Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-11-2019, 17:53   #96
Zapatashura
 
Zapatashura's Avatar
 
Reputacja: 1 Zapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputację
Zamiast jednak zrobić to szybkim zwrotem, Aithe uniosła lewą nogę i przerzuciła ją bardzo powoli nad głową Lei. Jej soki niemal skapnęły na policzek dziewczyny nim nauczycielka ponownie stanęła pewnie na obu stopach i wyprężyła się jak struna.
- Już - zamruczała.
Przez chwilę tylko patrzyła, wprost na cipkę. Po chwili wydobyła z siebie głos.
- Teraz muszę zmierzyć długość i szerokość wycięcia… - wychrypiała i przyłożyła ostrożnie miarę w poprzek warg sromowych, ocierając się o nie palcami. Wywołało to natychmiast jęk przyjemności u starszej z kobiet.
- Czy… takie bliskie mierzenie jest konieczne? - zapytała, ale w jej głosie wprost brzmiała prośba o więcej. Prośba, która nie powinna być spełniona.
- Oczywiście, nie chcemy, aby dziurka była za mała albo za duża… - jęknęła w odpowiedzi uczennica, która teraz zaczęła mierzyć wzdłuż. Przyłożyła kraniec miary do łechtaczki, pocierając ją przy tym kilka razy. Drugą dłonią sięgnęła pomiędzy nogi Aithe. Miara już dotykała całej długości łona. - Czy ten brązowy, piękny otworek także ma być udostępniany przez strój?
- Tak, tak… - pisnęła, ale kiedy trochę się opanowała, zdobyła się na dłuższą wypowiedź. - Nie chcę, by był na wierzchu, ale niech będzie łatwo dostępny - przygryzła na chwilę wargi. - Przez tą twoją miarkę przychodzą mi do głowy niestosowne fantazje - poskarżyła się.
- Czy nie taki ma być ten strój? - szepnęła Leilena, a jej palec wraz z miarą zaczęły napierać na anus. - Rozpalać, pobudzać, zmuszać do zboczonych fantazji?
- Ma - pokiwała entuzjastycznie głową i bez pozwolenia rozstawiła szerzej nogi, wystawiając się na pieszczotę. - Masz rację. Niech będzie dostępny.
- Bardzo dostępny? Wyeksponowany? - pytała dalej. Skrawek miary trzymał się już sam, ale palec wnikał dalej, głęboko penetrując ciepły otworek. Wypychając z rozgrzanej szparki Aithe strużkę śluzu, który pociekł po udzie.
- Tak. Chcę, żeby kochankowie mogli mnie brać w obie dziurki. Kiedy tylko zechcą… - zajęczała. - Przez ciebie nie mogę się skupić. Myślę tylko o jednym - zaprotestowała słabo.
- Niech pani nie zapomina, że pragnę, aby tak było. Aby inni myśleli o seksie. O rżnięciu mojego małego ciała. W tym stroju będzie pani budzić podobne myśli… - palec wszedł cały, zniknął w pupie nauczycielki. Drugi, ten trzymający skraj miary, rozpoczął miarowe ruchy, nieustannie pocierając twardy guziczek.
- Ale ja nie powinnam o tym myśleć. O tym, jak wsuwasz język w moją cipkę. Nie mogę sobie pozwolić na zastanawianie się, jak sprawnie by się w niej poruszał. Jak wspaniale byłoby poczuć twoje usta na mojej łechtaczce. To by łamało zasady - tłumaczyła podnieconym, drżącym głosem.
- A gdyby usta były mi potrzebne do trzymania miary? - zapytała dziewczyna i zbliżyła je do cipki, wdychając podniecający zapach.
- Wiesz, że wcale tak nie jest. Gdybyś się do mnie przyssała, wylizała, to złamałybyśmy regulamin - jak na kogoś przejętego regułami, pani profesor była bardzo sugestywna w swoich opisach.
- W takim razie muszę zająć się innymi rejonami - ostrożnie wysunęła palec i wyjęła miarę z otworka, oddalając ją nieco także od szparki nauczycielki.
- Tak, musisz… choć tak bardzo tego teraz żałuję - jęknęła smutno. Mokra, drżąca i kurczowo łapiąca się resztek silnej woli. Rudowłosa wstała, patrząc teraz w oczy Aithe i powolnym ruchem objęła ją w talii. Trzymając co prawda miarę w dłoniach, ale ich dotyk był bardzo erotyczny. Blondynka pochyliła się lekko, przyciskając swoje wielkie cycki do dziewczęcych piersi Lei.
- Co chcesz teraz zrobić?
- Chcę panią pocałować - uśmiechnęła się. - To chcę. A co robię? Mierzę panią w talii.
- Szkoda. Ale rozumiem - mimo swoich słów zaczęła się ocierać o nastolatkę. - Ja sama chciałabym, żebyś wessała do ust mój sutek, przygryzła go. Dobrze sobie czasem pofantazjować, co? - mrugnęła.
- Bardzo dobrze - zamruczała uczennica w odpowiedzi. - Ja ciągle mam w głowie tego kundelka. I pani cudowny biust, który wreszcie mogę poczuć… - dłonie Lei jakby mimowolnie osunęły się na pośladki.
- Wyprowadzałabym cię na spacery za mury i kazała mnie zaspokajać. Ale byłabym zaborcza, obawiam się. Nikomu nie oddałabym mojej suczki.
- Mogę być własnością jednej osoby, tylko jeśli zapewni mi dość seksu - przyznała szczerze dziewczyna. Nie słysząc protestu zaczęła ściskać i masować pupę.
- Nie - Aithe pokręciła głową, ale wcale nie w proteście przeciw masażowi. - Jesteś jak dzikie zwierzę. W niewoli byś zmarniała. Nieważne jak często zapuszczałabym się między twoje długie, zgrabne nogi.
- Traktowanie mnie jak własność mogłoby temu przeciwdziałać - przytuliła się jeszcze mocniej, ocierając o kobietę całym swoim ciałem.
- Ale to nie w moim stylu - westchnęła blondwłosa, w połowie z odczuwanej przyjemności, w połowie z żalu.
- Zasady odnośnie uczniów obowiązują aż do samego zakończenia nauki? - zapytała Leilena. - Kiedy to następuje?
- Aż uczeń nie zostanie ogłoszony mistrzem i nie opuści murów. A to zajmuje długie lata… - pani profesor spoglądała w oczy Leileny z pożądaniem. Ręce jednak wciąż trzymała przy sobie.
- Ale przecież część osób odchodzi zaraz jak się nauczy kontrolować swoją magię. Kto stwierdza, że dany uczeń już nie jest uczniem?
- Rektorka - odpowiedziała cicho. - Nadając tytuł, albo wykreślając z listy.
- No cóż, nie chcę być wykreślona, więc wciąż będzie trzeba się mną dzielić - dłonie rudowłosej to rozchylały, to ściskały pośladki przez jakiś czas, zanim nie zaczęły wracać w górę. - Teraz mierzymy w biuście…
- Tylko trzeba to zrobić bardzo dokładnie - poprosiła Aithe. - I koniecznie dobrze wszystko wynotuj, gdybym sama zapomniała jaki sobie zrobiłam biust.
- Bardzo dokładnie - powtórzyła bardzo powoli Lei, odsuwając się odrobinę. Przyłożyła miarę na plecach i owinęła nią obie wielkie półkule. Tam gdzie dwa końce miały się zetknąć, dłonie dziewczyny objęły mocno te mięciutkie skarby. I zaczęły niespiesznie masować. Nauczycielka mruknęła z rozkoszy, opierając się dłońmi o biurko. Chyba nawet nie dlatego, że miałaby stracić przytomność, ale dlatego, że w przeciwnym przypadku mogłaby nad nimi nie zapanować.
- Chciałabyś je ssać? Całować? - zapytała. Pożądanie już zdążyło ją ponownie otumanić.
- Ściskać, ssać, lizać, gryźć… - wymieniała uczennica, co chwilę w swoim “mierzeniu” zahaczając i podrażniając aureole i twarde sutki. - Są wspaniałe, ale wyzwalają we mnie mroczne fantazje pragnące traktować je ostro…
- Chcę je usłyszeć - od razu poprosiła kobieta. - Gdybyś nie była moją uczennicą. Co byś ze mną zrobiła? - głos łamał się jej z podniecenia.
- Podrapałabym je… - Lei jęknęła, zagłębiając się w te fantazje. - Zbiła. Otwartą dłonią i pejczem, aby były całe czerwone. Ciągnęła za sutki i łapała je klamerkami. Byłabym wobec nich bezlitosna.
- Niegrzeczna… - zamruczała Aithe, nieświadomie przesunęła jedną z dłoni bliżej swego uda. - Ale w tym stanie pozwoliłabym ci na to. Pozwoliłabym prawie na wszystko, tak mocno mnie pobudzasz - przyznała.
- Spróbowałabym tego wszystkiego. Po zamęczeniu tego cudownego biustu, mogłabym to zrobić całej pani. Lub od razu rzucić się ustami na najpiękniejszą z cipek… - palce niby to przypadkiem na chwilę złapały i ścisnęły sutki nauczycielki, która zajęczała długo i rozkosznie. Bez śladu protestu, tak jak wtedy gdy Lei pozwoliła sobie eksplorować jej pupę. Dloń, zamiast odepchnąć uczennicę i przywołać ją do porządku, zanurzyła się między wygłodniałe uda. To mogło doprowadzić tylko do jednego: rudowłosa posunęła się dalej. Jej paznokcie mocno przesunęły się po jednej z piersi, a drugą złapała z całej siły, niemal sadystycznie.
- Im większe podniecenie, tym mroczniejsze mam myśli… w obie strony, dominującą i uległą…
- A ja cię tak podniecam? - zapytała, choć było to oczywiste. - Tak bardzo, że złamałabyś przepisy by się do mnie dobrać? By spełnić swoje fantazje?
- Swoje i pani. Podnieca mnie pani. To pani ciało. I poprzednie. I wszystkie następne. Sama świadomość tych zmian tak bardzo mnie pobudza. Chcę panią lizać. I bić jednocześnie. Mając takie możliwości pewnie pozwalałabym innym zostawiać wyraźne ślady na swoim ciele… - Leilena istotnie umiała się pogrążyć w mroczne fantazje. I chciała to robić, zapewne przy zadowoleniu swojej prawdziwej pani. Wzięła niespodziewany zamach, uderzając tak jak wcześniej opisała, bok wielkiej piersi, wprawiając ją w kołysanie.
Aithe krzyknęła, ale nie był to krzyk bólu. Tak brzmiał krzyk rozkoszy. Palce kobiety zaczęły poruszać się szybko w wyposzczonej szparce, wydając mlaszczące odgłosy.
- Mogłabym się dla ciebie zamienić w kogo tylko byś chciała. Wtedy naprawdę mogłabyś spełnić każdą fantazję. Każdą zachciankę - mentorka gdzieś przepadła, przez chuć zastąpiona chętną i uległą kochanką.
Jej obietnica była jak mały orgazm dla Leileny, która jęknęła głośno. Lekko ugięły się pod nią nogi, gdy wyobrażała sobie możliwości.
- Poddałaby się pani mojej mrocznej stronie? Nie postawiła żadnych granic? - sapała w podnieceniu, a następne uderzenie spadło od góry na drugą pierś. Złapała za bardzo twardy sutek i wykręciła go, ciągnąc w swoją stronę. - Gdy się mnie nie zdominuje, mogę stać się wręcz sadystyczna… na przemian bić i gwałcić…
- Leileno, przez ciebie szaleję - zajęczała blondynka. Jej oczy niemal dosłownie pokrywały się mgiełką chcicy. - Tak, pozwoliłabym ci na wszystko. W tym gabinecie, bez żadnych granic. Bij mnie, rżnij mnie, ubliżaj - poprosiła.
Dziewczyna również została pochłonięta przez chuć. Widziała dlaczego Aithe ją ostrzegała przed tym - najwyraźniej pewne rzeczy mogły wywołać taki stan u niej samej. Spoliczkowała ją mocno.
- Jest pani taką suką, która lubi być sponiewierana? Czuć ból? Chyba nie mogłaby mnie pani podniecać bardziej… - pomimo słów i czynów, to “pani” ciągle pozostawało na miejscu. - Pewnie pejcz też gdzieś się tu kryje?
- To dlatego, że tak na mnie działasz - spróbowała wyjaśnić. Jej twarz robiła się czerwona, od uderzenia i podniecenia. - Nie mam pejcza, ale mogę taki stworzyć - spojrzała pytająco na rudowłosą.
- Zbiję nim panią. Mocno. Wszędzie - jęknęła Lei.
- Dobrze - pani profesor opadła przy swoim niedbale porzuconym ubraniu i wyciągnęła z niego sznurek. O wiele za krótki i za cienki, by przydać się Lei, ale doświadczona tantrystka była przecież mistrzynią transmutacji, zamieniania jednej rzeczy w drugą. Dzięki temu wystarczyło tylko parę słów i gestów, by w dłoni blondwłosej piękności pojawił się pełnoprawny pejcz. Nie wstając z kolan i nawet się nie odzywając wręczyła go pannie Mongle.
- Grzeczna sunia - Lei potrafiła wejść w tę rolę. Co więcej, czuła się wspaniale podniecona, dla Aithe chciała się nauczyć wszystkiego o dominacji i zadawaniu erotycznego bólu. Zupełne przeciwieństwo tego, co czuła u mistrzyni uroków. Wzięła pejcz, zważyła go w dłoni i końcówką przesunęła po policzku nauczycielki. - W zamian możesz wybrać co zbiję najpierw. Będzie bolało… - obiecała zachrypniętym z pobudzenia głosem.
- Dziękuję Leileno - splotła ze sobą przedramiona, jeszcze bardziej eksponując swój biust. - Moje cycki. Przepraszam, że cię nimi tak kusiłam. Możesz się na nich wyżyć - zaoferowała usłużnie.
Dziewczyna nie czekała. Zamierzyła się i uderzyła z całej siły. A potem drugi raz. Nie hamowała ramienia, erotyczny pejcz nie mógł przecież zabić. Miał za to zostawić ślady i ból.
- Taka suka jak ty powinna je obnażać od razu, jak tylko znajdziemy się same. Nigdy nie powinny być mniejsze niż te, takie sprawiają mi przyjemność - z tymi słowami uderzyła jeszcze raz.
Nauczycielka krzyczała przy każdym razie, ale nie zrobiła nic by się osłonić. Pejcz pozostawiał długie, nabiegające krwią pręgi. Skóra nie pękała, ale na pewno po tym wszystkim pokryje się siniakami.
- Dobrze Leileno. Moje cycki są twoje, noszę je dla twojej przyjemności - zapewniła cicho, skromnie opuszczając przy tym wzrok.
- Kim jesteś, Aithe? Kim od teraz jesteś? - podniecona maksymalnie Lei uderzyła raz jeszcze piersi, pejcz świsnął i trafił piękne piersi, zmuszając je do kołysania. Zrobiła to tylko trochę słabiej. - Co jeszcze jest moje?
- Jestem twoją suką w rui - bez jakiegokolwiek wstydu wyjęczała pani profesor. - Całe moje ciało jest twoje, żebyś się nim zaspokajała.
- Pozwalam ci za każdym razem wyglądać inaczej. Bo będę psuć twoje ciało, Aithe - teraz zwracała się do o wiele starszej kobiecie już po imieniu. A nawet gorzej. - Boisz się krwi?
Przesunęła końcówką pejcza po twarzy nauczycielki. W tej pozycji, w takim zachowaniu… tak, miała rację. To nie Lei była tu kundelkiem. Jej oddanie postawiło rudowłosą na skraju orgazmu.
- Nie boję się niczego, co sprawi ci przyjemność - odpowiedziała pewnie. Może to przez to, że tak łatwo było jej zmienić formę nie przejmowała się ranami? A może Leilena naprawdę wywierała na swoich kochankach potężny wpływ, który pozbawiał ich rozsądku. - Czy masz do tego wyglądu jakieś życzenia? Poza rozmiarem piersi?
- Chcę zawsze widzieć i mieć świadomość, że jesteś starsza. O tyle starsza. Że taka kobieta jest moją szmatą, którą mogę bić - dziewczyna jak zawsze w pełni wchodziła w swoją rolę. Nie było dla niej półśrodków. - Odsloń brzuch.
- Oczywiście Leileno.
Nauczycielka-szmata odchyliła się do tyłu, opierając łokciami o zimną posadzkę. Wygięła plecy w łuk, by jeszcze lepiej wystawić się na bicie. To było istne szaleństwo. I z pewnością stało w sprzeczności z uczelnianym regulaminem. To jak współpracowała rzeczywiście doprowadzało Lei do szaleństwa. Pejcz świsnął, jego końcówka zostawiła wyraźny ślad przy pępku.
- Posłuszna jesteś. Muszę wymyśleć jakieś nowe imię dla ciebie. Masz jakieś propozycje, suczko?
- Nie, Leileno. Nie śmiem ci niczego narzucać - zaprzeczyła, kiwając przy tym energicznie głową.
- Możesz wybrać jedno miejsce, które zostanie oszczędzone, Aithe. O ile teraz doprowadzisz panią do orgazmu - poleciła, nie mogąc dłużej wytrzymać.
Pani profesor uznała, że teraz to teraz. Nie traciła zatem czasu na czcze gadanie. Usta i język wolała wykorzystać do pieszczoty szparki Lei, do której przysunęła się jak spragniony do źródła. Od razu wwierciła się czubkiem między wargi, wiedząc jak podniecona jest jej uczennica. Nosem trącała przy tym nabrzmiały guziczek. Po tym wszystkim cipka rudowłosej potrzebowała tylko muśnięcia. Dziewczyna krzyknęła i oparła się na głowie nauczycielki, szczytując z ogromną siłą i pryskając sokiem prosto na twarz kobiety, którą w dodatku o siebie ocierała.
- Jeszcze. Liż mnie. Będziesz to teraz często robić, Aithe.
Odpowiedziały jej tylko niezrozumiałe pomruki, gdy blondynka robiła co mogła by nie utopić się w nagłej powodzi orgzamu. Z szeroko otwartymi ustami przyjmowała wszystko co tylko zdołała aż ciało rudowłosej się uspokoiło. Rudowłosa pogłaskała swoją suczkę po wlosach. Patrzyła na nią pożądliwie, tak bardzo pragnąc zbeszcześcić. Jęknęła. I zaczęła oddawać na nią mocz. Zdziwiona kobieta najpierw pisnęła, ale wyglądało na to, że naprawdę nie ma granic. Pozwoliła by strumień oblał jej twarz, trafił do ust. Wkrótce zaczął się przelewać i ściekać po nabrzmiałych piersiach.
- Chcę cię taką oglądać jak najczęściej… - westchnęła dziewczyna, oblewając zarówno twarz jak i włosy Aithe. Uwolniony potwór nie hamował się wcale. Kiedy skończyła, wytarła cipkę o twarz kobiety. - Zasłużyłaś na wymienienie jednego miejsca, którego nigdy nie zbiję.
Pani profesor zabulgotała jedynie, nie mogąc się zdecydować co zrobić z ustami pełnymi żółtawego płynu. Poszukiwała podpowiedzi w oczach nastolatki.
- Możesz połknąć. Lub mnie tak pocałować, ale nie wiem czy wtedy pozwolę jeszcze na takie chronione miejsce…
Ta groźba w zupełności wystarczyła. Kobieta zacisnęła usta i zaczęła przełykać mocz. Szybko się przy tym zakrztusiła i rozkaszlała, ochlapując podłogę. Miała jednak na tyle przytomności umysłu, by się odwrócić i nie ochlapać swej dominującej kochanki.
- Prze… praszam - zdołała po chwili wykrztusić.
- Nie smakuje ci dar od pani, Aithe? - Lei warknęła i spoliczkowała ją. - Jesteś teraz moim nocnikiem. Masz ze mnie pić ze smakiem!
- Nauczę się - obiecała. - Czy wciąż mam prawo do swojej prośby?
- No nie wiem - rudowłosa udała niezdecydowaną. - Wolisz ją czy wolisz bym cię doprowadziła?
- Nie mogę dojść. Nie wolno mi - pokręciła głową.
- Będziesz cierpieć, Aithe. Budzić się w nocy i myśleć o mnie, o swojej pani - zamruczała Leilena, sunąc końcówką pejcza po policzku kobiety. Lubiła ten gest, czuły i władczy. - Dobrze więc, wypowiedz swoją prośbę.
- Twarz, Leileno. Gdybym nie miała już właściwych zaklęć nie mogłabym ukryć śladów. Ktoś by mógł zauważyć - tłumaczyła się szybko.
- Twarz mogę tylko pieścić i policzkować. Czy tak jest dobrze? - zapytała zaskakująco poważnie dziewczyna. - Nigdy nie zniżyłabym się do uderzenia jej pejczem. Ani niczym innym, co mogłoby zrobić prawdziwą krzywdę. Chcesz wybrać inne miejsce?
- Dziękuję - pochyliła wdzięcznie głowę. - W takim razie biodra - poprosiła nietypowo. - Zanim opanowałam magię, byłam kulawa i… - zacisnęła zęby, gdy dotarło do niej, że powiedziała trochę za dużo.
- Teraz jesteś piękna. I moja. Jak bardzo mogę tobą dysponować, Aithe? - Lei kucnęła przed kobietą, a końcówka pejcza zsunęła się na pierś i zataczała kółko wokół sutka.
- Na naszych konsultacjach. Eksperymentach. Gdy jesteśmy same. Och, jak ty na mnie działasz - mówiła niezbyt składnie.
- Mówiłaś, że mnie się nie da okiełznać i zmusić do bycia tylko dla jednej osoby. Jestem ciekawa czy można ciebie, Aithe - rudowłosa czerpała przyjemność z wypowiadania imienia nauczycielki.
Nieoczekiwanie zazgrzytały drzwi. Ktoś musiał usłyszeć krzyki bólu i zaalarmowany właśnie wszedł do gabinetu.
 
Zapatashura jest offline