04-12-2019, 20:42
|
#50 |
| Nocna warta z Haraldem minęła w milczeniu. Magini nie odzywała się ponad to co było potrzebne, aby zakomunikować, że idzie na obchód. Kiedy była kolej rycerza siadała przy ognisku grzejąc się. Kładąc kartki papieru na swojej księdze wpatrywała się w nie nim zaczynała pisać. Były to dla niej na tyle prywatne rzeczy, że unikała tego, aby rycerz cokolwiek zobaczył. Śmiała go posądzać o umiejętność czytania i pisania.
Kiedy wszystkich obudzili Róża puszczała spojrzenia rycerzowi licząc na to, że w końcu opowie przy posiłku co miał opowiedzieć. Zamierzała wyciągnąć konsekwencje, jeśli ponownie by to przełożył.
Podróż przez bagna, podążając za zostawionymi przez niziołka znakami, była męcząca. Lawirowanie pomiędzy korzeniami i podmokłym terenem było bardziej uciążliwe niż droga do bagien. Mina jaką zrobiła Róża dostrzegając w końcu pozostałości ośmiornicy i wielkiego żółwia wyrażała idealnie jej zaskoczenie i niedowierzanie. Opamiętała się jednak w porę, aby zareagować. Wyszeptała tajemne słowa zbierając wiatr shyish wskazując żółwia. |
| |