Brilchan

Migmar nie był zadowolony z pracy jaką mu przydzielono był przecież artystą nie urzędnikiem od papierologii! Od biedy mógł być wojownikiem bo wbrew jego woli i pragnieniom został wyszkolony na żołnierza ale żeby musiał układać raport ?!

Westchnął jednak i wziął się do roboty starając się być przy tym systematyczny oraz dokładny. Wiedział że ma duże szczęście że dostał tą robotę, potrzebował zabezpieczenia więc nie mógł narzekać. Skorzystał z okazji żeby dowiedzieć się jakim to też sprawami zajmuje się policja ? Może znajdzie jakąś ciekawą historie którą będzie mógł w przyszłości opowiadać jako ciekawostkę ?

Zastanawiał się też nad tym pysznym ciastkiem które dostał na śniadanie bo zawsze słyszał że w więzieniu podaje się czarny chleb i czarną kawę na zniechęcenie do przestępstwa a tu taka miła niespodzianka! Ciekawe czy to po znajomości czy taniej im wychodzi ?

Gdy uporał się z układaniem raportów doszedł do wniosku że wcale się nie dziwi że taka praca spada na nowych bo pewnie mało kto lubi takie odmóżdzające zajęcia.

Gdy przyjechał Pan Kaburagi Migmar zdjął czapkę, skłonił mu się głęboko składając ręce w geście słońca i księżyca sugerując tym samym że traktuje starszego stopniem jak swojego mistrza lub nauczyciela
- Dzień Dobry jak się Pan miewa?- Przywitał się grzecznie usłyszawszy odpowiedź odczekał chwilę następnie nieśmiało spytał - Czy pierwszym przystankiem na naszym patrolu mogą być odwiedziny u Wodnika żebym mógł uregulować swój dług ?- Nie sądził żeby tkacz ziemi zmienił od wczorajszej nocy zdanie w tej kwestii lecz nie chciał okazywać braku szacunku biorąc to za pewnik.

W przypadku potwierdzenia odbierze pieniądze z sejfu i ruszy na parking.