Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-11-2019, 08:51   #36
Mira
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Jeśli Bękart liczył na to, że po święcie Wiosny dane mu będzie odpocząć, czekało go rozczarowanie. I to w dwóch ciałach - uzdrowicielka Kira i młokos Kai czekali na niego w pokoju, który przydzieliła mu księżniczka.
- Dzień... znaczy dobry wieczór - przywitał się nieporadnie Kai.
- Właśnie minęła północ - przypomniała Kira, a chłopak jakby stulił uszy. - Mamy dużo pracy, rozbierz się, Leith. Mężczyzna zmierzył ten duet spojrzeniem po czym bez słowa się rozebrał.
- Lubię jak mówicie, że “macie” dużo pracy, wtedy to brzmi jakbym sam jej nie miał. - powiedział już po fakcie.
Kai tylko zachichotał dobrodusznie, po czym ustawił na środku pokoju jedno z krzeseł.
- No, trochę tak będzie. Twoja praca to tylko siedzenie nieruchomo. Resztę zrobimy my. Naprawdę... księżna była chojna, przydzielając Ci aż dwie bryłki ngimpi.
- Kai - Uzdrowicielka jak zwykle mówiła łagodnie, jednak można było się domyśleć nagany w jej głosie. - Usiądź, proszę. - zwróciła się do Bękarta.
- Mmmm… - wymruczał do siebie Leith i wykonał polecenie. Naprawdę, miał nadzieję, że te dwie małe osóbki, dwa małe skrzydlate diabły, nie dodadzą jakiś dodatkowych upierdliwości do tego wieczoru. To dobrze, że księżniczka chce udać się na jakąś wyprawę, ciągłe przebywanie z tymi degeneratami zaczynało rzucać się Leithowi na psychikę. Zaczynał mieć wizje rozrywania tych wszystkich dewiantów na strzępy. Bękart zerknął spod oka to na jednego to na drugą “pracusię” wizualizując sobie jak ich oczy gasną w momencie jak jego dłonie zaciskają się na ich małych szyjkach.
- Dwie bryłki mówisz? doprawdy? coś takiego… - miał nadzieję, że któreś pociągnie temat by on sam mógł zamaskować niewiedzę milczeniem.
- Inwestują w ciebie, znaczy, w pana... - powiedział kai, ale więcej się nie odezwał, gdy do nagich pleców Leitha podeszła Kira. Uzdrowicielka chwilę wodzila palcami po jego łopatkach i między nimi, szczególnie często zawadzając o blizny po uciętych skrzydłach.
- Tutaj - zarysowała palcem jakiś obszar, pokazując go Kaiowi.
Leithowi zjeżył się kark pod wpływem dotyku małych rączek. Bliskość potencjalnych, niczego nie spodziewających się ofiar, którym znienacka mógłby urwać głowy działała na jego wyobraźnie i ciało… pobudzająco.
Jeśli para skrzydlatych to zauważyła, nie zwracała a to uwagi, zajęta plecami Leitha.
- Tutaj - powiedziała Kira, zakreślając palcem kształt na łopatce mężczyzny. Najpierw poczuł dotyk czegoś zimnego, jakby metalu, gdy Kai przystawił do jego pleców przedmiot.
- Uwaga, może boleć - ostrzegła uzdrowicielka, a Bękart poczuł jakby jego skóra faktycznie w tamtym miejscu najpierw była szczypana, a potem wręcz przypiekana. Ból narastał z każdą chwila i zdawało się, że wciąż nie sięgnął apogeum.
- “może”, śmieszne słowo… - powiedział Leith. On sam nigdy by nie powiedział, że coś “może” boleć. - tak jak ostatnim razem? - dopytał.
- Ostatnim razem? - zdziwiła się Kira dziwnie zdyszanym głosem - Tak... to może być lepsze... Trzymaj go Kai.
- Co?
Więcej Leith nie usłyszał, bo jego świadomość odpłynęła z ciała. Tak jak ostatnim razem.
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline