Sposób mówienia służącego idealnie pasował do jego wyglądu. Co prawda Axel nigdy nie widział mówiącego węża, ale był pewien, że gadzina gadałaby w dokładnie taki sam sposób.
Schody zachowywały się tak, jakby w każdy stopień wbudowano jakiegoś nieszczęśnika. Żywcem. W nie zabito po wmurowaniu. Być może miało to zniechęcić potencjalnych gości od wędrowania na wyższe piętra. A Axel z przyjemnością zrezygnowałby z tej wątpiwej przyjemności, jaką było wysłuchiwanie licznych jęków, wywoływanych przez każdy krok.
Zbroje, jak się okazało, były równie niepokojące. Można było się założyć, że w razie konieczności zakuci w nie ludzie staną do boju - podobnie jak to było ze strażnikami, których trzeba było pokonać przed dotarciem do zamku.
- Szkoda, że nie wypada w tej chwili pozbawić ich głów... tak profilaktycznie - szepnął do ucha najbliższego kompana. Co prawda w towarzystwie nie wypadało mówić szeptem, ale służącego trudno było zaliczyć do towarzystwa.
Jak się okazało chwilę później, ich przybycie było oczekiwane. Można by rzec, że pilnie wyglądane - tak przynajmniej można było wywnioskować z dobiegających z góry szeptów.
Panienki ciekawe, kogo los przyniósł do zamku, czy może grupka katów, czekających na kolejne ofiary?
Bez względu na wszystko należało uważać.
- Może wyeliminujemy zbroje, nim pójdziemy dalej? - zasugerował cicho.
Ostatnio edytowane przez Kerm : 29-11-2019 o 21:57.
|