła drzwi i stała przed stołem, z dłońmi złożonymi w okolicach swojego łona, ze wzrokiem wbitym w podłogę. Sekundy dłużyły się jak minuty, szczególnie gdy kobieta pochyliła się bardziej nad jednym z tomów, eksponując swój dekolt. Nie był on nawet w czwartej części tak śmiały, jak te z jakimi chadzała rektorka, ale i tak wyglądał kusząco. Wreszcie Selunarra odłożyła pióro i spojrzała na Leilenę.
- Myślisz, że ta postawa prymuski zaskarbi u mnie jakieś względy? Że będę cię lżej traktować przy egzaminach? - zapytała chłodnym tonem.
- Nie, proszę pani - odpowiedziała cicho, odważając się lekko unieść wzrok. - Ja po prostu bardzo chciałabym poznać naturę uroków. Mam nadzieję, że będę traktowana surowiej.
Takiej odpowiedzi nauczycielka się nie spodziewała. Zdołała zapanować nad brwiami dopiero po sekundzie, gdy Lei zdążyła już dostrzec jak bardzo się zdziwiła.
- Surowiej?
- Tak, proszę pani. Może wtedy stanę się lepsza i nie będzie pani na mnie patrzeć ze zgorszeniem - szepnęła drżącym głosem dziewczyna.
- I wodzisz za mną maślanym spojrzeniem na lekcjach, bo chcesz być traktowana surowiej? - Lei raczej nie uważała, by jej spojrzenia były maślane, ale chyba nie było sensu kłócić się z panią profesor?
- Chcę, aby była pani ze mnie zadowolona - przyznała bez odrobiny fałszu. Tego właśnie chciała.
- Po co? - spytała krótko.
- Pani przedmiot jest dla mnie jednym z dwóch najważniejszych - Lei postawiła na szczerość. - Chcę nauczyć się jak najwięcej. Do tego podoba mi się pani sposób nauczania, być może podświadomie liczę na korepetycje.
Selunarra oparła się o stół i pochyliła ku uczennicy, bez wątpienia celowo eksponując piersi.
- A co byś zrobiła, żeby mnie zadowolić?
- Jestem gotowa na wszystko - przyznała. - Żałuję, że do tej pory podchodziłam do tego w wyraźnie zły sposób.
- Gotowa na wszystko? Cóż, słyszałam o tobie parę rzeczy od rektorki. O tym, jak usługiwałaś mrocznej elfce.
Kobieta wyprostowała się i obeszła stół tak, by stać tuż przed Leileną. Ta znów spuściła znowu wzrok, przez co patrzyła na piękne nogi. Przełknęła ślinę.
- Tak, na to też. Była moją panią, a ja jej własnością.
- Pamiętasz moje polecenie, które wydałam ci na pierwszych zajęciach? - czarodziejka wydawała się nie mieć zahamowań przed wykorzystaniem uczennicy. A to przecież było wbrew przepisom. Lei jednak wcale nie miała nic przeciwko łamaniu przepisów.
- Chciała pani mieć wymasowane stopy - przypomniała usłużnie dziewczyna.
- Więc na co czekasz? - nauczycielka usiadła na blacie i zzuła ze stopy bucik na obcasie.
Uczennica niemalże od razu opadła na kolana, tuż przed kobietą i ujęła piękną stopę w swoje dłonie. Zaczęła ją powoli ugniatać i masować.
- Dziękuję, że mi pani na to pozwala - szepnęła, nie mogąc się powstrzymać przed pchnięciem tego dalej.
- Dziękujesz mi za taką karę? - Orbrynsar była w swoim żywiole. - Doprawdy, zachowujesz się jak mała dziwka. Najpierw z drowką, teraz przede mną.
- Pozwala mi pani dotykać swojego pięknęgo ciała - szepnęła z cichym jękiem Lei, która aż zadrżała słysząc jak została nazwana. Nie przerywała masażu, starając się ulżyć nauczycielce.
- Teraz drugą - poleciła, rozchylając odrobinę nogi. Wycięcie w sukni wystarczyło by odsłonić zgrabną łydkę i kolano, ale to co było wyżej pozostawało ukryte… może tylko na razie?
Panna Mongle nie śmiała nic sugerować, ale pożerała wzrokiem to co widziała. Wciąż klęcząc zsunęła drugi obcas i ujęła stopę, zajmując się nią z takim samym zaangażowaniem jak pierwszą. Która wcale nie zwisała sobie bezczynnie. Profesor oparła bowiem swoją stopę o pierś Leileny, pocierając ją przez ubranie.
- Nie ograniczaj się tylko do dłoni. Od czego masz usta? - warknęła.
Tego dnia dziewczyna miała na sobie szarą spódnicę i bluzkę na ramiączkach, z trudem zasłaniającą sutki. Taki ruch stopą mógł w każdej chwili wszystko obnażyć. Lei nachyliła się i wzięła duży palec w usta, ssąc go i pieszcząc językiem. A z niego przesuwała się na kolejne, nie ustając w ruchach dłoni. Selunarra nie pozwalała sobie na żadne oznaki przyjemności. Jedynie coraz śmielej poczyniała sobie z biustem nastolatki, aż w końcu stało się nieuniknione i jedna z piersi wyskoczyła na zewnątrz.
- Jak ty się w ogóle ubierasz? Bezwstydnie. Co by powiedziała twoja matka, gdyby cię zobaczyła?
Czy lady Aurora celowo dobierała do kadry magów o sadystycznych zapędach?
- Przepraszam, proszę pani. Powinna mnie pani za to ukarać… - jęknęła i wróciła do lizania stopy, teraz przesuwając językiem po całej jej długości.
- I zrobię to, mała dziwko - obiecała. - Ale na razie cię wykorzystam. Chcesz tego, prawda? Na to liczyłaś? - poczucie władzy i poniżanie innych były dla nauczycielki afrodyzjakiem. A Lei sama brnęła w to dalej. Czując jak się przy tym intensywnie moczy.
- Chcę być pani rzeczą… - jęknęła w odpowiedzi.
- Nie rzeczą - zaprzeczyła od razu. - Rzeczą musiałabym sama się zajmować. Będziesz moją dziwką - powtórzyła ponownie. - Spełniająca moje zachcianki.
Powiedziawszy to, śmiało podciągnęła suknię, odsłaniając łono ozdobione wąskim paskiem krótkich włosków.
- Wyliż mnie.
- Dziwka zrobi to z ochotą… - jęknęła uderzona kolejną falą podniecenia uczennica. Porzuciła stopę i uniosła się na kolanach na tyle, aby sięgnąć. Wciągnęła nosem obezwładniający zapach i od razu zabrała się za smakowanie swojej nowej pani. Najpierw warg, z nich jednak szybko przeszła do łechtaczki, chcąc sprawić jak najwięcej rozkoszy.
Orbrynsar nie było łatwo się przy tym opanować. Lei zdobyła wszak sporo doświadczenia od dnia przybycia do Akademii. Niemniej, kobieta złapała za rude włosy i wepchnęła twarz dziewczyny mocniej między swoje uda.
- Dokładnie tak. Zapracuj sobie na moją dobrą wolę.
Potraktowana w ten sposób uczennica jęknęła głośno. Język przyspieszył, błyskawicznymi ruchami to trącając twardy guziczek, to kręcąc wokół niego kółka. Zaczęły dołączać do tego dłonie, jedna sunęła po udzie, druga zaczynała dotykać dolnej części szparki. Pocierała też samą twarzą, stymulując swoją panią jak najpełniej. Czarodziejka wkrótce musiała zacisnąć mocno zęby, aby jękami lub pomrukami nie zdradzić swego stanu. Co i tak było bezcelowe, bo pierś drżała jej od przyspieszonego oddechu. Szczupły paluszek Lei wśliznął się w mokrą szparkę, kolejny jawny dowód tego, co niby próbowała ukryć kobieta. Usta zaczęły teraz intensywnie ssać łechtaczkę, trącaną jedynie koniuszkiem języka. Paznokcie drugiej dłoni delikatnie zadrapały smukłe, jedwabiste udo.
- Nie drap, albo ci utnę te pazury - ostrzegła Selunarra. Głos prawie jej nie drżał, ale była już zbyt blisko by się powstrzymywać. Gorące wnętrze zacisnęło się na intruzie, dłoń nauczycielki na włosach Leileny, zaciśnięte szczęki zagłuszyły krzyk a plecy wygięły się gdy szczytowała. Dziewczyna posłusznie zaczęła masować zamiast drapać, nie przestając lizać i ssać. Spowolniła tylko ruchy, dając kobiecie jak najpełniejsze przeżycie, które bez wątpienia się jej podobało, ale szybko też stwierdziła, że co za dużo to niezdrowo. Odepchnęła od siebie rudowłosą i zwarła nogi.
- Umiesz przepraszać - pochwaliła po odchrząknięciu. - Ale musisz jeszcze przyjąć karę. Rozbieraj się.
Lei była bardzo posłuszna, od razy wstała, jednym ruchem zdejmując z siebie bluzkę, a chwilę później rozwiązując spódnicę. Ta po opadnięciu na ziemię ujawniła zupełnie nagie, szczupłe ciało rudowłosej, która jak zwykle nie miała na sobie ani grama bielizny.
Pani profesor prychnęła z naganą na ten widok, ale nie odwracając wzroku zdradzała, że to jedynie gra pozorów.
- Kara nie służy sprawianiu przyjemności - obmyśliła sobie nowy argument. Podeszła do rudowłosej i bez ostrzeżenia uszczypnęła jej sutek. - Czemu jesteś podniecona?
- Przepraszam, proszę pani - pannie Mongle nie do końca udało się stłumić jęk. - Nie powinnam się podniecać pięknem i smakiem pani ciała, ani swoją karą.
- Dokładnie - potwierdziła krótko Selunarra. - Oprzyj się o stół. I wypnij tyłek.
Jak zawsze posłuszna dziewczyna nie wahała się ani przez moment, czyniąc to co kazała nauczycielka, wypinając zgrabne pośladki i pochylając się nieco. Nagrodą za wzorową postawę był klaps. Siarczysty, głośny, bolesny. A potem jeszcze jeden, w drugi pośladek.
- Najwyraźniej brakuje ci dyscypliny w domu. Ja się zatem nią zajmę - oznajmiła nauczycielka, wbijając paznokcie w jędrną skórę.
Każde uderzenie wywoływało jęk Leileny.
- Tak, proszę pani. Musi mnie pani bardzo często dyscyplinować… - wydyszała boleśnie uczennica, a sok popłynął po jej udzie.
- Jak często? - pani profesor zaczęła sama męczyć się razami wymierzonymi w pupę Lei. Postanowiła przez to ukarać niegrzeczną podopieczną inaczej - wpychając palce w jej ciasną dziurkę.
Nogi rudowłosej drżały, pupa się zaczerwieniła, ale podniecenie tylko rosło. Każde dotknięcie kwitowała jękiem, a nawet krzykiem.
- Tak często jak moja pani będzie chciała. Szkoda, że nie może mnie pani publicznie prowadzać na smyczy… - dyszała dziewczyna, otworek mimowolnie zaciskał się na intruzach.
- Widzę, że potrzebujesz dużo lekcji. Bo wciąż mówisz jak dziwka - syknęła i przyspieszyła swoje ruchy, wpierw dwoma, ale szybko dodając jeszcze trzeci palec. Trzeci mieścił się z wielkim trudem w ciasnej, zaciśniętej dziurce. Pochyliła się mocniej, drżała i jęczała.
- Jestem pani dziwką… och tak… musi mnie pani tak traktować! - była zaledwie chwilę od szczytu, nic innego jej w takich chwilach nie obchodziło i gotowa była godzić się na wszystko.
- Będę. Och, bądź pewna, że będę - Orbrynsar posunęła się do najgorszej tortury, jaką mogła sobie wyobrazić rudowłosa. Przestała jej dotykać. Wysunęła palce i zostawiła nie zaspokoją, pół-leżącą na stole. Czekała na reakcję.
Leilena wydała z siebie westchnięcie zawodu. Nie odważyła się odwrócić, ale poczuła jak pusta cipka wypuszcza z siebie ogromną ilość soków podniecenia. Zdominowana rudowłosa była bowiem w siódmym niebie.
- Błagam… moja pani… zrobię wszystko… zwariuję jak nie dojdę…
- Wszystko to bardzo otwarta deklaracja - mruknęła kobieta. Powoli, kręcąc biodrami zaczęła obchodzić stół, aż pojawiła się w polu widzenia dziewczyny. - A gdybym kazała ci… bo ja wiem? Obciągnąć parszywemu goblinowi?
- Zrobiłabym to i połknęła jego nasienie… - odparła bez wahania dziewczyna.
- Ach tak? - Selunarra oparła się wygodnie na brzegu. - A w drugą stronę? Gdybym oddała cię do zabawy cyklopowi, żeby rozerwał twoją ciasną cipkę swoją wielką maczugą? - kobietę wyraźnie bawiło takie upokarzanie Leileny. Ta nie zmieniała swojej poddańczej pozycji, każdy skurcz szparki wypychał kolejne strumyki podniecenia.
- Gdybym nie mogła użyć magii, to mógłby mnie zabić, rozrywając moje małe ciało… ale i tak czując jak wnika we mnie, jak sprawia mi ból, wspominałabym z rozkoszą swoją panią…
- Posłuszna, mała dziwka - nauczycielka wypowiedziała to tonem normalnie zarezerwowanym dla pochwał. - Może jednak zasługujesz na drobną nagrodę? Ale najpierw mnie wyczyść - rozkazała, podtykając pannie Mongle pod nos swoje palce, którymi wcześniej szturmowała jej anus. Uczennica wzięła je do buzi z pomrukiem zadowolenia, gdy język poczuł jej własny smak. Zaczęła ssać, dokładnie wylizywać podsunięte palce pięknej, doświadczonej kobiety.
- Dość - ucięła krótko. - Kładź się na plecach i rozłóż nogi.
Szczęśliwie dla młodej adeptki, jej nauczycielka nie traciła już wiele czasu. Stanęła między jej udami i bez wahania wsadziła trzy, wciąż lśniące od jej własnej śliny palce w chętną szparkę.
- Na to liczyłaś?
- Dziękuję… - jęknęła dziewczyna, gdy cipka została mocno rozepchana. Była tak ślaska, że palce nie miały najmniejszego problemu, aby wejść do końca. - Dziękuję… jestem pani własnością… - jak zawsze oddawała się w pełni, znów na skraju orgazmu.
- I będę z tego skrzętnie korzystała - zapewniła. Nie była delikatna. Pieprzyła jęczącą rudowłosą szybko i mocno w ramach jakiejś perwersyjnej litości wobec dziewczyny. - Możesz dojść - pozwoliła.
Lei nie chciała delikatności. Będąc z tą kobietą chciała dominacji i brutalności, tylko to dawało pełną satysfakcję w tym przypadku. Wystarczyły dwie sekundy po pozwoleniu, aby krzyknęła i zaczęła dygotać w potężnym spełnieniu.
- Choć raz jesteś grzeczna - pochwaliła ją i cofnęła o krok. Spojrzeniem przebiegła po całym, drgającym ciele uczennicy. - Od teraz będziesz się mnie słuchać, prawda?
- Tak, proszę pani - dziewczyna zsunęła się z pewnym trudem ze stołu i uklękła posłusznie przed nauczycielką.
- Jeśli zażyczę sobie masażu stóp, to zrobisz to natychmiast?
- Natychmiast, w każdym miejscu. Na lekcjach też chętnie nie będę się opierać pani urokom…
- Myślę, że od teraz nawet nie będę potrzebowała uroków - Selunarra wzięła głęboki wdech i przystapiłą do skrzętnego poprawiania swojej sukni. - Możesz się ubrać, kara została wymierzona.
- Dziękuję, proszę pani - Lei od razu wstała i wciągnęła na siebie spódnicę i bluzkę, starając się nie patrzeć zbyt otwarcie na nauczycielkę i czekając na ewentualną zgodę na odejście. Ta jednak nie nastąpiła. A przynajmniej nie od razu. Czarnowłosa kobieta podeszła bowiem do regału, z którego zdjęła cienką, oprawioną w skórę książkę. Podała ją Leilenie.
- Przeczytaj ją. Została spisana ponad sto lat temu przez pewną wiedźmę - wypowiadając ostatnie słowo skrzywiła się dostrzegalnie. - W notatkach brakuje precyzji i odpowiedniego warsztatu, ale jest… łatwa do przyswojenia. I może sama nauczysz się z niej czegoś o urokach.
- Dobrze, proszę pani - dziewczyna wzięła książkę i pozwoliła sobie na bardzo delikatny uśmiech. Wciąż lekko drżała od doznań.
- A teraz spadaj - odesłała ją obcesowo, ale Lei miała wrażenie że dostrzegła u nauczycielki bardzo podobny uśmiech.
Szybko i posłusznie opuściła gabinet, aby jak najszybciej dotrzeć do swoich kwater. Była bardzo ciekawa tego co dostała.
 
Zapatashura jest offline