22-11-2019, 13:18
|
#91 |
| Po porannej potyczce Jace nie czuł się jakoś specjalnie głodny. Pomimo oddalenia się od miejsca potyczki i zgrubnego uprzątnięcia wokół, nadal czuł zapach śmierci. Zmusił się do zjedzenia czegokolwiek zanim ruszyli dalej.
Podróż przebiegała sprawnie dzięki magii druida, szlakom niziołka i odrobiny magicznych sztuczek Jace'a chroniących twarz przed wejściem w pajęczyny, czy butów przed wszechobecną wilgocią. Korony prastarych drzew rozrastały się wysoko i gęsto nad ich głowami skutecznie gubiąc poczucie czasu. Beleren niechętnie wracał do ataku na Phaendar, które starał się wepchnąć w najdalsze rejony pamięci, jednak bezskutecznie. Pytania Cirieo nie pomagały, na szczęście tropiciel szybko zrozumiał ogrom ataku i strat, i wstrzymał swoje zainteresowanie. Szli dalej w ciszy, gdy zmysły Jace'a wyłapały mentalny kontakt. ~Jace, słyszysz mnie? Mam tu trzy hobgobliny zaczajone w krzakach~ ~ Tak, słyszę. ~ odpowiedział nie odwracając wzroku od krasnoluda. Skupił się przywołując moc, następnie przytrzymując się bizona zaczął przeczesywać okolice. ~ Czuję ich. To patrol z Ristin. Nie wiedzą nic o korredach ~ odpowiedział Hannskjaldowi. krótkimi zdaniami w miarę jak odkrywali przed nim swoje myśli. ~ Nie zaatakują nas, mamy zbyt dużą przewagę liczebną. Chcą jak najszybciej wrócić do Ristin zdać raport. ~
Jace czuł, że owe hobgobliny posiadały niezbędną im wiedzę. O forcie, o planach Żelaznych Kłów, o łowcach... Pytanie jak ich przekonać do mówienia? ~ Powinniśmy wyciągnąć z nich informacje. Mogę to zrobić bez rozlewu krwi, a potem niech wracają do korredów, albo możecie ich spróbować pojmać, tylko wtedy trudniej będzie z nich cokolwiek wydobyć. ~ odpowiedział. Nie dzielił się póki co informacją z innymi nie mając pewności czy uda im się ukryć przed hobosami, że zostali zauważeni. Kharrick na pewno, ale nie chciał dzielić drużyny. ~ Tak, czy inaczej, trzeba się decydować teraz bo zaraz się wycofają. ~. |
| |