Zingger otarł ostrze noża z plugawej krwi mutant i schował nóż do bandoletu. Rozmowa i głosy nieznajomych doprowadzały Berniego do irytacji, ale nie dał po sobie nic poznać. - Skurwysyny nas obserwują jak mawiał święty Szaławiła - Zingger skwitował rozmowę pomiędzy nieznajomymi.
Z miejsca, w którym stali razem z martwym Wilfredziem niczego więcej nie mógł dostrzec. Żeby zobaczyć pozostałą część piętra trzeba było zaryzykować i wejść wyżej, tak aby głowa osoby, która by się na to zdecydowała znalazła się powyżej poziomu podłogi. Berni zdjął zatem swój kapelusz, wyjął miecz. Następnie zawiesił kapelusz na ostrzu wysuwając miecz ponad poziom podłogi.
Gdyby nie było reakcji, był gotów wspiąć się wyżej, już w tradycyjny sposób z mieczem w dłoni. |