Nacieszanie a wątpliwości, a właściwie ich brak. Rzeczywistość nie bardzo doskwierała katu. Poprawniej rzecz ujmując nie doskwierała mu w ogóle. Czas jakby zwolnił a nawet zdawał się zataczać pętle co Berg kwitował dobrodusznym "no to co?”.
Cieszył się rodziną, której nie miał przez długie, samotne, zapijane alkoholem lata a wraz z nim cieszył się Wacław, bo jak się okazało szybko, Berna darzyła go szczególną atencją a Berg jej na to pozwalał i nie żywił urazu.
I nawet nieumarli, którzy ponoć znowu stali u bram niewiele go obeszli. Pokonał ich raz, nie miał co do tego wątpliwości, że on to uczynił, a z każdą chwilą spędzoną z Berną brak wątpliwości był jeszcze bardziej brakujący, to przecież jeśli zajdzie potrzeba pokona ich raz jeszcze i jeszcze, i jeszcze niech się Berna nacieszy Wacławem a Wacław Berną...
...a później się zobaczy.
__________________ LUBIĘ PBF
(miałem to wygwiazdkowane ale ktoś uznał to za deklarację polityczną) |