Gert pokręcił głową na reakcję i odwrót taktyczny Ghartha. "Jak nic będą z tego problemy" pomyślał, ale szybko jego tok myślowy wkroczył na inne tory... Składając chusteczkę i kładąc ją na stole przyglądał się z zaciekawieniem dzikusce.
- Też tak kiedyś myślałem, ale w końcu doszedłem do wniosku, że życie jest zbyt krótkie i każdy dzień może być tym ostatnim, o tym, że nawet następne godziny nie są pewne nie wspominając... więc czemu sobie odmawiać? Ze mną jesteś bezpieczna jeśli źle reagujesz na alkohol... chyba, że nigdy nie piłaś? - uniósł lekko brew i uśmiechnął się z lekka szelmowsko ściszając głos - Wiesz... znam piekielny... ale szczyny może odpuśćmy? Choć mam jeszcze całkiem przyjemne zioła na rozluźnienie. To był dość pokręcony dzień.