Kestyr uczestniczył w nabożeństwie niemal bez ruchu. Tylko potężne ramię nieco zadrżało gdy techkapłan wprowadzał binarny rytuał do systemu jego pancerzy.
W drodze z nabożeństwa zrównał swój krok z ich nowowybranym liderem.
- Nie mam wiele czasu, gdyż otrzymałem zgodę na operację. Pragnę być w pełni sił, gdy wspólnie uderzymy.
Szedł obok w swoim zmodyfikowanym pancerzu, z rękojeścią miecza na plecach sąsiadującą z potężnymi kleszczami serworamienia.
- Dla mego zakonu zawsze Chwała wiele znaczyła. Sugeruję więc przysięgać na Chwałę. Co do taktyki, to zawsze ceniłem sobie stawanie do walki z mrokiem twarzą w twarz. Jednak dotychczasowe doświadczenia nauczyły mnie, że szarża jest skuteczna, ale przydatne może być sprawne manewrowanie między osłonami. Zwłaszcza, jeżeli postawimy na ciszę.
Ciężka stalowa rękawica opadła na boltera z tłumikiem.
- Co do dodatkowych zasobów, to zwiad powinien skupić się na zaginionym Killteamie. Myślę, że sprawdzanie naszego głównego celu wystawi ich na niebezpieczeństwo. Niepotrzebne. Nie ma honoru w zasłanianiu się innymi. A jeżeli zwiadowcy zlokalizują Vorcens, to my nie będziemy marnować czasu.
Kestyr patrzył przed siebie i maszerował przy ramieniu Kedira.
- Saperzy będą nieocenieni przy ataku dywersyjnym na siły Tau. Nie wiemy co znajdziemy. Ale jakiś magazyn zaopatrzenia, albo system łączności łatwiej będzie wysadzić z pomocą saperów niż uderzając w niego pięściami.
__________________ Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe. ”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej. |