Konto usunięte | Skrzydlatym nie wolno ufać - nigdy i pod żadnym pozorem. Niemniej w jednym Astrid nie kłamała - jej magia wydawała się nieograniczona i wielofunkcyjna.
- Szkoda, że odcięli ci skrzydła. Mogłabym zbalansować ciężar i sprawić, że sam byś poleciał do jaskini. Niestety, w obecnej sytuacji będziesz zdany na mnie. Przynajmniej jakiś czas...
I faktycznie Leith nie tylko czuł się jak zabawka, ale wręcz jak worek ziemniaków przenoszony z miejsca na miejsce. Co ciekawe, ani odległość, ani jego ciężar, ani wysokość na ją się wznieśli, docierając na sam szczyt niezwykłej konstrukcji Dworu Wiatru. Tam księżniczka “wylądowała” ich oboje u progu niewielkiego kamiennego przejścia.
- To tutaj, dalej można iść już na nogach - powiedziała i nie patrząc na Bękarta ruszyła przodem w ciemność... którą nagle rozproszył blask bijący z dłoni skrzydlatej - jakby trzymała nich dwie latarnie.
Leith odruchowo zmrużył oczy. Wciąż światło raczej go denerwowało, szczególnie nagłe jego rozbłyski. Może i jego nowa “niewola” posiadała (przeważnie) miększe poduchy, to nic nie mogło równać się z ciemnymi tunelami kopalni w których można było wąchać w powietrzu strach ludzkich współwięźniów.
- Chwilę nam to zajmie. Jak masz pytania, pytaj - rzuciła Aurora, nie oglądając się.
- Jeśli nie jest to zbyt ambitne wyzwanie edukacyjne, mogłabyś mi spróbować choć trochę wytłumaczyć, co robisz? Księżniczko? - oczywiście Leith nie musiał wiedzieć, ale skoro miał daną możliwość zapytania postanowił dla odmiany zaspokoić... siebie.
- Nie mamy bogów. Jesteśmy na to zbyt zapatrzeni w siebie - mówiła z nutką drwiny w głosie Aurora, nie zwalniając kroku - Ale mamy legendy i potężnych, równych ludzkim bogom Szlachetnych, którzy w nich występują. Kluczowe są w nich dwie postacie Ojciec Dzień i Matka Noc, którzy ponoć walczyli ze sobą, niszcząc świat, a gdy niewiele zostało i zrozumieli, co uczynili, postanowili zaakceptować remis i podzielić się światem. Wielu twierdzi, że za odbudowę świata, jaki znamy odpowiadał Ojciec Dzień i początek wiosny to właśnie święto, mające być symbolem początku jego tury władania. Jak łatwo się domyślić - jego są wiosna i lato, zaś jesień i zima należą do Matki. Do niej też należy wszystko to, co oświetla księżyc, a do ojca - słońce. Dlatego nazywamy ich Dniem i Nocą. W każdym razie... idziemy teraz do źródła życia. To jezioro poświęcone Ojcu, którego moc wiele razy leczyła ciężko rannych, uzdrawiała umysły... jednak jezioro nie ma dopływu, jest... - tu Aurora zawahała się - zasilane przez życiodajne soki. My... ja, a wraz ze mna ty, bo tradycja nakazuje by robić to w parze idziemy złożyć ofiarę do źródła życia i tym samym przypieczętować początek wiosny oraz władania Ojca Dnia.
Leith podrapał się po głowie. “soki życia” kojarzyły mu się z krwią. Jeszcze bardziej niewiadomym było, czy skrzydlada chce go po prostu zabić, przelecieć, czy zabić i przelecieć.
Albo przelecieć i zabić.
- Tak, to bardzo ciekawe… - powiedział w zasadzie zgodnie z prawdę, Leith lubił uczyć się nowych rzeczy.
- Czemu akurat ja cię tu towarzyszę? tak bardzo nienawidzisz czy gardzisz swoimi poddanymi?
Aurora zmyliła krok i obejrzała się przez ramię, ale zaraz potem wróciła do miarowego marszu.
- Staram się nikim nie gardzić. Ani nie lekceważyć. - Rzekła, by dopiero po chwili odpowiedzieć na właściwe pytanie. - Po prostu mam inne priorytety niż budowanie pałacowej pozycji czy sojuszy. I nie chcę brać w tym udziału.
- Mhm. - kiwnął głową Leith - to po co w ogóle tu mieszkasz? bo musisz?
- Jestem córką księżnej, dowódcą jej wojska. Naprawdę myślisz, że życie Skrzydlatych to tylko igraszki i walki na arenie? Moim zadaniem jest ochrona dworu i księżnej... nawet jeśli ona sama nie do końca widzi zagroż... nieistotne. W każdym razie, przychodząc tutaj z tobą nie wsparłam żadnego z towarzystw wzajemnej adoracji i... wkurzyłam tym chyba ich wszystkich.
Można było w głosie księżniczki wyczuć, że się uśmiechnęła.
- Rozumiem - powiedział mężczyzna podążając za skrzydlatą - co teraz?
- Musimy dopełnić rytuału.
Nie powiedziała nic więcej, bo za załomem korytarza jej twarz została oświetlona niebieskawym światłem. Po chwili znaleźli się w ciepłej i wilgotnej grocie, obrośniętej dziwnymi roślinami, których kwiaty przywodziły na myśl małe lampki. [MEDIA]http://images6.fanpop.com/image/photos/40200000/Magic-Cave-fantasy-40262362-1280-993.jpg[/MEDIA]
Pośrodku tego niezwykłego, pachnącego jakby spiżem naturalnego pomieszczenia znajdował się zbiornik wodny.
__________________ Konto zawieszone. |