Rob wpadł na pomysł. Głupi, szalony, ale może zadziała?
Postarał się w gruzie znaleźć kawałek złomu wielkości pięści, ale gdyby żaden nie rzucił mu się w oczy, odprysk budulca też będzie dobry.
-Morrison, padnij! - krzyknął, po czym rzucił w kierunku feralnego krzaka, skrywającego strzelców, swój pocisk. Skąd mieli wiedzieć, że to nie granat? Zaryzykują i zostaną na miejscach czy ruszą się, co pozwoli ich wykryć?
Krzyk do Morrisona był oczywiście na zmyłkę.
Zaraz potem planował zwrócić się do kolejnych dwóch bandytów, których mógł przywabić krzyk, i starać się ich wypatrzeć lub usłyszeć.
Ostatnio edytowane przez Reinhard : 04-12-2019 o 22:18.
|