Wątek: X-COM
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-11-2019, 20:50   #134
MTM
 
MTM's Avatar
 
Reputacja: 1 MTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputację
Biuro Wywiadu

- Jesteś pewien? - dociekał Hodowski.

- Tak. To tylko pięćdziesiąt kredytów. Bierzcie je i kupujcie co trzeba. Zasilanie jest nam teraz najbardziej potrzebne - odparł Law, zerkając na rusznikarza ze swojego fotela.

Mężczyzna skinął z zadowoleniem głową. Co prawda oboje z Japończykiem mieli tę samą rangę, ale kierownik Działu Produkcyjnego już przyzwyczaił się, że większość spraw decyzyjnych przechodziła przez młodszego o niemal połowę hakera.

- W porządku. Poślę kogoś ze swoich na zakupy. Niedługo powinieneś dostać raport z usprawnień - podsumował Frank, poklepując się po swoim pasie.

- Jasne. Nie musicie się śpieszyć. Na razie planujemy zdobycie nowego generatora, ale wasza praca jest naszym planem awaryjnym - dodał skaner.

- Bez obaw. My Polacy potrafi „szanować” swoją pracę... jeśli wiesz, co mam na myśli - mrugnął Hodowski, po czym jeszcze raz skinął głową, tym razem na pożegnanie i wyszedł z biura. Law w tym czasie obrócił się w fotelu, wracając do swojego komputera.


- Polacy, hm? - wtrącił po chwili Bitterstone, odzywając się ze swojego biurka.

- Nawet mi nie mów - westchnął Law, zapatrzony w monitor. - Hej, BlackR4in, jak idzie szperanie za MEC’ami? - zapytał zaraz, nie odwracając głowy.

Drobna Chinka przez moment wstukiwała coś do swojego terminala, nie odzywając się.

- Mmm, nadal bez powodzenia. Informacje na temat jednostek MEC zostały tak dobrze zakopane w sieci, że nie sposób je wyłowić. Przekopuję różne serwerownie, nawet te przedwojenne, które jeszcze działają, ale na razie na nic nie natknęłam się w bazach danych. Dam znać, jak na coś natrafię. - Młoda hakerka, podobnie jak Law, odzywała się będąc skupiona na swoim ekranie.

- W porządku. Póki co nie mam dla ciebie innego przydziału i tak. Będę cię jednak potrzebował do operowania dronem na następnej misji - odparł Japończyk.

- Oki doki - mruknęła Chinka, nie przerywając stukania.

Przyglądający się temu Ruben, który jako jedyny nie ślęczał przyklejony do monitora, zamiast tego rozparty na swoim fotelu z rękami za głową zrobił zniesmaczony wyraz twarzy.
- Tyle z wami pracuję i nadal nie mogę się przyzwyczaić do tego widoku - rzucił uwagę.

- Jaki widok masz na myśli, ciasteczkowy książę? - zapytał żartobliwie George, przeklikując coś na ekranie.

- Was, przykutych do monitorów i nieustannie stukających. Nawet jak ze sobą rozmawiacie, to na siebie nie patrzycie. Czy wy w ogóle jesteście ludźmi? - odpowiedział pytaniem na pytanie oskarżycielskim tonem.

- Lepiej być ziemskim robotem niż obcym humanoidem - wtrącił Law z obojętnym wyrazem, po czym wyprostował się na swoim fotelu i odwrócił w stronę biurka czarnoskórego technika.

- Graham, przeglądałem twój raport. Myślę, że powinniśmy spróbować z tym Sklepem Chena. Zabierz Lenę i rozejrzycie się, co mają do zaoferowania. Dowiedźcie się, za co chcieliby się ewentualnie wymienić. Może moglibyśmy coś dla nich zrobić w zamian? Dla ciebie też nie mam innego przydziału, dopiero na misję będę potrzebował kierowcę - przekazał informacje haker, ciągle patrząc na Rubena.

- Nie głupi pomysł. Może wezmę Lenę na jakieś chińskie żarcie. Chyba nie masz nic przeciwko, co? - odparł Ruben, uśmiechając się zadziornie. Stukanie w sali ustało i zarówno Yoshiaki jak i George zerknęli po sobie i pokręcili głowami.

- Jak będziesz płacił własnymi kredytami to rób co chcesz - wzruszył ramionami Law, po czym odwrócił się z powrotem do monitora.


Przez jakiś czas rozmowy ucichły, każdy był skupiony na swojej pracy. Law po raz setny przeglądał wywiad, jaki udało mu się zebrać z przyjacielem po studiach. Trzy potencjalne miejscówki, skąd mogli zabrać generator. Każda miała swoje plusy i minusy.

Fabryka była najbezpieczniejszym wyborem, ale nie dawała pewności, że znajdą tam, czego szukali. Zakład ochrony był pewniakiem, jeśli chodziło o generator, ale zdobycie go mogło okazać się najtrudniejsze. Tu ryzykowali bezpośrednie starcie z dobrze wyszkolonymi cywilami i eks-wojskowymi. Trzecia miejscówka brzmiała nie najgorzej. Duże prawdopodobieństwo, że generator wciąż tam był. Tylko trasa do celu i z powrotem mogła się okazać zabójcza.

Law powoli rozpisywał, co będą potrzebowali do skoku.

Na pewno do zdobycia jest ciężarówka, bez niej się nie obejdą. Do tego MEC. Do pomocy z załadunkiem ale też i do ochrony. Ruben jako kierowca. Dwóch mechaników z Wydziału Produkcji Ciężkiej do rozmontowania generatora i dwóch zbrojnych jako obstawa. Z takim składem mogli załadować się do jednego pojazdu.

Law zastanawiał się, czy nie zabrać jeszcze osobówki do konwoju. To pozwalało zabrać im więcej ludzi, albo porzucić ciężarówkę i zapakować ludzi do samochodu w razie potrzeby. Jednak wtedy zostawiali by również sierżanta Yuan’a, a to nie wchodziło w grę.

Piątka plus MEC powinna wystarczyć. Zapuszkowany żołnierz i tak sprowadzał na siebie za dużo uwagi, nie potrzebowali do tego więcej ludzi.

To załatwiało sprawę załogi, nadal jednak pozostawała kwestia miejsca, w które uderzą.

- Na spokojnie, najpierw zbadajmy teren - mruknął do siebie Law pod nosem, prostując palce.

Tak, miał rację. Nie musieli się śpieszyć. Nie musieli od razu wysyłać zespołu na akcję. Najpierw rozeznanie.

Z tymi myślami otworzył nowy terminal i zaczął pisać maila. Zaadresował go do Zigfrida Mortza, kierownika Wydziału Zbrojnego. Miał zamiar poprosić jego dwójkę ludzi, najlepiej „Dunkierkę” i „Juniora”, ponieważ najlepiej się dogadywali, by zabrali osobówkę i przejechali się do Old Jamestown. Rozejrzeli się i zobaczyli, czy generator faktycznie tam jest. Mogli zabrać ze sobą jednego człowieka z Wydziału Ciężkiego, który by ocenił, czy potencjalny generator do czegoś by się nadawał.

Takie planowanie Law lubił najbardziej.
 
__________________
"Pulvis et umbra sumus"
MTM jest offline