Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-11-2019, 17:11   #188
Ayoze
 
Ayoze's Avatar
 
Reputacja: 1 Ayoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputację
Cieszyła się, że jej pokrzykiwania cokolwiek dały i wieśniacy w miarę się uspokoili, jednak po kolejnej salwie znów panika wzięła górę i trzeba było zaczynać od nowa. Sophie starała się przemówić im do rozsądku i poprosiła, by opuścili wioskę, póki wciąż istniało zagrożenie ze strony machiny, ale nikt się na to nie zgodził. Gwendoline również nic nie wskórała, na co Sophie pokręciła tylko głową. Uparci wieśniacy woleli zginąć, niż wynieść się z wiochy. Z jednej strony im się nie dziwiła, bo tu był cały ich dobytek, ale nic im po tym, jeśli dostaną kulą ognia, bądź ta zniszczy chałupy. Przekonywać ich na siłę jednak nie zamierzała.

Gdy lokalni uspokoili się na tyle, żeby nie biegać w kółko i biadolić o zbliżającej się śmierci, łowczyni nagród zostawiła ich z Gwen i przeszła się do chałupy, gdzie Rache opatrywał rannych. Miał pewnie przy tym pełne ręce roboty, więc Molière zamierzała sprawdzić, czy nie potrzebuje wsparcia.
- Hej, Dietmar. Wieśniacy w miarę się uspokoili, to wpadłam sprawdzić, czy nie potrzebujesz z czymś pomocy. Co prawda na leczeniu się nie znam, ale asystować przy czymś mogę. Coś przytrzymać, zacisnąć... cokolwiek byś potrzebował. - Spojrzała na cyrulika wyczekująco. Widziała, że miał już jakąś pomoc, ale co trzy pary rąk, to nie dwie, no nie?
 
Ayoze jest offline