Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-12-2019, 11:37   #201
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Powrót do wsi okazał się łatwiejszy od wspinania na wzgórze. Nie trzeba się było już spieszyć i można było spokojnie wybierać wygodniejszą drogę. Stojące przy barykadzie krasnoludy, dzięki swojej zdolności widzenia w ciemności, zorientowały się, że to nie wróg zbliża się do mostku i z radością okrzyknęły śmiałków wracających z nocnej wycieczki. Gdy dowiedziały się, że misja zniszczenia machiny miotającej pociski na wieś zakończyła się sukcesem, wzniosły wojownicze okrzyki. Bohaterowie zarobili też kilka pełnych uznania kuksańców.

W wiosce zapanowała radosna atmosfera, ludzie odetchnęli z ulgą, mimo że niebezpieczeństwo nie zostało do końca zażegnane. Ożywieńcy mogli pojawić się w każdej chwili. Po krótkiej dyskusji Hector, Grimbin i Bardak orzekli, że trzeba zwołać naradę wojenną, która miała odbyć się w młynie.

W spotkaniu brali udział Hector i Alain, jako przedstawiciele Farigoule; Grimbin i Bardak ze strony górników z kopalni i jako tako połatany Emmere Vernois oraz Matthieu Cassebrine. Zaproszono też biorących aktywny udział w walkach z szkieletami wysłanników opata.

Hector na stół wystawił butelkę brandy, żeby nieco rozładować napiętą atmosferę. Jego żona przyniosła chleb i ser, po czym wycofała się nie chcąc przeszkadzać w spotkaniu. Wypili po kieliszku alkoholu. Zagryźli. Pierwszy odezwał się Hector.
- Radźmy. Oni nie odpuszczą. Widać, że to jakiś większy plan mający na celu zniszczenie wszystkiego w dolinie…
- To logiczne – przerwał mu mędrzec, już lejąc sobie kolejną porcję brandy. – Systematycznie schodzą w dół. Pierwsza była kopalnia, potem farmy. Teraz wieś. Zaatakują znowu.
- Pytanie jakie muszę zadać brzmi: co robić? – znów odezwał się młynarz. – Z wielu powodów najlepsze, co moglibyśmy uczynić, to opuścić wieś, dopóki mamy szansę i zaniesienie wiadomości do Diuka. On z pewnością zaradzi ej sytuacji lepiej niż my tutaj…
- Czy zdołamy przekonać każdego by porzucił dobytek i uciekł? – zapytał retorycznie Alain. – A co jeśli zaatakują po drodze? Łatwiej im będzie zniszczyć rozciągniętych w pochodzie ludzi, niż przygotowaną, nawet słabo do obrony wieś. Wiem co mówię, widziałem jak kończą uchodźcy…
- Gospodarstwo jest wszystkim co mam… A może miałem… - Vernois potarł obandażowane członki, patrząc litościwie na Cassebrine’a. Matthieu skrył twarz w dłoniach. – Wieś jest też wszystkim dla mieszkańców. Mówię, walczmy o swoje! Wolę dostać w serce, niż w plecy…
- A Wy co myślicie? Gadajcie - Grimbin spojrzał na śmiałków.
 
xeper jest offline