Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-11-2019, 13:49   #150
Noraku
 
Noraku's Avatar
 
Reputacja: 1 Noraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputację
Patricia przestała się wreszcie opierać o bok Batmobilu. Jej twarz wróciła do żywszych kolorów. Zdecydowanie nie była fanką karkołomnych jazd, przynajmniej nie w takich ciasnych puszkach.
- Mam… - czknęła delikatnie i westchnęła, łapiąc równowagę. - Mam wrażenie, że źle do tego podchodzimy. To nie jest iluzja, zbiorowa halucynacja czy świadome śnienie. To wykracza ponad to. Sądzę raczej, że mamy do czynienia z kimś na kształt Proteusa, zmieniającym mimowolnie rzeczywistość. Pomyślcie o tym, ile minęło czasu od wydarzeń na Placu? Kto zdążyłby nauczyć się panować nad czymś takim? Po co by nam pomagał?
Wyciągnęła z kieszeni telefon i zaczęła przeszukiwać pamięć podręczną.
- W trakcie tego całego zamieszania, ktoś “wymusił” ze mną kontakt na moim telefonie. Mówił o nadziei i o tym żeby wyglądać “Domu Bożego”, czy jakoś tak. A przede wszystkim wiedział wszystko o sytuacji w której się znajdowałam. Ostrzegł mnie przed granatem, zanim ten wpadł przez okno.
Skierowała ekran w stronę zgromadzonych dookoła.
- Ktoś go rozpoznaje?

Spider-Man podszedł i z przekrzywioną głową spojrzał na zdjęcie.
- Czy to jest mojito? - wskazał palcem na szklankę trzymaną przez nieznajomego. Odebrał na chwilę telefon i zwrócił ekranem w kierunku Batmana. Ten jedynie mruknął.
- On musi mieć coś wspólnego z kotem. Wy też to widzicie, nie? Nie? Koty przecież… Nie ważne. W każdym razie nie pomogę, pierwszy raz go widzę - rzekł Pajęczak oddając telefon.

Angela pokręciła głową w wyraźnie przeczącym geście.
- W sumie takie pomaganie także może być częścią snu ale nie mam zamiaru na siłę upierać się przy tym że moja teoria jest jedyną właściwą. Dom Boży? Brzmi jak kościół… - Co oczywiście nie musiało być zgodne z prawdą, w końcu różni różnych bogów czcili. - Są tu w okolicy… Chociaż to przecież wcale nie musi być w okolicy… Może gdyby włamać się do systemu monitoringu miasta? - tu jej spojrzenie spoczęło na Batmanie. - Któryś by mógł rzucić się w oczy jako właściwy chociaż to i tak luźna teoria. Jak dla mnie pomysł z ćwiczeniami i przygotowaniem się do walki wydaje się w tej chwili istotniejszy. Nie wydostaniemy się stąd jeżeli padniemy trupem. No, chyba że o to tu chodzi… - wzruszyła ramionami.

- Przede wszystkim trzeba wiedzieć co to za moce. I jak ich używać - spojrzała w stronę Adama. - Patricia Phoenix.
Wyciągnęła rękę w stronę kobiety.

- Angela Lavelle - mulatka uścisnęła podaną dłoń. - Tu masz rację. Najpierw trzeba rozpoznać co też się zalęgło, żeby wiedzieć jak sobie z tym poradzić - będąc tym kim była, miała w tej kwestii pewne doświadczenie. - Jak rozumiem, w twoim wypadku owa moc ma coś wspólnego z…?

- Potrafię “wchodzić w cień” i swobodnie się w nim poruszać. Nie wiem tylko do jakiego stopnia mogę to kontrolować - Patricia westchnęła. - Kiedy uciekaliśmy z fabryki udało mi się przybrać taką… cienistą formę. Pamiętam że wystrzelone pociski przelatywały przeze mnie, ale od tamtego czasu się to nie powtórzyło. Ty wiesz coś więcej o swoich?

- Coś z dźwiękiem - odpowiedziała niepewnie, dotykając swojego gardła. - To taka wersja robocza, bo tak naprawdę nie mam pojęcia co to dokładnie jest. Wiem, że okazjonalnie mogę przekazywać informacje nie wypowiadając słowa. Najprawdopodobniej także zawaliłam część rezydencji na głowę swoją i dwójki napastników tylko… Cóż, tylko bezgłośnie krzycząc, bo wtedy nie byłam w stanie wypowiedzieć słowa. I na dobrą sprawę to tyle co wiem… - Nie była szczególnie zadowolona z braków w informacjach co widać było na pierwszy rzut oka. - Dlatego też twierdzę, że od znajomości tego czym władamy powinniśmy zacząć. A jeżeli uważasz, że u ciebie coś nie działa - tu zwróciła się do mężczyzny w czymś co wyglądało jak egzoszkielet - to może zwyczajnie nie wypadłeś jeszcze na to co tak właściwie masz. Ja na początku byłam niemal pewna że chodzi o porozumiewanie się w myślach, jakkolwiek by to szaleńczo nie brzmiało…

- Kilka ostatnich dni mocno zrewidowało moje pojęcie “szaleństwa” - skwitowała te słowa policjantka. Zwróciła się w stronę Witolda - A ty? Jakie masz moce?

Bury wykrzywił usta w łobuzerskim uśmiechu.
- Umiem zawracać efektownie na ręcznym.
 
__________________
you will never walk alone
Noraku jest offline