Wiedziony strachem Ubbe błąkał się w okolicy świętego miejsca szukając dodatkowej motywacji. Choć bardzo starał się przemóc nie pozostał obojętny na sygnały natury. Długie godziny spędził zataczając coraz większe kręgi i oddalając się od swego celu. Nie poznawał samego siebie, jakby wizyta w kręgu pozbawiła go samodyscypliny.
Nie widział również innej drogi. Choć okolica wspierała go w jego staraniach uznał w zuchwałości, że tylko on sam może wykonać powierzone zadanie. W końcu jednak postanowił czekać i chronić splugawiony krąg przed tymi, którzy spróbują się doń wedrzeć skuszeni przez kusicielski głos. Wyznaczył sobie wartę tak długą, aż znajdzie w sobie odwagę by zamazać krwawe znaki. |