Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-11-2019, 02:44   #173
Amduat
 
Amduat's Avatar
 
Reputacja: 1 Amduat ma wspaniałą reputacjęAmduat ma wspaniałą reputacjęAmduat ma wspaniałą reputacjęAmduat ma wspaniałą reputacjęAmduat ma wspaniałą reputacjęAmduat ma wspaniałą reputacjęAmduat ma wspaniałą reputacjęAmduat ma wspaniałą reputacjęAmduat ma wspaniałą reputacjęAmduat ma wspaniałą reputacjęAmduat ma wspaniałą reputację
Wstawanie o nieludzkiej porze miało masę minusów, szczególnie po udanej nocy pełnej ciężkich fizycznie zabaw ale za to jakich satysfakcjonujących! Rano przyszło zbyt szybko dla całej gromadki stłoczonej w łóżku Kristin. Wydawało się że tylko jej ochroniarz jako tako ogarnia rzeczywistość, reszta miała się gorzej. Dobrze, że furą do Hamiltona robiło się kawałeczek, a tam mieli również opcję śniadania. Jakimś cudem panna Holden i pan Holden podnieśli się do pionu, potem udali do łazienki i tutaj zaczęły się schody.

- Mam tylko nadzieję, że nie będziesz jej proponował aby zajarała - technik łypnęła na gangera rozkojarzonego manewrami Kay, a raczej jej pończochami - Ogól się proszę, to już ten dzień, że trzeba, kochanie.

- Ogolić?! Noo weeźź… A dlaczego?
- Alex zamarudził jak rozkapryszony chłopiec. Nawet w geście beznadziei i rozpaczy rzucił tą dopiero co zdjętą pończochę na podłogę.

- Ryczysz jak baba. - Kay pozwoliła sobie na rozbawioną i ironiczną uwagę po czym wyciągnęła dłoń w stronę gospodyni przyzywając ją jednocześnie gestem do siebie.

- Spadaj… I co masz do jarania? Jakby ludzie więcej jarali to by się tak często nie strzelali. - Runner burknął niepocieszonym tonem ale zaczął jakby mówić bardziej do Vesny niż Kay o tym jaraniu. I zaczął obserwować jak blondyna podała dłonie czarnulce pomagając jej wstać do pionu za co dostała w nagrodę klapsa na goły tyłek od swojej ulubionej dominy więc zapiszczała radośnie z tej niespodziewanej uciechy. Sama zaś nachyliła się nad wanną aby znów zrobić ten mały, domowy cud i zrobić wodę lecącą z kranu. Czystą, ciepłą wodę z kranu. Zupełnie jak kiedyś!

- Dlatego, że nie goliłeś się od czterech dni i wyglądasz jakby ci coś zdechło na twarzy - technik popatrzyła na Runnera krytycznie, podchodząc bliżej. Złapał go palcami za brodę i obróciła jego twarz raz w prawo, raz w lewo - Poza tym drapiesz już za bardzo. Nie będę na tobie siadać jeśli się nie ogolisz. Za mocno kujesz… - zrobiła smutną minę.

Siedzący na podłodze ganger zmrużył oczy i szukał czegoś w oczach swojej dziewczyny jakby sprawdzał czy ona tak na poważnie czy tylko sobie żartuje. W końcu spojrzał w górę na już nagie i stojące przy wannie kobiety, blondynkę i czarnulkę jakby na wszelki wypadek sprawdzał jeszcze ich reakcję.

- Na mnie nie patrz. Ja za odpowiednią opłatą mogę to zrobić z każdym i wszystko. - Kay odpowiedziała spokojnie a nawet trochę obojętnie. A w jej ustach “z każdym” i “wszystko” rzeczywiście brzmiało bardzo obiecująco. Twarz Runnera rozjaśniła się jakby to właśnie coś miało udowadniać na jego korzyść ale domina nawet nie dała mu zacząć mówić nim się znów wtrąciła.
- No ale mnie płaci ta tutaj wywłoka więc właściwie robię co ona chce. - wskazała na stojącą tuż obok blondynkę która w tej obroży i smyczy za bardzo władczo ani na jakiegoś szefa nie wyglądała. A ta uśmiechnęła się wesoło i pokiwała wesoło główką. Po czym klękła tuż przy swojej najlepszej kumpeli i też przejechała dłonią po zaroście Alexa.

- Oj Alex, no zgódź się. Jeszcze cię nie widziałam ogolonego. I no chyba nie chcesz narobić przykrości Ves co? - Kristi poprosiła Alexa na koniec obejmując Vesnę i przytulając się do niej aby podkreślić tą wspólnotę interesów i sympatii jaką dzieliły. Alex znów westchnął. Jeszcze wymowniej niż poprzednio jakby właśnie ostatnia nadzieja na ratunek upadła a w ogóle to był sam w oblężonej przez te złośliwe baby twierdzy.

- Noo doobraa… - zgodził się wreszcie z tak wielką łaską jak to tylko było możliwe.

Technik zaśmiała się, wdzięcznie wieszając się gangerowi na szyi, przy okazji sadzając cztery litery na jego kolanach.
- Mój bohater… - wymruczała mu do ucha, całując je krótko i skubiąc zębami - Będziesz grzeczny zrobimy dziś coś szalonego, a na razie chodź do wanny. Musimy się ogarnąć przed śniadaniem z jaśnie panią… Kristi, chodź na chwilę - wstała i pociągnęła blondi za rękę ku wyjściu z łazienki, paplając po drodze - Musisz mi doradzić co założyć!

No jakoś to poszło. Alex w końcu zebrał się do kupy i stanął przez umywalką i lustrem. Chociaż z taką miną jakby chciał spuścić łomot temu drugiemu w lustrze. Kay zaś zaczęła sprawdzać wodę i szykować jakieś kosmetyki no a Kristi absolutnie nie trzeba było namawiać aby wyszła na solo ze swoją ulubioną kumpelą. Znów wróciły do apartamentu gdzie na ogromnym łożu nadal spały nagie dziewczyny z dżungli. Blondynka popatrzyła na brunetkę z radosnym wyczekiwaniem i zaciekawieniem w oczach.

Ciężko było zacząć od razu od listy suchych próśb, zwłaszcza po nocy takiej jak ta ostatnia. Z tego też powodu wpierw panna Holden chwyciła blondynę za rękę i przyciągnęła ją do siebie, obejmując mocno i równie mocno całując, a gdy się od siebie oderwały, westchnęła cicho.

- Pomożesz mi z dwoma rzeczami? Jedna to paliwo… wpadłybyśmy do Roxy jak ostatnio, jeśli oczywiście chce ci się ze mną poszwendać i dać zwyobracać ze słodką czarnulą za parę liter markerem na cycuszkach. Druga rzecz… - tutaj uśmiechnęła się lekko - Chcę zrobić Alexowi prezent, ale mam dziś zawalony dzień. Wiem co chcę mu kupić, gamble mam. Trzeba tylko kogoś kto zna się na broni i przejedzie się po tutejszych sprzedawcach aby poszukać… lornetki z noktowizją. Wczoraj mruczał że takie coś by mu się przydało.

- Pojechać do Roxy!? No pewnie!
- od razu widać było, że gwiazda estrady jest jak najbardziej entuzjastycznie nastawiona do wizyty u ambitnej szefowej “Petro”. Aż prawie pisnęła z radości i klasnęła w rączki. Ale w ostatniej chwili zdołała się pohamować i wyszło tylko ciche pacnięcie palcami i nieco głośniejszy szept. Pomysł jej się widocznie podobał tak samo jak to niespodziewane przytulanie i całowanie się z Vesną w jakim blondyna bardzo chętnie wzięła udział.

- Ooo i prezent dla Alexa? - tym też wydawała się zaciekawiona. I chyba zrozumiała dlaczego wyszły z łazienki. Spojrzała z nikczemnym uśmieszkiem na drzwi do łazienki gdzie został ten co miał być obdarowanym tym prezentem. - A nie możesz mu dać mnie jako prezent? - zaproponowała znów spoglądając na swoją kumpelę. Ale nie wytrzymała długo udawanie pustej blondynki i roześmiała się wesoło z własnego żartu.

- Lornetka z noktowizją? - zapytała jeszcze raz jakby się upewniała czy dobrze zrozumiała o co pyta Vesna. - No jej, zwykle nie zajmuje się takimi rzeczami… - mruknęła gdy zaczęła się chyba na poważnie zastanawiać kto tutaj mógłby mieć coś takiego. - Może w tym Rzecznym Składzie… Chociaż to raczej hurtownia… Może ktoś w Black Guard by miał takie coś… Albo zapytaj Eda od najemników… O! Albo w lombardzie przy arenie! Tam ludzie zostawiają różne fanty na zakłady! Jeszcze można by odwiedzić wujka Duranda. Może on by wiedział kto mógłby mieć takie coś. - naga gospodyni mówiła zamyślonym głosem gdy po kolei wymieniała różnych ludzi i instytucje w jakich może by mogli mieć takie cacko jakie interesowało jej kumpelę.

- Możemy zrobić tak - technik przeszła na konspiracyjny szept - Jak my będziemy w Petro, w tym czasie któryś z twoich pingwinów może skoczyć na miasto poszukać. Wyglądają na ogarniętych, znają się na pewno na broni i nie dadzą wcisnąć kitu… taki Kevin na przykład - uśmiechnęła się pod nosem - Powiemy mu co ma przywieźć, dostanie szpej na spylenie… a my sobie nie będziemy pierdołami zawracać głów, tylko się zabawimy póki jeszcze jesteśmy w komplecie w Nice City.

- No pewnie, że tak! Przecież trzeba zrobić nowe autografy! -
zaśmiała się blondynka i na dowód, że ma rację trochę się cofnęła i wskazała na swoją szczupłą sylwetkę. A, że była tylko w smyczy i obroży to wszystko miała świetnie widocznie. - Widzisz? Już mi się prawie cała kolekcja zmyła… - poskarżyła się żałosnym tonem pokazując jak żałośnie dużo miejsca ma na nowe pamiątki od Ves.

W odpowiedzi panna Holden klepnęła ją w pośladek z uczuciem.
- Nadrobimy - obiecała, a potem akcja potoczyła się już błyskawicznie. Z pomocą dziewczyn Shultzówna doprowadziła się do porządku i znowu zaczęła przypominać porządnego człowieka. O dziwo Alex wyszedł z łazienki również odmieniony, więc gdy ruszyli pod Hamiltona oboje wyglądali może nie jak tysiąc gambli, ale przynajmniej dobrze trzy setki dolców.

 
__________________
Coca-Cola, sometimes WAR
Amduat jest offline