Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-11-2019, 20:18   #34
Mira
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Skrzydlatym nie wolno ufać - nigdy i pod żadnym pozorem. Niemniej w jednym Astrid nie kłamała - jej magia wydawała się nieograniczona i wielofunkcyjna.
- Szkoda, że odcięli ci skrzydła. Mogłabym zbalansować ciężar i sprawić, że sam byś poleciał do jaskini. Niestety, w obecnej sytuacji będziesz zdany na mnie. Przynajmniej jakiś czas...

I faktycznie Leith nie tylko czuł się jak zabawka, ale wręcz jak worek ziemniaków przenoszony z miejsca na miejsce. Co ciekawe, ani odległość, ani jego ciężar, ani wysokość na ją się wznieśli, docierając na sam szczyt niezwykłej konstrukcji Dworu Wiatru. Tam księżniczka “wylądowała” ich oboje u progu niewielkiego kamiennego przejścia.
- To tutaj, dalej można iść już na nogach - powiedziała i nie patrząc na Bękarta ruszyła przodem w ciemność... którą nagle rozproszył blask bijący z dłoni skrzydlatej - jakby trzymała nich dwie latarnie.
Leith odruchowo zmrużył oczy. Wciąż światło raczej go denerwowało, szczególnie nagłe jego rozbłyski. Może i jego nowa “niewola” posiadała (przeważnie) miększe poduchy, to nic nie mogło równać się z ciemnymi tunelami kopalni w których można było wąchać w powietrzu strach ludzkich współwięźniów.
- Chwilę nam to zajmie. Jak masz pytania, pytaj - rzuciła Aurora, nie oglądając się.
- Jeśli nie jest to zbyt ambitne wyzwanie edukacyjne, mogłabyś mi spróbować choć trochę wytłumaczyć, co robisz? Księżniczko? - oczywiście Leith nie musiał wiedzieć, ale skoro miał daną możliwość zapytania postanowił dla odmiany zaspokoić... siebie.
- Nie mamy bogów. Jesteśmy na to zbyt zapatrzeni w siebie - mówiła z nutką drwiny w głosie Aurora, nie zwalniając kroku - Ale mamy legendy i potężnych, równych ludzkim bogom Szlachetnych, którzy w nich występują. Kluczowe są w nich dwie postacie Ojciec Dzień i Matka Noc, którzy ponoć walczyli ze sobą, niszcząc świat, a gdy niewiele zostało i zrozumieli, co uczynili, postanowili zaakceptować remis i podzielić się światem. Wielu twierdzi, że za odbudowę świata, jaki znamy odpowiadał Ojciec Dzień i początek wiosny to właśnie święto, mające być symbolem początku jego tury władania. Jak łatwo się domyślić - jego są wiosna i lato, zaś jesień i zima należą do Matki. Do niej też należy wszystko to, co oświetla księżyc, a do ojca - słońce. Dlatego nazywamy ich Dniem i Nocą. W każdym razie... idziemy teraz do źródła życia. To jezioro poświęcone Ojcu, którego moc wiele razy leczyła ciężko rannych, uzdrawiała umysły... jednak jezioro nie ma dopływu, jest... - tu Aurora zawahała się - zasilane przez życiodajne soki. My... ja, a wraz ze mna ty, bo tradycja nakazuje by robić to w parze idziemy złożyć ofiarę do źródła życia i tym samym przypieczętować początek wiosny oraz władania Ojca Dnia.
Leith podrapał się po głowie. “soki życia” kojarzyły mu się z krwią. Jeszcze bardziej niewiadomym było, czy skrzydlada chce go po prostu zabić, przelecieć, czy zabić i przelecieć.
Albo przelecieć i zabić.
- Tak, to bardzo ciekawe… - powiedział w zasadzie zgodnie z prawdę, Leith lubił uczyć się nowych rzeczy.
- Czemu akurat ja cię tu towarzyszę? tak bardzo nienawidzisz czy gardzisz swoimi poddanymi?
Aurora zmyliła krok i obejrzała się przez ramię, ale zaraz potem wróciła do miarowego marszu.
- Staram się nikim nie gardzić. Ani nie lekceważyć. - Rzekła, by dopiero po chwili odpowiedzieć na właściwe pytanie. - Po prostu mam inne priorytety niż budowanie pałacowej pozycji czy sojuszy. I nie chcę brać w tym udziału.
- Mhm. - kiwnął głową Leith - to po co w ogóle tu mieszkasz? bo musisz?
- Jestem córką księżnej, dowódcą jej wojska. Naprawdę myślisz, że życie Skrzydlatych to tylko igraszki i walki na arenie? Moim zadaniem jest ochrona dworu i księżnej... nawet jeśli ona sama nie do końca widzi zagroż... nieistotne. W każdym razie, przychodząc tutaj z tobą nie wsparłam żadnego z towarzystw wzajemnej adoracji i... wkurzyłam tym chyba ich wszystkich.
Można było w głosie księżniczki wyczuć, że się uśmiechnęła.
- Rozumiem - powiedział mężczyzna podążając za skrzydlatą - co teraz?
- Musimy dopełnić rytuału.

Nie powiedziała nic więcej, bo za załomem korytarza jej twarz została oświetlona niebieskawym światłem. Po chwili znaleźli się w ciepłej i wilgotnej grocie, obrośniętej dziwnymi roślinami, których kwiaty przywodziły na myśl małe lampki.

[MEDIA]http://images6.fanpop.com/image/photos/40200000/Magic-Cave-fantasy-40262362-1280-993.jpg[/MEDIA]

Pośrodku tego niezwykłego, pachnącego jakby spiżem naturalnego pomieszczenia znajdował się zbiornik wodny.

 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline