Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-11-2019, 08:45   #233
Santorine
 
Santorine's Avatar
 
Reputacja: 1 Santorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputację
Sigrun poszła za przykładem Greera i dała nogę. To był taki standard w Strefie. Zawsze uciekali, po części dlatego, że zazwyczaj nie mieli pojęcia, jak walczyć ze stworami, które napotykali. Wydawało się, że przeciwko stworom Strefy – szczególnie tym, które wydawały się nie posiadać formy cielesnej, jak hellhoundy – jedynym sposobem było po prostu danie dyla.

- Kurwa – sapnęła Sigrun, sadząc za Greerem. - Kurwa, no. Ten, teges. Kurwa. Czaisz to, kurwa? Kurwa!

Wyrzuciwszy z siebie falę (raczej niezbyt kreatywnych) przekleństw, Sigrun odsapnęła i rozejrzała się wokół. Poświęciła jeszcze parę chwil na zmycie z siebie dziwnego pyłu – była pewna, że pył w jakiś sposób mógł być wyczuwalny przez inne stwory Strefy, a przynajmniej mógł przyciagać do siebie pozostałe drobinki. Sigrun nie chciała mieć na sobie ani drobinki.

Kiedy weszli do pomieszczenia, Sigrun zaciekawiła się złomem, którego wszędzie było pełno. Postanowiła pójść dalej, za Davidem, który proponował iść dalej. Spędziła parę chwil przy migającej diodzie i rzutniku. Ostatecznie, były to pozostałości po technologii, którą Sigrun znała najlepiej. Świecie, który już przeminął.

Jeśli tylko mogli dowiedzieć się czegoś o instytucie, czegoś, co mogło później pozwolić im przeżyć lub poznać historię tego miejsca, Sigrun nie miała nic przeciwko. Wyglądało na to, że natychmiastowe zagrożenie minęło. Musieli dowiedzieć się czegoś, cokolwiek.

- Poczekaj, Dave – rzekła Sigrun. - Zara idziemy dalej, ino se zobaczę parę tych gówienek. Wydaje mi się, że może się nam to na coś przydać – dodała. - Jak pył tu przyjdzie to spierdalamy, oczywiście, Potem możemy sobie krążyć. Zaufaj mi no, mistrzu.

Wyrzekłszy to, Sigrun zabrała się do pobieżnego przejrzenia sterty zalegającego wszędzie śmiecia, nie do końca wiedząc, co miałaby znaleźć, a co mogłoby im się przydać. Wystarczyło parę minut, żeby się rozeznać, czy było tu coś przydatnego. Robiąc to, Sigrun nasłuchiwała.

- Czaisz. Zaufanie. Wiesz, co to zaufanie, Dave? Zaufanie to moment, w którym dwóch kanibali opierdala sobie gruchę nawzajem. No. Skoro już znamy nomenklaturę, to niech no sobie rozkminię, co tu jest.
 
__________________
Evil never sleeps, it power naps!
Santorine jest offline