Cóż zrobił? Kombinował.
1) Znał rytuał podbijający jego inteligencję do nadludzkiego poziomu (7)
2) Znał modlitwę powodującą, że po wykonaniu rzutu na poziom ścieżki (2 w jego wypadku) i inteligencję (patrz punkt 1) każdy sukces dodawał do ST trafienia jego przeciwnika. 9 kości daje średnio 4,5 sukcesu...
Mechanicznie jeżeli masz ST trafienia 6, to przy rzucie na zręczność i walkę wręcz, wyrzucisz jedną 6 lub więcej no to trafiasz. Żeby trafić we Fyodora trzeba było mieć około 10.
3) Nakładał na siebie błogosławieństwo, które za zużytego Conva mogło niwelować pierwsze otrzymane w turze obrażenia.
4) Jeżeli już coś go trafiło (czyli krytyk, drugi w turze), to miał na sobie swoją koszulę-relikt, która soakuje (niweluje, czy też wedle polskiego tłumaczenia paruje) 5 obrażeń. Wilkołak w formie Crino ma mniej więcej 8 kości na obrażenia. Statystycznie wchodzi połowa, czyli 4... koszula Fyodora zabierała 5...
5) Gdy otrzymywał obrażenia, to okazywało się, że ma merit Pain Resistant... co oznaczało, że wszelkiego rodzaju kary za obrażenia są u niego zmniejszone o 1.
Fyodor niezabijalny... Z pewnością gdy będę robił sesję w średniowieczu dla wampirów czy wilkołaków, to jego build wykorzystam jako Łowcę Wampirów - bossa
No bo tu mieliśmy czysto fizyczna walkę, ale nie wiem czy pamiętacie jego mentalny pojedynek z wampirem? Gdy mi wyskoczył z siłą woli na tymczasowym poziomie 14...
Mechanicznie Fyodor B. Reznov był prawdziwą bestią...
Na dokładnie przeciwnej osi ustawiłbym Klarę. Niewidomą zakonnicę, która nadrabiała ładnie skalkulowanymi mocami. Ale Lunatyczka twardo uznawała, że nie powinno się nadużywać darów Pana i nie wykorzystywała swoich bonusów. Za to świetnie odgrywała stygmaty i zagubienie niewidomej dziewczyny.