Mężczyzna spojrzał na Vraara, gdy ten celował w świnię, by po chwili z krzaków ujrzeć coś co najmniej się spodziewał. Mianowicie jakaś postać wzbiła się w powietrze i sunęła po niebie na coś w rodzaju spadochronu. Nie mógł przyjrzeć się temu z bliska, bo światło dało mu po oczach. Hałas worgów jak wspomniał Florek też nie dawał mu spokoju. Blask światła zniknął tak nagle jak się pojawił i wtem, gdy już odzyskał wzrok, ujrzał chmarę wilków.
-O żesz ty w parapet - rzekł Tegan, gdy je zobaczył. Gdyby miał wsparcie w postaci jeszcze dwóch takich jak on i Vraar to bez problemu by ich pokonali. Prawie każdy doszedł do tego samego wniosku, żeby uciekać stąd w te pędy i zostawić worgi w spokoju.
-Popieram Florka. Wiejmy stąd. Vraar. Na pewno po drodze będzie więcej okazji do złapania zwierzyny - tu podszedł do trolla.