Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-12-2019, 19:58   #202
Ayoze
 
Ayoze's Avatar
 
Reputacja: 1 Ayoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputację
Ucieszyła się, gdy ci, którzy wyruszyli zająć się machiną, wrócili cali i zdrowi do wioski. I chociaż wieśniacy również dawali upust swojej radości, to Sophie doskonale wiedziała, że to z pewnością nie koniec. A właściwie pewnie dopiero początek. Takie małe sukcesy jednak zawsze cieszyły, pozwalały mimo wszystko z jakąś nadzieją patrzeć w przyszłość.
- Dobra robota, panowie - powiedziała do Caspera i pozostałych, uśmiechając się. - My tutaj też poradziliśmy sobie z opanowaniem paniki. Lepiej lub gorzej, ale dało radę. Za to Dietmar ma pełne ręce roboty z rannymi.

Niedługo później zwołano naradę, w której lokalni mieli zadecydować, co dalej. Sophie też udało się dostać do młyna, w końcu też pokazała zacięcie i odwagę, koordynując spanikowanych wieśniaków przy ataku machiny. I dziwił ją nieco brak Cecila, w końcu taki człowiek czynu mógł się podzielić z tubylcami swoim doświadczeniem. No chyba, że tubylcy też się już na nim poznali i stawiali te jego opowieści na równi z bajkami opowiadanymi przed snem dzieciakom.

Łowczyni nagród słuchała narady stojąc opartą o ścianę ze skrzyżowanymi pod piersiami rękoma. Odezwała się dopiero, gdy Grimbin zachęcił ich do podzielenia się swoim zdaniem.
- Uważam, że wszyscy powinniśmy opuścić wioskę, póki jeszcze jest na to szansa. - Zaczęła spokojnie. - Wiem, że to są wasze gospodarstwa, że to wszystko co macie, ale chyba lepiej żyć i mieć potem do czego wrócić, jeśli będzie taka możliwość, niż zostać tutaj i zginąć. Widzieliście, do czego zdolne są te paskudy... Wszystkich obronić nie zdołamy, nie wiemy nawet, ilu truposzy tu zmierza i czy ta machina wojenna, którą zniszczyli nasi dzielni towarzysze nie była tylko przedsmakiem. Powinniśmy ujść do opactwa w górach. Wiadomo, podczas ucieczki też może się coś wydarzyć, ale jeżeli już ginąć, to chyba lepiej ze świadomością, że coś się zrobiło, że spróbowało się coś zmienić, a nie siedząc tutaj i czekając, aż nieumarli wejdą, jak do siebie a czarnoksiężnik przemieni wasze żony i dzieci w takie same bezrozumne ścierwa. Takie jest moje zdanie. Jakie jest wasze? - Spojrzała na Gwen i pozostałych przysłanych z klasztoru.
 
Ayoze jest offline