Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-11-2019, 10:54   #2
Ayoze
 
Ayoze's Avatar
 
Reputacja: 1 Ayoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputację
Musiała przyznać, że zasiedziała się w Zaciszu nieco dłużej, niż planowała. Nie wiedziała, czy ma na to wpływ niemal sielskie życie mieszkańców, którzy żyli sobie spokojnie i upijali się każdego wieczora w karczmie, by z rana ruszyć do swoich obowiązków, czy po prostu fakt, że wioska była skrajnym zadupiem i prawdopodobnie nikt elfki nie będzie tu szukał. Takie coś jej póki co odpowiadało, choć nudy nie lubiła, dlatego dość szybko nawiązała nowe znajomości w Zaciszu.

Najpierw z tym pociesznym pobratymcem Halueve, którego poratowała podpłomykiem i suszoną rybą, gdy pojawiła się w wiosce, a biedak leżał gdzieś w przydrożnym rowie. Potem poznała rozgadanego Colina i trolla Vraara, którego trochę się jednak bała. No i kilka innych duszyczek, choć nie ze wszystkimi utrzymywała jakieś zażyłe kontakty.

Orifiel, lub Ori dla przyjaciół i znajomych, była niską, szczupłą dziewoją o płomienistych włosach, pełnych ustach i cwaniackim spojrzeniu niebieskich oczu obserwujących nieustannie otoczenie. Ubrana była jak każdy podróżnik, przez co nie zdradzała zbytnio, czym może się zajmować, oprócz oczywiście szukania wrażeń na szlaku. Na solidne, ale nieco znoszone ubranie podróżne zarzucała zwykle skórzany kaftan, a jej uzbrojenie stanowiły krótki miecz, sztylet i krótki łuk. Cały swój dobytek upchany miała w plecaku, którego non stop pilnowała.

Dała się poznać lokalnym jako energiczna i wygadana młoda kobieta, która lubi poznawać nowych ludzi i bawić wieczorami w karczmie. Nie opowiadała za dużo o sobie, zwykle ciągnąc innych za język. Sprawiała wrażenie osoby sympatycznej, choć niektórzy mówili, że to niezła spryciula i zdecydowanie coś w tym było, biorąc pod uwagę, czym się zajmowała "zawodowo".

Nadszedł dzień, gdy jeden z tubylców opowiedział o jakiejś gwieździe, którą miał zamiar odnaleźć, więc zgłosiła się do drużyny, bo i trochę dość miała siedzenia na tyłku w Zaciszu, a i dawno nie uczestniczyła w niczym, co choć trochę mogłoby podnieść adrenalinę. No i mogła się przydać ze swoimi umiejętnościami. Wypad do niejakiej Mrocznej Puszczy brzmiał ekscytująco, toteż spakowała się i wraz z pozostałymi ruszyła ku przygodzie. Choć sam cel, czyli odnalezienie jakiejś gwiazdy, brała nieco z przymrużeniem oka.

- Coś mi się zdaje, że czeka nas ciekawa wyprawa - powiedziała wesoło do idących obok towarzyszy. - Co w ogóle myślicie o tym, co powiedział Johan? Wierzycie w tę spadającą gwiazdę? Ja średnio, ale co mi szkodzi się przejść z wami na poszukiwania. Od siedzenia na tyłku w karczmie już powoli zaczęłam wariować. - Uśmiechnęła się i zerknęła w stronę obładowanego ekwipunkiem osła. - Biedny Bucefał, tak mu popalić dają od rana.

Podeszła do osiołka i podrapała go za uchem.
- Spokojnie, Kłapouszku, niedługo sobie odpoczniesz i zdejmą z ciebie te wszystkie klamoty - rzuciła do zwierzaka, klepiąc go po szyi, na co ten tylko zaryczał. No cóż, zadowolony z pewnością nie był. Ori natomiast wręcz przeciwnie, ta wyprawa jakoś tak optymistycznie na nią wpływała.
 

Ostatnio edytowane przez Ayoze : 22-11-2019 o 18:28.
Ayoze jest offline